Artykuły

Inwalidzi i geniusze

Taka historyjka przyszła mi do głowy, gdy razu pewnego siedziałem w teatrze na widowni, oglądałem pewien spektakl. Artysta z doświadczeniem scenicznym swoją niemocą męczył okrutnie samego siebie, partnerów scenicznych i Bogu ducha winną publiczność... - pisze Przemysław Gąsiorowicz, aktor Teatru im. Osterwy w Lublinie, w swoim pierwszym felietonie na blogu Bartłomieja Miernika.

Pewien człowiek nie miał nóg. Urodził się bez nich. Pech. Jednak nigdy się z tym nie pogodził. Postanowił, mimo kalectwa, nie poddawać się, walczyć o siebie do końca i udowodnić całemu światu, że jest pełnowartościowym człowiekiem i należy mu się pełnoprawne miejsce w społeczeństwie. Absolutnie słuszna idea! Nieco podrósłszy wprawił w osłupienie całą swoją rodzinę i wszystkich znajomych, gdyż oświadczył, że odtąd, po zakupie protez, będzie trenował bieg na sto metrów przez płotki... Nikt nie rozumiał tej decyzji, jednak z nią nie dyskutował. No, bo wiadomo - delikatny temat.

Mijały miesiące, lata, chłopak trenował zawzięcie i uparcie. Szło mu wprawdzie coraz lepiej, ale - nie oszukujmy się - na miarę swoich możliwości... W końcu, widząc sukcesy i znacznie lepsze wyniki kolegów-biegaczy posiadających obie zdrowe nogi, znienawidził ludzi, stał się zgorzkniały, cyniczny i złośliwy. Opowiadał trenerom różne plotki na temat kolegów po fachu, przeszkadzał, jak tylko umiał w osiąganiu przez nich coraz lepszych rezultatów. Przy tym wszystkim cały czas szeroko się do wszystkich uśmiechał, żeby tylko nie dać po sobie znać, jak głęboko nienawidzi...

Tak spędził całe życie.

W końcu umarł.

Stanął przed obliczem Pana i z olbrzymim bólem, żalem i cierpieniem w głosie zadał mu jedno pytanie:

- Panie! Dlaczego mi to zrobiłeś?!!!

- Miałem zły dzień. Wybacz. - odrzekł Pan. - Musiałem się na kimś wyładować i przypadkiem padło na ciebie. Wcale nie musiało tak być. Po prostu miałeś pecha. Sorry. Ale zaraz potem naszła mnie refleksja. I żeby jakoś ci wynagrodzić brak nóg, w zamian dałem ci genialny umysł.

- Umysł???!

- Tak. Genialny.

- Jak to?...

- Tak to. Przez całe życie byłeś intelektualistą, a nie fizolem. Miałeś zostać wybitnym szachistą.

- Szachistą???...

- Tak. Wybitnym. Miałeś w dwóch, trzech ruchach ogrywać najtęższe umysły świata. Mało tego! Miałeś ogrywać najnowocześniejsze komputery świata! Miałeś wykładać na prestiżowych uniwersytetach, współpracować z CIA, Pentagonem i NASA. Miałeś być sławny, bogaty i posiadać dużo kobiet. I to wszystko mimo twojego kalectwa! Zagwarantowałem ci to. Potrzeba było tylko, żebyś raz, JEDEN raz pojechał na ten cholerny turniej szachowy!!! Ale nieeee!!! Ty wolałeś tkwić na tej pieprzonej bieżni i czekać, że może w końcu, dzięki ciężkiej pracy urosną ci nogi! To prawda - cuda się zdarzają. Mogę od ręki zamienić dzbanek wody w dzbanek całkiem przyzwoitego wina w dobrej cenie i rozkręcić grubą imprezę. Ale wybacz - odrastających nóg nie mam w repertuarze! Gdybyś był sparaliżowany, to jeszcze może dałoby się coś załatwić, ale tak... Przykro mi.

Taka historyjka przyszła mi do głowy, gdy razu pewnego siedziałem w teatrze na widowni, oglądałem pewien spektakl. Artysta z doświadczeniem scenicznym swoją niemocą męczył okrutnie samego siebie, partnerów scenicznych i Bogu ducha winną publiczność...

***

Przemysław Gąsiorowicz - absolwent Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie. Licencjat etnologii i antropologii kulturowej UAM w Poznaniu. Od 2007 związany zawodowo z Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Brał udział i zdobywał liczne nagrody na wielu ogólnopolskich przeglądach i konkursach kabaretowych. Występował w realizacjach telewizyjnych, w TVP 2, HBO, TVN Siedem, Comedy Central.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji