Artykuły

Teatralne ożywienie

Festiwal baz@rt.de/ch podsumowuje Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

We wtorek zakończył się trwający pięć dni baz@rt. Festiwal bardzo udany, choć nie codziennie oglądaliśmy teatralne arcydzieła

Wybitne spektakle pokazano dwa - "Podróż Liny Bögli" [na zdjęciu] Christopha Marthalera i "Andromachę" Luka Percevala. Zgodnie zresztą z założeniami festiwalu, który miał prezentować dokonania mistrzów. Spektakle Marthalera i Percevala można było wcześniej oglądać w Toruniu czy Wrocławiu, ale w Krakowie - po raz pierwszy. Nic dziwnego więc, że bilety sprzedały się błyskawicznie, a pod wejściem tłum teatromanów czekał na jakąkolwiek szansę - bilet, wejściówkę, dobre serce bileterów czy chwilę nieuwagi. Warto było, bo i Marthaler, i Perceval pokazali przedstawienia niezwykłe.

Trudno w wypadku tych reżyserów mówić o poszukiwaniu nowych form teatralnych - oni je już znaleźli i posługują się nimi z mistrzowską swobodą. Magiczny spektakl Marthalera to balansowanie między teatrem a muzyką, iluzją a deziluzją, wzruszeniem a komizmem. Jak w każdym jego przedstawieniu - ale za każdym razem inaczej, w inny sposób, na inny temat. "Andromacha" Percevala, spektakl oszczędny, minimalistyczny, oparty na prostym (prostotą osiągalną dla niewielu) pomyśle scenograficznym - uwięzieniu aktorów na wąskim, wysokim podeście nad zasłaną potłuczonymi butelkami sceną - zachwycał i przerażał jednocześnie. Zachwycał formą, przerażał kondensacją gwałtownych emocji.

Andreas Kriegenburg, reżyser "Idiotów", choć miał ambicje eksperymentatorskie, pokazał spektakl nijaki i w gruncie rzeczy tradycyjny czy może raczej sztampowy. Ciekawsze były rodzime produkcje warsztatowe - "Puzzle" Szymona Wróblewskiego w reżyserii Iwo Vedrala i "Ciemno wszędzie" Pawła Sali w reżyserii Michała Borczucha. Do dramatów można (i trzeba) mieć wiele zastrzeżeń, ale i reżyserzy, i aktorzy wydobyli z nich właściwie wszystko, co się dało. Aktorstwo było w ogóle mocną stroną baz@rtowych pokazów; nawet w nieudanym "Sinobrodym" Arkadiusza Tworusa z przyjemnością oglądało się to, co proponowali aktorzy, czy raczej aktorki: Anna Polony, Dorota Pomykała, Agnieszka Mandat.

Co pozostanie po baz@rcie? W repertuarze Starego Teatru - "Ósmy dzień tygodnia", bardzo interesujący spektakl Armina Petrasa, który zaraził aktorów inną estetyką, innym rodzajem pracy niż znane z polskiego teatru. Może nie powstało z tego wybitne dzieło, ale takie w żadnym teatrze często się nie zdarzają. Na pewno baz@rt rozbudził apetyt na oglądanie teatru innego niż codzienny krakowski. Sprowadzenie do Krakowa wybitnego przedstawienia jest, jak widać, możliwe, choć przez wiele lat jakoś się to nie udawało. A takie konfrontacje bardzo ożywiają atmosferę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji