Kraków. Promocja książki o Gombrowiczu
- Argentyna była dla pisarza niczym zejście do piekieł - stwierdził prof. Jerzy Jarzębski. Wybitny znawca Gombrowicza był jednym z gości wieczoru, na którym zaprezentowano książkę o argentyńskim życiu autora Ferdydurke.
Tom Wspominając Gombrowicza, wydany przez warszawski Państwowy Instytut Wydawniczy, zbudowany jest przede wszystkim z wypowiedzi argentyńskich znajomych pisarza. Redaktorem całości i autorem obszernego wstępu, wyjaśniającego okoliczności pobytu Gombrowicza w Argentynie, jest Miguel Grinberg, wielki przyjaciel artysty, pomagający mu m.in. w kontaktach z miejscową prasą i wydawcami.
- Dobrze, że taka książka ukazuje się w Polsce, gdyż dotychczas paradoksalnie o życiu Gombrowicza w Ameryce Południowej dowiadywaliśmy się nie od rezydentów Argentyny, ale z relacji Rity Gombrowicz czy Rajmunda Kalickiego - stwierdziła Klementyna Suchanow, autorka książki Argentyńskie przygody Gombrowicza, dodając: - Dla mnie z lektury tego tomu wynika, że "argentyński" Gombrowicz jest postacią dramatyczną.
- Rzeczywiście pobyt w Argentynie był dla pisarza wielką próbą - stwierdził prof. Jarzębski. - Gombrowicz ledwie sobie radził finansowo, często przymierał głodem. Czasami jednak dotknięcie dna może być dobre dla artysty. Dla niego było twórcze.
W książce, obok tych tragicznych świadectw, nie zabrakło również budujących opowieści o pisarzu rozkwitającym w towarzystwie młodych przyjaciół. - Był prawdziwym guru dla młodzieży - przypominał prof. Jarzębski. - Wyjeżdżając jednak na stypendium w 1963 r. do Berlina, w Argentynie pozostawił ów życiodajny impuls. Wybrał w ten sposób powolne umieranie. Ale wiedział, co robi. Jak sam przecież tłumaczył: trzeba umrzeć, by zyskać nieśmiertelność.
