Artykuły

Broniewski staje na głowie

"Broniewski" w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Broniewski" Radosława Paczochy w reżyserii Adama Orzechowskiego to zdecydowanie najlepszy spektakl Teatru Wybrzeże w mijającym sezonie artystycznym. Wyrazisty i nieoczywisty, jak poeta, o którym opowiada

Od dziecka mieszkam przy ulicy Broniewskiego. W podstawówce wkuwałam na pamięć "Bagnet na broń", w liceum katowali nas "Pokłonem rewolucji październikowej", na studiach odkryłam dla siebie liryki "Anka". Ale kim naprawdę był patron mojej ulicy, dowiedziałam się niedawno z obszernej biografii Mariusza Urbanka "Broniewski. Miłość, wódka, polityka".

Poeta sprzeczności

Przecierałam oczy ze zdumienia: legionista prześladowany za sanacji, zdeklarowany komunista więziony w ZSRR, kawaler Virtuti Militari, którego nie chcieli w polskiej armii. Czuły ojciec i nałogowy kobieciarz, niedoszły autor nowego hymnu Polski, wrażliwiec, który wyrażał się w poezji rewolucyjnej. Wbrew obiegowej opinii zawsze na cenzurowanym - w każdym momencie historii Polski jakaś część jego poezji była niezgodna z obowiązującą linią.

A przede wszystkim "Polak, katolik, alkoholik", jak sam mawiał o sobie. Był jak Jesienin, tymczasem na siłę robiono z niego polskiego Majakowskiego - pisze Urbanek. Jego biografia zahacza o wszystkie te wątki, ale liczy sobie 400 stron. Jak zawrzeć tak bogaty i skomplikowany życiorys, który w dodatku wpisuje się w najważniejsze wydarzenia historyczne XX wieku, w wąskich ramach spektaklu - to prawdziwe wyzwanie.

Sprostali mu i dramaturg Radosław Paczocha (który, jak mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej Trójmiasto", pisał dramat, zanim jeszcze ukazała się książka Urbanka, choć sztuka w zadziwiający sposób z nią koresponduje), i Adam Orzechowski, dyrektor Wybrzeża i reżyser przedstawienia, które jest polską prapremierą dramatu o Broniewskim.

Ideowiec i apologeta

Ten sukces ma wielu ojców. Poza zdolnym dramaturgiem, wyczulonym na narracyjne tempo i szlachetną prostotę formy oraz reżyserem, który przy pomocy minimalistycznej scenografii i własnych pomysłów inscenizatorskich potrafi wyrazić paradoks biografii i twórczości Broniewskiego, przez trzy i pół godziny trzymając w ryzach uwagę widza, autorami sukcesu "Broniewskiego" są także odtwórcy głównych ról.

Brawa na stojąco należą się zarówno Michałowi Jarosowi, który z charyzmą i żarem kreuje postać przesiąkniętego ideami niepokornego młodego poety, jak i Robertowi Ninkiewiczowi, który z porażającą siłą wyraża tragizm Broniewskiego w ostatnich latach życia - pogrążającego się w destrukcyjnym nałogu i żałobie po bliskich, apologety ludowej władzy, tworzącego pod jej dyktando.

Tłem dla jego losów jest zarówno skomplikowana historia Polski od legionów Piłsudskiego po rok 1962, kobiety jego życia (wśród nich trzy żony i córka), jak i polskie życie literackie. Kompanami Broniewskiego na różnych etapach jego życia są m.in. Aleksander Wat, Julian Tuwim, Anatol Stern, których też oglądamy na scenie.

Powstał spektakl znakomity - wyrazisty i nieoczywisty, jak poeta, o którym opowiada.

Broniewski na zdjęciach

Premierze spektaklu towarzyszy wystawa "Broniewski" (można ją oglądać we foyer na piętrze), stanowiąca fotograficzną opowieść o życiu poety. Zdjęcia pochodzą z archiwum Muzeum Władysława Broniewskiego - oddział Muzeum Literatury w Warszawie. Ekspozycja będzie czynna do końca lipca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji