Artykuły

Co w "Alicji w Krainie Czarów" zobaczyć można

- W każdym wieku odbiera się ją inaczej, bardzo ważna jest kwestia przyjaźni i samotności - mówi o "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carolla Anna Niedźwiedź, która na jej podstawie wystawia w Teatrze Wielkim w Poznaniu spektakl baletowy. Muzykę skomponował młody poznański kompozytor Gabriel Kaczmarek.

Marek Bochniarz: Skąd pomysł, by wystawić "Alicję w Krainie Czarów" [na zdjęciu]?

Anna Niedźwiedź: Byłam w podróży. Jechałam na spektakl do Petersburga. Słuchałam muzyki i - przejeżdżając obok lasu - usłyszałam: "Alicja w Kranie Czarów". Wszystkie moje spektakle tak się rodzą. To nie jest tak, że siadam, szukam i godzinami się zastanawiam. Co roku wystawiam premierowo przynajmniej jedno przedstawienie i krótko po nim pomysł sam przychodzi. Dotąd robiłam własne spektakle. Rok temu był to "Askarian". Dzieciom się podobał i do dzisiaj za nim tęsknią, ale nie przyniósł im wielu przemyśleń. Wokół niego nie można było zrobić też dużej otoczki warsztatów W przypadku "Alicji" tych możliwości jest wiele. Chciałam bardziej poruszyć ich wyobraźnię. Bardzo ucieszył mnie fakt, że Teatr Wielki zgodził się współprodukować ten spektakl.

Co dzieciom daje "Alicja..."?

A.N.: Każdy, kto czyta tę powieść, inaczej ją interpretuje. Nie jest oczywista. W każdym wieku odbiera sieją inaczej. Bardzo ważna jest w niej kwestia przyjaźni, kontaktu z ludźmi, samotności. Jest w "Alicji" wiele kwestii, które można poruszyć w rozmowie z dziećmi, w trakcie prób i warsztatów. Od września chcę podjąć współpracę ze szkołami i zrobić Alicjomanię - spotykać się i rozmawiać o tym, co w "Alicji" zobaczyć można. Mogą to być dzieci, które już ją widziały, i takie, które dopiero pójdą ją zobaczyć.

Jaki był punkt wyjścia w waszej realizacji?

A.N.: Od początku wiedziałam, że będzie to spektakl składający się z wielu sztuk: balet, bo tym się zajmuje moja szkoła, ale też akrobatyka, wokal, chór. Pierwszy raz miałam okazję zrobić spektakl z orkiestrą - zagra Sinfonietta Polonia pod batutą Cheung Chau.

Miałam w głowie różne obrazy. Gabriel to wszystko czuł. Przeżywał ze mną. Jestem wymagająca i szukam konkretnego klimatu w danej scenie i jeśli go nie znajdę, jest mi ciężko. Stąd zawsze korzystałam z muzyki, która już gdzieś powstała. Tworzenie z kimś takiej muzyki wydawało mi się niemożliwe. Doświadczenie Gabriela, jego styl i młodość były potrzebne. Mnie się spodobało, a to jest dla mnie najważniejsze.

Gabriel Kaczmarek: Zdarzają się opinie, że wiek XX to stracone w muzyce stulecie. Choć mój pogląd nie jest tak radykalny, mam jednak jeden zarzut dotyczący muzyki dwudziestowiecznej. Spaliła ona most pomiędzy odbiorcą a twórcą. Jednym z założeń przy komponowaniu "Alicji" było kodowanie na wielu poziomach muzycznych i kulturowych, żeby ten most odbudować, tak aby trafić zarówno do młodego, nieobytego słuchacza, jak i tego najbardziej wysublimowanego. Walor edukacyjny również był dla mnie istotny. Częściowo czerpałem inspirację z "Przewodnika po orkiestrze" Benjamina Brittena. Chciałem zaprezentować różne sekcje orkiestry i brzmienia - aby dziecko poznało instrumentarium oraz typowe formy muzyczne, jak fuga i aria da capo.

Całość łączą leitmotivy - zespajają sceny i pozwalają odtworzyć rzeczywistość książkową w muzyce. Mahler mówił, że pisanie symfonii to tworzenie świata. Do komponowania baletu można również odnieść to stwierdzenie.

A.N.: Gabriel tworzył muzykę w trakcie roku szkolnego, a my zajmowaliśmy się choreografią. Bałam się, że dziewczyny nie będą miały ochoty pracować, bo nagrania były słabej jakości, komputerowe, a to muzyka motywuje tancerzy. Muzyka się jednak natychmiast spodobała.

Czy praca z dziećmi jest trudna?

A.N.: Pracuję z dziećmi od 20 lat. Jest to największa przyjemność w moim życiu. Po raz pierwszy jednak realizuję przedstawienie z dziećmi i dorosłymi. Bałam się, czy zawodowcy będą chcieli poświęcić dużo prywatnego czasu, przychodzić na próby dla dzieci. Choć profesjonalni artyści są bardzo zajęci, przez ten rok bardzo się zaangażowali. Kapelusznik (Marcin Her man), wybitny skrzypek z Filharmonii Poznańskiej, zawsze znalazł czas na próby Podobnie Karolina Sierant i Wiktor Davydiuk, soliści Teatru Wielkiego w Poznaniu, z wielkim zapałem dzielili się swoimi doświadczeniami.

Czy trudno zrealizować tak duże przedstawienie w szkole?

G.K.: Próby zaczęły się na przełomie października i listopada. Zastanawiałem się, czy to nie jest za wcześnie. Potrzeba jednak dokładnie tyle czasu, aby przygotować spektakl w drobnych szczegółach w olbrzymim zespole, gdzie tancerek jest ponad setka.

A.N.: Niestety, nie mogę z dziećmi pracować codziennie. Część tancerzy to uczniowie Niepublicznej Szkoły Sztuki Tańca, którzy są częściej, a część, ze szkoły popołudniowej, przychodzi tylko dwa razy w tygodniu. Dzieci zrobiły jednak wielką pracę - tydzień temu mieliśmy premierę dwuaktowego baletu "Zaczarowany ogród" w Teatrze Muzycznym. W ciągu roku dzieci też wyjeżdżają, chorują, ale ich zaangażowanie jest ogromne - wiedzą, po co to robią. A występ na deskach Teatru Wielkiego, szczególnie w tak młodym wieku, to wielkie przeżycie.

***

Premiera spektaklu baletowo-akrobatycznego "Alicja w Krainie Czarów" w poniedziałek 23 czerwca o godz. 11 i 18.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji