Artykuły

Jak Katarzyna Figura została zesłana na "Wyspę Marivaux"

"Wyspa Marivaux" w reż. Iwo Vedrala na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Ryzykowne połączenie trzech jednoaktówek XVIII-wiecznego dramaturga na scenie Wybrzeża.

Rzadko zdarza się scenografia tak doskonale oddająca ideę spektaklu, a co więcej - będąca jego kwintesencją, jak ma to miejsce w przypadku "Wyspy Marivaux" - najnowszej premiery sopockiej sceny Teatru Wybrzeże. Ta scenografia to totalny śmietnik, zbiór przedmiotów, jaki mógł pozostać po niezłej balandze na plaży.

Reżyser Iwo Vedral zestawił w jedną opowieść trzy jednoaktówki Pierre'a Marivaux. Niegraną w Polsce w zawodowym teatrze "Wyspę niewolników", "Spór" oraz "Triumf miłości". Utwory XVIII-wiecznego dramaturga miało łączyć miejsce akcji, czyli wyspa, oraz bohaterowie - życiowi rozbitkowie. I oto jesteśmy świadkami eksperymentu, gdy bohaterowie osadzeni na wyspie zamieniają się rolami, pan staje się sługą, a sługa panem.

Poszukiwanie własnej tożsamości, inicjacja seksualna, panowanie nad popędem czy prawo wyboru to tematy, o które prowadzony jest tytułowy "Spór" w części drugiej. Próba dotarcia do prawdziwej natury człowieka, jego pożądań, a także dewaluacja świata wartości, mocno wpisane w świat dzisiejszej popkultury, to temat "Triumfu miłości". Co więcej: nad całą tą opowieścią unosi się tak modny dziś temat gender.

Szlachetna idea Iwa Vedrala nie jest widoczna w spektaklu. Mimo że trzy opowieści grane są bez przerwy, nie udało się połączyć ich w logiczną całość. Gwiazdą pierwszej i trzeciej części jest bez wątpienia Katarzyna Figura. Choć zapada w pamięć, to jednak czuje się w tym świecie zagubiona. Roli niewolnicy Kleantis panującej nad wyniosłą panią daleko jest do kreacji, jakie stworzyła jeszcze niedawno na deskach Dramatycznego.

Rozumiem, że Figura, wchodząc do zespołu Wybrzeża, nie chciała grać "gwiazdy z Warszawy", stąd pewne wycofanie, wtopienie się w tłum. Reżyser, niestety, nie pomógł jej stworzyć wyrazistej roli. Jestem przekonany, że za kilka miesięcy pokaże klasę w "Marii Stuart". Teraz pozostawiła spory niedosyt.

Klarowna wydaje się część druga, czyli "Spór". Kilka lat przed śmiercią sięgnął po niego również Henryk Tomaszewski, tworząc opowieść niezwykle wyrafinowaną. Tu jest raczej podaną z humorem powiastką o dorastaniu i wierności w ciekawym wykonaniu Agaty Bykowskiej, Moniki Janeczek oraz Piotra Witkowskiego i Jakuba Mroza. W trzeciej części panuje już totalny chaos, który nie daje szans na jakąkolwiek puentę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji