Artykuły

Anioły zagłady

"Beczka prochu" - teatr podgląda królestwo demo­nów. Chciałoby się podejść ostrożnie, wiadomo czym to pachnie. Dobrze byłoby nie wytwarzać psychozy. Szko­puł tylko w tym, że to nie­możliwe.

Część publiczności, któ­ra przybyła na premierę "Beczki prochu" do teatru Wybrzeże, ostentacyjnie opuszczała widownię na długo przed zakończeniem spektaklu. To prawda, nie jest łatwo zdzierżyć ten potężny strumień przemocy i nienawiści, gwałtu i mordu, zatracenia i samozniszcze­nia.

Dziarscy bohaterowie "Beczki prochu", sztuki ma­cedońskiego dramaturga Dejana Dukovskiego, ko­munikują się bez ustanku za pomocą klasycznego słownictwa łaciny ulicznej. Operują językiem tak so­czystym, że szacownej pu­bliczności uszy puchną. Że­by jednak to tylko!

Otóż nie sam szpan i nie mocne żołnierskie słowa są przedmiotem uwagi mace­dońskiego autora. Z podte­kstów tej "Beczki" przebija­ją sprawy cięższego kali­bru.

Dziwka i używka

Wymarzonym ideałem herosów tej niesamowitej sztuki jest butelka whisky. W sytuacji mniej komforto­wej - flaszka śliwowicy. Uciechom przełyku wtóru­ją lubieżne tęsknoty za dziwką i używką. A że co rusz trzeba regulować oso­biste porachunki, spręży­nowy majcher oddaje usłu­gi nieocenione. Oprócz no­ża, czasem też łom. Z braku laku, dobra i opróżniona butelka, gdy najdzie ocho­ta, aby najlepszego przyja­ciela skrócić o głowę.

Świat jest odrażający. Świat jest chory. O tym jed­nak, w planie teatru, wia­domo co najmniej od Szek­spira. Ale świat się niczego z szekspirowskich tragedii nie nauczył. U Brechta człowiek żyje już tylko dzięki zbrodniom swym.

Negacja i abnegacja

I tacy też są bohaterowie sztuki Dukovskiego. Oni żyją wyłącznie dzięki zbrodniom swym. W niegodziwościach prześcigają się bez przerwy. Dla zdobycia dominacji (a tylko wola do­minacji trzyma ich przy ży­ciu i to ona ich do czynu popycha), zdolni są do każ­dej podłości. Pogrążają się w negacji i w abnegacji. W swoim niewyobrażalnym (a jednak wyobrażalnym) cy­nizmie, bez trudu przekra­czają granicę nihilizmu.

Dejan Dukovski nie pod­barwia obserwacji, które dziesięć lat temu poczynił we własnym kraju. Naszki­cowane w sztuce wizerunki czerpał z pejzażu Sarajewa w okresie, kiedy nadmiar prochu już się przewalał przez bałkańską beczkę. Podpalano pierwsze lonty Kto je podpalał? Kto w by­łej Jugosławii rozpoczął czystki etniczne? I szerzej - jak to się stało, że ówże raj - generała Tito nagle rozsypał się niczym domek z kart?

Piekła nie ma

Dukovski szkicuje ryso­pisy aniołów zagłady. Nie przedstawia figur ze sceny politycznej. Przedstawia obrzydliwy prymityw, bu­dzący się w człowieku za­piekłym w nienawiści.

Nie wiem, czy zawsze można wszystko zrzucić na innych. W siódmym skeczu "Beczki" Boris po­wiada: "Bałkany to beczka prochu. Obrazowo mó­wiąc: odbytnica świata". Złowieszcze, kłopotliwe słowa. Bałkany bowiem długo uchodziły za miękkie podbrzusze Europy. Ale tym razem, jak się zda­je, to Europa w końcu za­dbała, aby owa zła sława nie potwierdziła się raz jeszcze.

Zdumiewająca u tych popaprańców z "Beczki" jest ta ich dzika skłonność do skakania sobie z pazu­rami do oczu. Nie okazują nawet bladego cienia za­dumy nad własnym okru­cieństwem. Trudno od nich oczekiwać metafizycznej refleksji. Raz jedynie sły­szymy z ust Krila, że "Bóg jest - skoro, powiada - leżę sobie wygodnie, sączę whisky, mam forsę". Wymsknęło mu się. Piekła nie ma. Lecz zaraz nadmienia: "Wszystko mi zwisa. Co mnie obchodzi bałkańska tragedia i odwieczna walka naszego narodu?".

Może więc to pozór, że nic go nie obchodzi? Może go to gdzieś w głębi mimo wszystko gryzie?

Opętańczy taniec

Wspomnijmy słówkiem, że motywy "bałkańskiego opętania" przewijają się przez filmową twórczość Gorana Paskaljevicia, któ­ry zresztą "Beczkę" prze­niósł na ekran. Pojawiają się także w filmach Emira Kusturicy. W przedstawie­niu gdańskim kolejne ske­cze zostały poprzedzone fotograficznymi migawka­mi z wojny o Kosowo.

Gdańska inscenizacja imponuje reżyserską pre­cyzją i chociaż Grażyna Kania z oczywistych po­wodów nie może znać wie­kopomnych inscenizacji Erwina Axera w warszaw­skim Teatrze Współcze­snym, to w jej reżyserskim zmyśle wyczuwa się ducha tamtej wyśmienitej szkoły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji