Artykuły

W poszukiwaniu miłości

"Miłość blondynki" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Katarzyna Hanna Binkiewicz na blogu krytykat.wordpress.com.

Któż nie chciałby się zakochać? Tak szalenie, szczęśliwie, bez względu na wszystko i wszystkich. Dziewczyny ze Zruczy szukają miłości, głupio, naiwnie ale z wielką wiarą.

Cóż poradzić, gdy w mieście niedostatek mężczyzn? A pięknych kobiet tak wiele i każda z nich chciałaby znaleźć swoje szczęście, poczuć się bezpiecznie obok kogoś, kto będzie ją kochał, szanował i wielbił. Andula (Aleksandra Domańska) na jednej z zabaw poznaje urokliwego muzyka(Adam Serowaniec). To spotkanie daje jej nadzieje na miłość, jednak po wspólnie spędzonej nocy mężczyzna znika. Andula postanawia odnaleźć go, zostawia pracę w fabryce i wyjeżdża do Pragi. Tak naprawdę, Andula nie szuka urzekającego muzyka. Szuka ideału, który stworzyła w swojej wyobraźni. Mężczyzny, z którym będzie mogła założyć rodzinę, mieć dzieci, przy którym będzie się czuła bezpieczna. Nawinie, bezsensownie ale z serca.

Na teatralne deski kultowy film Milosa Formana postanowiła przenieść Krystyna Janda. Działanie to ryzykowne i odważne. Z pewnością adaptacja Jandy jest lekka, delikatna i niemalże bajkowa, a akcenty rzucone są na moralny i emocjonalny wydźwięk relacji między bohaterami. Całość jest szalenie widowiskowa i przyjemna dla oka, dzięki jasnej i bardzo zmysłowej scenografii autorstwa Moniki Nyckowskiej. Dodając do tego precyzyjną reżyserię światła Katarzyny Łuszczyk i teksty Jacka Cygana wyśpiewywane przez genialną Matyldę Damięcką - otrzymujemy ciekawą i efektowną całość. Niestety, czegoś zabrakło. Spektakl wydaje się być przebiegany, do tego przekrzyczany i piszczący. Sceny są długie i niekiedy nużące. Dzięki Bogu, w rękach, ciałach i ustach młodych aktorów to wszystko trzyma poziom. Aleksandra Domańska w roli tytułowej Anduli kradnie całą uwagę. Nie robiąc tak naprawdę wiele, urzeka swoją delikatnością, wrażliwością, uroczym wstydem i naiwnością. Każda cząstka jej ciała zdaje się krzyczeć "chcę kochać, ale tak bardzo się boję". Partnerujący jej Adam Serowaniec kolejny raz udowadnia jak dobrym technicznie jest artystą. Plastyczność jego ciała i warsztat są naprawdę imponujące. Serowaniec nie tylko stworzył niesamowicie energiczną postać, ale także fantastycznie zagrał na jej emocjach.

"Miłość blondynki" to dobry spektakl, urzeka prostotą, lekkością i.. naiwnością. Brakuje mu jednak energii, niekiedy traci rytm i nuży.

Znaleźć miłość prawdziwą, pełną, piękną nie jest łatwo. Ważne, by to poszukiwanie nie przysłoniło całego życia. Może się wtedy okazać, że pochłonięci gonitwą za ideałem, straciliśmy coś naprawdę ważnego

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji