Artykuły

Kawaler z różą

Teatr Narodowy wprawia w podziw najnowszą realizacją opery "Kawaler srebrnej róży" Ryszarda Straussa. Jest to subtelna komedia muzyczna o zabarwieniu filozoficznym, trochę w duchu wystawy "Koniec wieku" w Muzeum Narodowym. W zabawny sposób przeplatają się wątki oraz konwencje sceniczne, a i muzyczne, z których najbardziej zauważalne są cytaty ze słynnych walców Jana Straussa. Przedstawienie powstało w kooprodukcji z Teatrem Carlo Felice z Genui. Z Włoch przywieziono dekoracje i kostiumy. Wszystko jest dziełem Piera Luigiego Pizziego, światowej sławy scenografa i reżysera. Natomiast wykonawstwo od strony muzycznej spoczywa na polskich artystach. Bohaterem przedstawienia stał się dyrygent Jacek Kasprzyk, który przygotował orkiestrę do bardzo trudnego zadania i poprowadził bezbłędnie zespół śpiewaczy. Można mu zarzucić jedynie, że nie dość silnie pociągał za cugle i orkiestra niekiedy zagłuszała śpiewaków. Godne podkreślenia jest to, że udało się dobrać obsadę złożoną wyłącznie z polskich artystów. Doskonałe role stworzyły: Izabella Kłosińska, Hanna Lisowska, Marta Abako i Wanda Bargiełowska. Odtwórczynie głównych ról popisały się wokalistyką na najwyższym poziomie i przekonująco wypadły aktorsko. Wśród wykonawców męskich wyróżnili się: Włodzimierz Zalewski, Zbigniew Macias, a także Adam Zdunikowski, Jacek Parol, Stanisław Kowalski, Robert Dymowski i Tomasz Madej. Przedstawienie trwające z dwiema przerwami aż 4 godziny nie wydaje się zbyt długie, a w ostatnim akcie staje się wręcz zaskakujące. Wielka w tym zasługa wybitnego reżysera, który obiecuje, ze zrealizuje w Warszawie także inne ambitne dzieła operowe. Oby się nie rozmyślił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji