Artykuły

Nie mogło być inaczej

Krakowski Salon Poezji kilka godzin po kanonizacji Jana Pawła II. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Kłopotliwe istnienie okolicznościowych utworów poetyckich, ułożonych ku chwale wyboru Karola Wojtyły na papieża, to oczywiście żaden powód, by żałować tamtej wiekopomnej decyzji kardynałów i wzdychać: lepiej by było, gdyby kogoś innego wybrali, lepiej, gdyż lżej dla czytelników oraz polszczyzny w ogóle.

Nikt tedy nie wzdycha, nikt nie żałuje. W Watykanie stało się, co się stało, po czym w Polsce było, jak być musiało. Pisano utwory, wykuwano pomniki, malowano obrazy, nadawano nazwy ulicom, bito medale, organizowano muzea oraz izby pamięci, kręcono filmy i robiono kremówki. Słowem - zwyczajne nasze dzieje. Zwyczajne, powszechne, niezmienne, więc ostatniej niedzieli, kilka godzin po kanonizacji Jana Pawła II - na Salonie Poezji było, jak być musiało.

Wpierw Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski odczytali "Pieśni o Bogu ukrytym" Karola Wojtyły, po czym Karolina Kamińska, Urszula Popiel, Daniel Malchar i Tomasz Międzik podali do słuchania pisane przed wyborem, by tak rzec "okołopapieskie" wiersze Słowackiego, Mickiewicza, Gałczyńskiego oraz wersy tworzone już po wyborze - na przykład utwory Jana Turnaua, Bolesława Taborskiego, Jerzego Narbutta, Anny Pogonowskiej, Jerzego Czarnoty, Marka Skwarnickiego i Tadeusza Wyrwy- -Krzyżańskiego.

Zestawienie to - słowa pisane przed obok słów pisanych po - starą prawdę potwierdziło: żadna chwila wielkiej chwały Polski, choćby wybór Polaka na papieża, nie jest warunkiem koniecznym, zwłaszcza zaś nie jest warunkiem wystarczającym, by za pióro chwytać. Przeciwnie - jest warunkiem koniecznym i wystarczającym, by za pióro nie chwytać za żadne skarby. Ale cóż począć - jak trzeba, to należy.

Podobnie z muzyką wspaniałą było. Mała orkiestra Haliny Jarczyk (skrzypce) - Żanna Laszkiewicz (altówka), Jacek Bylica (fortepian), Tomasz Góra (skrzypce), Jacek Hołubowski (akordeon), Jacek Kociuban (wiolonczela) - grała jak z nut, bo rzeczywiście, by nie zburzyć wysokiego nastroju fałszem jakimś, z nut grała piękne, przepiękne, najpiękniejsze pod słońcem melodie filmowe.

Czyli także w świecie nut było, jak być musiało, a musiało, gdyż akurat tej wyjątkowej niedzieli inaczej być nie mogło. Dla pełnej jasności dodać muszę na zakończenie: i dobrze, że tak! Obowiązek to obowiązek! Nad obowiązkiem nie ma co filozofować, marudzić, kombinować i się, nie daj Bóg, wyzłośliwiać! Obowiązek należy spełnić! I już! Po czym można spokojnie udać się do innych zajęć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji