Artykuły

Imperator w kurniku

ZNACZNIE wyraźniej,niż w "Wizycie starszej pani" rysuje się w "Romulusie Wielkim" filozoficzny rodowód Durrenmatta. Kafkowski świat w stanie katastrofy,myśl o bezładzie moralnym,zaprawie na egzystencjalistycznym przekonaniem o nieuchronności historycznych procesów,o bezsensowności ludzkich wysiłków,patronują tej paraboli,która ukazuje ostatnią dobę ginącego imperium rzymskiego. Zramolały,niezdolny do czynu Romulus,zdający się biernie na bieg wydarzeń,przejęty jedynie hodowlą kur w swej letniej rezydencji,to monstrualny na miarę króla Ubu,portret zrodzonego przez starą cywilizację degenerata. Z przekorną drwiną cyzeluje Durrenmatt rysy ostatniego imperatora Rzymu. Obojętny wobec wielkich spraw państwowych przyspieszający świadomie ruinę imperium Romulus występuje jako obrońca wolności ludzkich uczuć,jako obrońca swobody postępowania w osobistym życiu jednostki. Dobro jednostki bez wahania stawia ponad dobrem zbiorowości,ponad interesem ojczyzny. W imię ideałów starej cywilizacji broni abstrakcyjnie pojętej sprawiedliwości,ośmieszając uczucia patriotyczne,które w sercu jego młodziutkiej córki Rei budzą gotowość do najwyższych poświęceń i skłaniają młodego patrycjusza Emiliana do zrezygnowania z osobistego szczęścia. W tej licytacji wartości moralnych przegrywa imperium (któremu zresztą,nawiasem mówiąc,miliony germańskiego fabrykanta spodni nie na długo ocaliłyby życie),ale w ostatecznym rozrachunku przegrywa,także Romulus,bo wegetacja w roli emeryta pod rządami najeźdźcy nie zapewni mu pełnej wolności osobistej. Nazwijmy Romulusa Wielkim Liberałem: odczytamy kierunek uderzenia satyrycznej metafory. W kpinie Durrenmatta kryje się prawda o,współczesności,zwłaszcza o ^m jej kręgu,który jest najbliższy krytycznej obserwacji autora. Bogata w podteksty sztuka ta nasuwa różnorodne skojarzenia z problemami naszych czasów. Durrenmatt nasuwa różnorodne skojarzenia z problemami naszych czasów. Durrenmatt nie stawia kropek nad i, proponuje widzowi własną interpretacje wątków,w których można się doszukać różnych znaczeń. Odbija się niewątpliwie w "Romulusie Wielkim" tragiczne rozdarcie człowieka,który skłonny jest widzieć w przeznaczeniu jedyną siłę decydującą o losach świata;siłę fatalną,której człowiek nie może przeciwdziałać. W tym właśnie najwyraźniej znać powiązania Durrenmatta z egzystencjalistyczną filozofią niewiary w postęp ludzkości. Poważne treści wypowiada autor tonem omalże farsowym w scenach nasyconych humorem,drwiną,ironią. Zaskakuje widza niezwykłymi pomysłami. Jest dowcipny,subtelny i poetycki w wygrywaniu kontrastów sytuacyjnych. Zdumiewa świeżością, niezawodnym wyczuciem efektu scenicznego i umiejętnością operowania skrótem. Mniej "narracyjny" niż "Wizyta starszej pani" jest "Romulus Wielki" sztuką bardziej intelektualną, wymagającą od widza większego wysiłku myślowego. Bo nie można tu niczego przyjmować dosłownie. W REALIZACJI SCENICZNEJ tego niełatwego utworu uderza świetna oprawa scenograficzna. ANDRZEJ SADOWSKI znalazł w kształcie plastycznym odpowiednik treści zawartych w tragikomedii Durrenmatta,łącząc elementy dowcipu i drwiny (zwłaszcza w kostiumach)z potraktowanym na serio stylem historycznym. Przy śmiałej nowoczesności środków daleki jest Sadowski od "udziwniania",dzięki czemu tło plastyczne dobrze służy wyjaśnianiu sensu utworu. Bohaterem wieczoru jest JAN ŚWIDERSKI w roli Romulusa. Należałoby utrwalić na filmie to studium starca,w którym Świderski wypowiada przejmujące treści ludzkie. Jest zarazem komiczny i głęboko tragiczny w swym zobojętnieniu dla spraw świata,w swej pasji hodowlanej i ograniczeniu horyzontów myślowych. Świderski szczęśliwie uniknął przerysowania tej postaci w kierunku patologicznym. Jego Romulus jest człowiekiem w pełni -normalnym i dlatego tak silnie przemawia,budząc w drugiej części utworu sympatię i współczucie. Reżysersko przedstawienie wydaje się niedopracowane. Przy świetnych ujęciach sytuacyjnych rażą "dziury" w akcji,nadmierne przeciąganie scen,brak dostatecznego zgrania zespołowego,co wynika częściowo prawdopodobnie z "grypowych" zaburzeń w normalnym toku pracy. Nie zaszkodziłyby tu i ówdzie śmielsze cięcia w tekście i szybsze tempo,zwłaszcza w drugiej części przedstawienia. Z zespołu aktorskiego wyróżnić wypada pełną dziewczęcego uroku ALICJĘ WYSZYŃSKĄ w roli Rei;szczerze kochała,cierpiała i poświęcała się dla ojczyzny. Z poczuciem humoru grał rolę Zenona Izauryjskiego ROMAN KŁOSOWSKI. Rozpaczliwą bezradność Spuriusa Tytusa Mammy "ostatniego oficera rzymskiego" podkreślał przejmująco WIESŁAW GOŁAS, błąkający się po rezydencji imperatora jak upiorne widmo. WITOLD SKARUCH stworzył wyrazistą sylwetkę Apollyona, handlującego dziełami sztuki. Śmieszną figurę Cezara Rupfa nakreślił STANISŁAW GAWLIK. MARIAN TROJAN - KUCHARZA. Epizodyczną rolę aktora Phylaxa zagrał z werwą komiczną STEFAN WRONCKI. Szlachetną sylwetkę Emiliana miał BOGUSZ BILEWSKI. Blado zarysowała się postać Odoakera w wykonaniu BOLESŁAWA PŁOTNICKIEGO,który zresztą w dialogu z Janem Świderskim miał niełatwe zadanie. W innych rolach wystąpili: Elżbieta OSTERWIANKA (Julia),Janusz PALUSZKIEWICZ(Mares), Wiesław MIRECKI(Tullius Rotundus),Eugeniusz DZIEKOŃSKI (Achilles),Stanisław WINCZEWSKI(Pyramus),Wojciech POKORA (Teodoryk),Bolesław CIESIELSKI i Jan GAŁECKI(szambelanowie).

Sugestywnie brzmiały muzyczne fragmenty w opracowaniu TADEUSZA BAIRDA;przekład IRENY KRZYWICKIEJ kulturalny i na ogół potoczysty. W sumie - ciekawy,oryginalny i pobudzający do myślenia spektakl,który na pewno warto obejrzeć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji