Artykuły

Łopuszna. III Wypominki Tischnerowskie

- Nie prowdy szukoj, ino kolegów - mawiał ks. Józef Tischner. I znalazł ich wielu. Pięć lat po jego śmierci z różnych stron Polski przybyli do Łopusznej, by go jeszcze raz wspominać.

Jak powiedział ksiądz na mszy św. rozpoczynającej wypominki, do Łopusznej zjechali się wszyscy, dla których ks.Tischner był .Józkiem". Byli przyjaciele z "Tygodnika Powszechnego", wydawnictwa Znak, górale z jego wsi, rodzina i aktorzy, którzy grają w filmie "Historia filozofii po góralsku według ks. Józefa Tischnera". Do wypominków dołączył też (duchowo) apb Stanisław Dziwisz, który z tej okazji wysłał list, odczytany zgromadzonym na mszy wiernym.

- Chcemy się spotkać i posłuchać o nim z jednej strony, ale z drugiej posiedzieć razem, najeść się, popić, pogadać. Bo ten "ludzki" aspekt życia i dla Tischnera był najważniejszy - mówił Artur "Baron" Więcek, który wraz z Witoldem Beresiem jest organizatorem wypominków.

Tischner filmowy

Artur i Witek pokazali też ostatnią, premierową serię odcinków"Historii filozofii". O początkach serii (pierwsze cztery odcinki powstały jeszcze za życia Tischnera) mówili tak: - Szukaliśmy narratora. Ksiądz Tischner już nie chciał, bo gardło mu już odmawiało posłuszeństwa. Więc zaproponowaliśmy Trelę. A Tischner na to: - Trela to nawet jak ja wygląda! - Tak było! - przytakiwał aktor. - "Baron" i Bereś powiedzieli mi, że ksiądz akceptuje moją osobę. Pierwsze lekcje mówienia po góralsku przechodziłem w Poroninie u gospodarzy. Dostałem od gospodyni piątkę z minusem. Ale Krzysztof Globisz tylko czwórkę na szynach. - I jak wtedy mówiłeś? Że wolałbyś się węgierskiego uczyć? - żartował "Baron". - Na pewno łatwiejszy niż góralski - śmiał się Globisz.

Czasem jednak nie było do śmiechu. Wspomina "Baron": - Pierwszego dnia zdjęciowego, jak zobaczyłem Jerzego Trele w stroju góralskim, przestraszyłem się, czy to jakaś katastrofa nie będzie. Krakowscy aktorzy przebrani po góralsku? Ale jak usiadł na skrzyni i zaczął "A teroz wam bede opowiadoł, jak było", odetchnąłem. I tak siódmą część "Historii" wkrótce będzie można obejrzeć w TVP.

Tischner życiowy

Przyjaciele opowiadali anegdoty o Tischnerze. - Jaką mam być teściową? - pyta się Tischnera pewna kobieta. - A jaką chcecie być? - Dobrą. - To bądźcie ślepą i głuchą. A dlaczego Tischner nie został prymasem? - Bo jak telefonowali z Watykanu, to mnie w domu nie było - wspominał tę odpowiedź "Józka" Krzysztof Kozłowski z "Tygodnika Powszechnego".

Po żartach przyszła kolej na laury.

- Nasze spotkania to też okazja, by docenić tych, którzy, zdaniem moim i Artura, żyją tak, jak Tischnerowi by się podobało - mówił Witold Bereś. W tym roku białe skrzydło otrzymał felietonista krakowskiego dodatku do "Gazety" Stanisław Mancewicz. - Staś żyje pięknie po krakowsku. Bo najpierw trzeba żyć. Można coś zawalić, ale najpierw trzeba żyć.

A potem przy muzyce góralskiej, piwie, pieczonym baranie i innych przysmakach były tańce i zabawa do nocy. Właśnie tak, jak by się Tischnerowi podobało.

Reportaż z wypominków będzie można zobaczyć w Boże Narodzenie w telewizyjnej Tróice.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji