Artykuły

Magia krzesiwa

"Krzesiwo" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Nie wiem, czy Hans Christian Andersen byłby zachwycony. "Krzesiwo" w Dużej Sali Teatru Nowego to nie jest jego baśń, ale spodoba się dzieciom.

Ewa Drozdowska odeszła daleko od oryginału. W wersji Duńczyka wojak pomaga wiedźmie. Lecz gdy nabiera podejrzeń, że krzesiwo, które miał wydobyć ze spróchniałego drzewa, ma magiczną moc, ucina babce głowę. Prowadzi hulaszcze życie utracjusza. Swój byt - i wreszcie życie - ratuje tylko dzięki magii krzesiwa. To Andersenowska metafora ślepego losu.

Historia opowiedziana na nowo przez Drozdowską ma moralny wymiar. Czarownicą okazuje się przebrana Cyganka, przepowiadająca przyszłość. W tej roli występuje Katarzyna Żuk. Znakomita zarówno jako zakapturzona łachmaniara, porozumiewająca się skrzekliwym głosem i kanciastymi gestami, jak i fertyczna Cyganicha. Postać czuwa nad żołnierzem, każąc nazywać siebie Losem. Cyganka za pomoc przy dziupli ofiarowuje złoto. A krzesiwo daje wojakowi, gdy ten dzieli się z nią ostatnim groszem.

Odbiera krzesiwo, gdy żołnierz ocala swoją głowę i otrzymuje rękę królewny - mówiąc, że "nie można mieć wszystkiego". Taki morał.

W tę aranżowaną przez Cygankę przygodę wrzucono żołnierza (zawadiacki Marek Cichucki). A także - w gigantyczną machinę teatralną. W prologu aktor wspina się do dziupli wierzby. Jego zmagania z zaklętymi psami w komnacie pod korzeniami drzewa obserwujemy na wielkiej scenie. Cichucki zjeżdża spod sufitu na linie, pojawiają się dymy, pracują zapadnie. Wielkie teatralne widowisko.

Nie rozumiem tylko plastycznych niezbornych wyborów scenograficznych Barbary Wesołowskiej i Anny Olechowskiej. Drzewa na proscenium zrobiono z odpychających szmat; oświetlone zielonymi i bursztynowymi reflektorami wyglądają tak archaicznie, jak dekoracje witryn PSS Społem. Za to później na scenie wyrasta świetna konstruktywistyczna dekoracja: szkielet pałacu z tarasem, rzędy kamienic, więzienie. Ażurowe ściany pozwalają nawet na teatr cieni. Ciemne sylwetki aktorów na rozjaśnionym kolorowym prospekcie ilustrują słowa Andersena narratora (Dymitr Hołówko). A to nie koniec: reżyserka Katarzyna Deszcz zmieściła w "Krzesiwie" nawet operę!

Wojciech Lemański napisał filmową "harrypotterową" muzykę. Na jej tle Królowa wykonuje arie, przeplatane - zgodnie z kanonami - chórami ludu. Mirosława Olbińska może nie dysponuje szkolonym głosem, ale jak potrafi zagrać, że dysponuje! Śmieszny jest także infantylny Król. Wojciech Bartoszek skupia się bowiem przede wszystkim na tym, by utrzymać balansujące berło na czubku wskazującego palca.

Niezależnie więc od tego, czy Andersen byłby zachwycony - dzieci będą na pewno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji