Reżyseria -rzecz pasjonująca.
Rozmawiamy z Konradem Swinarskim
Interesującym wydarzeniem artystycznym stała się niedawno w Warszawie premiera "Opery za trzy grosze" Bertolda Brechta,przygotowana przez zespól Krzywego Koła.Reżyserem tego spektaklu był Konrad Swinarski,który przygotowuje obecnie w Teatrze Dramatycznym drugą komedię Brechta pt."Pan Puntilla i jego sługa Matti". Podczas przerwy w jednej z końcowych prób "łapiemy" p. Swinarskiego na krótką rozmówkę:
- Jestem absolwentem Wydziału Reżyserii PWST w Warszawie z 1954 r. - odpowiada reżyser ma moje pytania o początki kariery.- W latach 1955-57,jako stypendysta Niemieckiej Akademii Sztuk byłem asystentem w teatrze "Berliner Ensemble" u Bertolda Brecht. Brałem udział m.in. w realizacji jego sztuk:"Życie Galileusza" oraz "Upadek i nędza III Rzeszy". Po śmierci Brechta pozostałem w Berlinie jeszcze przez parę miesięcy,ciągle jako asystent.
-Dlaczego wybrał pan "Pana Puntille" do swej pierwszej realizacji w Teatrze Dramatycznym?
- Jest to moim zdaniem,jedna z nielicznych sztuk Brechta,która będzie u nas powszechnie rozumiana.Pewne jej akcenty są szczególnie aktualne w krajach takich jak nasz,gdzie reforma rolna nie jest sprawą tak dawną.
- A następne plany reżyserskie?
- Myślę nad adaptacją i wystawieniem moralitetu polskiego z XVII wieku,którego bohaterem jest wesoły Scylurus.Plany pozateatralne? Na razie żadne,gdyż od roku jestem w kraju właściwie... nielegalnie. Mieszkam w Warszawie niezameldowany,mimo usilnych starań o uregulowanie tej sprawy -i to w...rekwizytorni Teatru Narodowego.