Artykuły

Białystok. Opera do dogłębnej kontroli

- Sytuacja finansowa Opery i Filharmonii Podlaskiej jest trudna. Dlatego kierujemy do tej instytucji kontrolę. Jej wyniki znane będą pod koniec lipca - poinformował we wtorek marszałek województwa podlaskiego.

- W kontroli, o której skierowaniu do opery zdecydował we wtorek zarząd województwa, będą brać udział pracownicy trzech departamentów: Biura Kontroli Finansowej, Biura Audytu oraz Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Szczególnej uwadze będą poddane kwestie związane z zarządzaniem finansami, organizacją pracy, planowaniem i sprawozdawczością jednostki wobec urzędu marszałkowskiego - wyjaśnia Urszula Arter z gabinetu marszałka.

Dodaje, że skierowanie kontroli do opery spowodowane jest sytuacją placówki, którą zarząd województwa określa jako trudną, zwłaszcza pod względem finansowym.

Odwołają dyrektora?

- Wyniki kontroli - rozpocznie się ona w przyszłym tygodniu - znane będą pod koniec lipca. Wówczas zarząd podejmie kolejne kroki, które pozwolą zaplanować dalsze i stabilne funkcjonowanie OiFP - podsumowuje Urszula Arter.

Rozpoczęta w 2006 roku budowa gmachu opery przy Odeskiej kosztowała ponad 200 milionów złotych, większość środków pochodziła ze środków europejskiech. Roczny budżet instytucji to niecałe 30 milionów złotych. Z tego 13 milionów pochodzi z budżetu województwa, pięć od ministra kultury i dziedzictwa narodowego, siedem wypracowuje sama instytucja.

Według nieoficjalnych informacji zarząd jest zaniepokojony szczególnie otwartą przez operę kilka miesięcy temu linią kredytową na blisko trzy miliony złotych, wykorzystaną niemalże w całości na bieżące opłaty i niespłacaną.

- Do tego dochodzi kwestia środków, jakie opera dostaje z budżetu województwa w transzach, co miesiąc. W maju dyrektor Roberto Skolmowski poprosił o wypłacenie pieniędzy z transz na kolejne miesiące. A to znaczy, że w pewnym momencie ich zabraknie - mówi informator "Wyborczej".

Dodaje, że jeśli kontrola wypadnie negatywnie, to odwołanie dyrektora ze stanowiska jest prawdopodobne.

- Z drugiej strony na jesieni są wybory, procedura powołania nowego szefa opery wcale nie jest taka prosta, niewykluczone więc, że obecny zarząd pozostawi rozwiązanie tej kwestii już nowym władzom województwa - podsumowuje rozmówca "Wyborczej".

Ktoś tu nie dotrzymuje słowa

Dyrektor Skolmowski podkreśla, że kontroli się nie boi, nie jest też nią zaskoczony. Nie ukrywa też, że budżet opery się nie dopina, chociaż w jego ocenie sytuacji nie da się nazwać tragiczną, co więcej - placówka wychodzi na prostą.

- Ogromnie trudno prowadzić instytucję, która ma za mały, w stosunku do pierwotnych założeń, dokumentów, deklaracji i umów, budżet. Wszyscy mają do mnie pretensje, że mam problemy finansowe. Ale jak mam ich nie mieć, skoro minister kultury nie dotrzymuje danego władzom województwa słowa? - pyta retorycznie Roberto Skolmowski.

Powołuje się przy tym na studium wykonalności Opery i Filharmonii Podlaskiej Europejskiego Centrum Sztuk, czyli unijny dokument leżący u podstaw funkcjonowania tej wybudowanej głównie z brukselskich dotacji instytucji.

- Z jednej strony zakłada on, że przez pięć lat musimy wykonywać konkretne wskaźniki, dotyczące chociażby przychodów, ilości zatrudnionych osób i liczby przedstawień. Wywiązujemy się z tego z nawiązką. Z drugiej strony ten sam dokument zakłada, że będziemy na to co roku dostawać konkretne pieniądze. Problem jednak w tym, że ich nie dostajemy - wyjaśnia Skolmowski.

Jak wylicza, studium wykonalności zakłada, że co roku Opera i Filharmonia Podlaska będzie dostawać nieco ponad 12 milionów z budżetu województwa, i osiem z kasy ministerstwa.

- Tyle że z ministerstwa dostajemy pięć. Cztery pisma już wysłaliśmy w tej sprawie do ministra. Jak do studni. Odzewu nie ma. W efekcie już drugi rok z rzędu brakuje nam około półtora miliona złotych, i to mimo tego, że sami wypracowujemy najwyższy w kraju, wśród tego rodzaju instytucji, przychód - w ubiegłym roku ponad 7 milionów, w tym zakładamy, że będzie to 8. Do tego mamy najwyższą w Polsce frekwencję, liczne premiery i doskonałe recenzje. W dodatku, jako że działamy już drugi sezon i największe inwestycje za nami, nasze koszty wciąż spadają - podsumowuje dyrektor.

Przez dwa sezony Operę odwiedziło ponad 300 tysięcy widzów. Według danych z września ubiegłego roku była drugą, po Operze Narodowej w Warszawie, najchętniej odwiedzaną instytucją kulturalną tego rodzaju w Polsce. Jeśli zaś wziąć pod uwagę ilość mieszkańców w mieście i województwie, białostocka opera znalazła się bezapelacyjnie na miejscu pierwszym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji