Gdańsk. O wielokulturowym mieście w spektaklu Miniatury
W Teatrze Miniatura już w sobotę zobaczymy teatralną adaptację znakomitej książki Mieczysława Abramowicza "Każdy przyniósł, co miał najlepszego". Spektakl reżyseruje Marek Brand, który jest także autorem adaptacji.
- Proponowałem Mietkowi, żeby zrobił adaptację, odmówił. Powiedział, że nie będzie się wtrącał, chce mieć przyjemność, kiedy przyjdzie na premierę i zobaczy, jak jego teksty żyją własnym życiem, przetworzone przez kogoś innego - powiedział reżyser.
- Pierwsze kroki w teatrze zawodowym stawiałem tutaj, na scenie Teatru Miniatura wiele lat temu - powiedział Mieczysław Abramowicz. - Jestem aktorem, reżyserem i autorem sztuk, człowiekiem teatru i miałem doświadczenie z żyjącymi pisarzami, kiedy sam wystawiałem ich sztuki. Wiem, że taki żyjący autor potrafi być nieznośny w stosunku do reżysera, nie mogłem Markowi tego zrobić, nie chciałem siedzieć mu na głowie. Gdybym ja miał pomysł na zrobienie przedstawienia na podstawie tej książki, to bym już dawno to zrobił, ja w sobotę będę grał rolę zadowolonego widza.
Adaptacja skupia się na sześciu opowiadaniach, zabierając widzów w podróż w czasie przez lata 1924-1945 w wielokulturowym Gdańsku. Opowieść nie biegnie chronologicznie, a jej kolejne odsłony wywoływane są przez grupę aktorów gdańskiego teatru żydowskiego, którym przewodzi reżyser i aktor Rudolf Zasławski. Tak jak w życiu, nic tu nie jest jednoznaczne ani proste. Piękny las w Stutthofie (teraz Sztutowie) może być miejscem zarówno miłości dwojga kochanków, jak i zbrodni nie do opisania.
- Zdecydowaliśmy się sięgnąć po książkę Mieczysława Abramowicza, bo mamy nadzieję, że taka teatralna forma pozwoli młodzieży poznać historię Gdańska nie z podręczników, ale z ludzkich losów - powiedział dyrektor Miniatury Romuald Wicza-Pokojski.
W spektaklu aktorzy grają po kilka ról. Jacek Gierczak zdradził, że najtrudniejsza jest scena, w której mówi po hebrajsku.
Premiera 15.03, godz. 19. Następne spektakle, 16 i 18.03.
