Olsztyn. Jubileusz zapięty na ostatni guzik
Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie przygotowuje się do jubileuszu. Zadbał też o patrona - pracownicy mimo zimna i deszczu umyli wczoraj cokół pomnika patrona swojego teatru.
Samego popiersia nie czyścili, gdyż mogłoby to naruszyć warstwę szlachetnej patyny, która je pokrywa. W wielkim myciu wzięli udział dyrektorzy i studenci studium aktorskiego Teatru im Stefana Jaracza.
Podwójny jubileusz - 60-lecia teatru i 80-lecia sceny dramatycznej - będzie obchodzony w piątek i sobotę. Ma być uroczyście, ale i mądrze. W piątek specjalne sympozjum "Jaracz od deski do deski" (ratusz, godz. 11) poświecone historii i roli teatru na Warmii i Mazurach. O godz. 17 na Scenie Kameralnej promocja książki "Jest teatr w Olsztynie" i spotkanie z jej autorem, Tadeuszem Prusińskim. W sobotę o godz. 12 każdy będzie mógł złożyć hołd Stefanowi Jaraczowi i położyć kwiaty pod jego pomnikiem. Potem na Scenie Kameralnej (godz. 15) spotkanie z felietonistami Agatą Passent i jej ojcem Danielem (opowie o swoich wspomnieniach, bo wychowywał go pierwszy komisarz w powojennym Olsztynie, Jakub Prawin). Na wszystkie te spotkania czekają nieodpłatne zaproszenia w kasie teatru.
Najważniejsza w obchodach będzie jednak prapremiera spektaklu "Baby pruskie" wg Alicji Bykowskiej-Salczyńskiej w reżyserii Szczepana Szczykno. W "Babach..." autobus, którym jedzie z Kaliningradu do Olsztyna grupa przemytniczek, ulega wypadkowi. Zaczyna się podróż w świat magii i duchów, mitologia Prusów przeplata się ze współczesnością. Grają tu niemal wszystkie aktorki teatru. - To opowieść o kobiecości, ale w żadnym wypadku nie jest feministyczna - zastrzega się autorka sztuki. - Historia regionu opowiedziana z kobiecej perspektywy.
- To sztuka trudna, ale dzięki zawartej w niej magii bardzo ciekawa i inspirująca - mówi reżyser. - Wielka tu zasługa Scholi Teatru Wiejskiego Węgajty i jej muzyki - dodaje. Muzycy z podolsztyńskiej Scholi, badającej pieśni liturgiczne i obrzędowe od średniowiecza aż do współczesności, by oddać "pruski" nastrój, nawiązali do pieśni litewskich i posłużyli się archaicznymi instrumentami.
- To jubileusz, w który wkraczamy z podniesionym czołem, a nie taki, którym zasłaniamy słabości - mówił wczoraj nie ukrywając dumy Janusz Kijowski, dyrektor teatru.