Artykuły

Świat przepychu i dramatu

Każdy teatr operowy ma ambicje wystawienia tego "dramatu ludo­wego", jak o swej operze mówił sam kompozytor Modest Musorgski. Współczesnych twórcy szokowała śmiałością fabularną, szorstkością instrumentacji, ale i wtedy i dziś wiąza­ła się z ogromem środków insceniza­cyjnych i pracy potrzebnej do realiza­cji.

W spektaklu przygotowanym przez Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu te dwa elementy są wi­doczne i przynoszą oczekiwany sku­tek. Ponad 3,5-godzinny spektakl nie nuży i nie przytłacza swym ogromem odbiorcy, to sukces nie lada. Czy jest to sukces tylko Marka Weissa-Grzesińskiego, autora inscenizacji, sce­nografii i reżysera widowiska? Toć przecież nie do końca można zaak­ceptować jego dążenie do antycznej jedności czasu i miejsca akcji, a już zupełnie pewnych pomysłów insce­nizacyjnych (łódź, kulminacyjne gest aktu III). Trudno też zaakceptować nie do końca wyważone proporcje naturalizmu i teatralnej umowności, symboliczności.

Trudno dyskutować z wyborem przez Jose Marię Florencję Juniora opracowania i instrumentacji Mikoła­ja Rimskiego-Korsakowa opery "Bo­rys Godunow". Natomiast trzeba zwrócić uwagę na stronę wykonaw­czą partii orkiestrowej. Niestety, czę­sto daje się odczuć brak potoczności i rozlewności frazy, owego wielkoruskiego ducha, czy słowiańskiej eks­presji (np. tempo "poloneza"). Bo spoistość akompaniamentu z solista­mi i chórem z pewnością wzrośnie wraz z liczbą przedstawień.

Mocną stroną "Borysa Goduno­wa" jest warstwa solistyczna. Gwiazdą pierwszej wielkości, zgodnie z oczekiwaniami, jest w tytutowej roli Romuald Tesarowicz. Ale obok niego bardzo dobrze prezentują się także Jerzy Ostapiuk jako mnich Pimen, Michał Marzec jako Dymitr Samo­zwaniec, Sylwester Kostecki jako Wasyl Szujski oraz Bogdan Kurowski jako Warłam. Zwraca uwagę niewiel­ka rola młodego Marka Szymańskiego (Jurodiwy).

Chwalony tradycyjnie chór teatru (wzbogacony o dzieci z chóru "Akord" Henryka Górskiego) tym ra­zem dodatkowo zaimponował ze­spoleniem emisyjnej różnorodności wokalnej z grą sceniczną.

Nie bez powodu podkreśliłem potoczystość spektaklu. Jej ważnymi składnikami sprawczymi są także bo­gata i barwna scenografia Marka Weissa-Grzesińskiego oraz piękne w projekcie (Ryszard Kaja) i bardzo wiarygodnie wykonane stroje, od szarości pospólstwa aż po przepych szlachty, bojarów i carskiej rodziny. W takiej scenerii dramaty stały się jeszcze bardziej przejmujące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji