Artykuły

Małomiasteczkowość obnażona

"Rewizor" w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Piszu Urszula Krutul w Kurierze Porannym.

Spektakl, który warto zobaczyć.

Jacek Jabrzyk wziął na warsztat "Rewizora" - XIX wieczną komedię Nikołaja Gogola. Niektórzy, zanim jeszcze zobaczyli spektakl, zapewniali, że to nie wyjdzie. Że będzie archaicznie, a nawet jeśli pojawią się uwspółcześnienia, to na pewno nie będą trafne. Mylili się.

"Rewizor" pokazywany w Teatrze Dramatycznym potrafi zachwycić. I sprawić, że widz wyjdzie z teatru zamyślony, bo pomyśli, że fraza "Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie" odnosi się tak naprawdę do każdego z nas. Twórcom należą się też brawa za obnażenie naszej małomiasteczkowości.

Historia jest prosta. Włodarze dowiadują się, że do prowincjonalnego miasta w carskiej Rosji (którym równie dobrze może być na przykład Białystok, ale przez małe "b") wybiera się Rewizor. Cała zabawa zaczyna się w momencie, kiedy pojawia się informacja, że urzędnik przybył. To, co dzieje się później, obnaża degenerację małomiasteczkowej społeczności. Historia jest tym okrutniejsza, że oparta na fatalnej pomyłce.

Bo tak naprawdę Rewizor na scenie się nie pojawia, a błędnie wzięty za niego obcokrajowiec, który porusza się po miasteczku z tłumaczem, zaczyna korzystać ze wszystkich przywilejów, które są mu wręcz wciskane.

Jednym z głównych bohaterów gogolowskiej opowieści jest strach. W adaptacji Dany Łukasińskiej ten strach jest podszyty chęcią zaistnienia, wybicia się, zmiany warunków życiowych, kosztem innych. Pokazania, że pieniądze mogą załatwić wszystko. Czy faktycznie tak jest? Trzeba zobaczyć w teatrze.

Niezaprzeczalnym plusem spektaklu jest gra aktorska. Oprócz zespołu Teatru Dramatycznego na scenie pojawiają się aktorzy gościnni: Jan Jurkowski, Tomasz Robak i Krzysztof Wieszczek. Wszyscy wnoszą do spektaklu świeżość i grają bardzo dobrze.

Szczególnie wyróżnia się Jan Jurkowski. Jest wyrazisty, ma świetną dykcję i mimikę, którą potrafi wyrazić więcej niż tysiącem słów. Bardzo dobrze wypada też Marek Tyszkiewicz, który wraca na deski teatru po dość długiej przerwie. I bardzo dobrze, że wraca, bo jego rola zachłannego włodarza zasługuje na pochwałę. Wie kiedy huknąć, a kiedy udawać zakłopotanego. I gra bardzo płynnie. Tak, że aż chce się go oglądać.

Uwagę przykuwa jeszcze choreografia stworzona przez Mikołaja Mikołajczyka. Można odnieść wrażenie, że jest pełnoprawnym bohaterem spektaklu.

Najbliższa okazja, żeby zobaczyć "Rewizora" dziś o godz. 19 przy ul. Elektrycznej 12.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji