Artykuły

Bliżej to także dalej

"Bliżej" w reż. Karoliny Szymczyk w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

Miłość potrafi być piękna, ciepła i porywająca albo zimna i bezwzględna. Namiętna i rutynowa, ślepa i spontaniczna. Definicji miłości może być tyle, ilu jest zakochanych ludzi. W Teatrze Nowym w Łodzi Karolina Szymczyk-Majchrzak, wystawiając "Bliżej" Patricka Marbera, przekonuje, że nawet więcej.

"Bliżej" to opowieść o współczesnych relacjach międzyludzkich ukazana za pomocą historii czworga osób - ich przypadkowych spotkań, zauroczeń i zdrad. Bohaterowie są ludźmi nieumiejącymi spełnić się w miłości. To emocjonalni rozbitkowie, którzy szukają zapomnienia w powierzchownych związkach. Choć każde z nich wiele mówi o miłości, w rzeczywistości nie potrafi kochać z oddaniem. Może tylko jedna Alice (Zuzanna Wierzbińska) jest na tyle naiwna (a może wrażliwa?), by żyć mitem prawdziwej miłości. Ale też i u niej miłość nie trwa wiecznie; gdy przestaje kochać - zawsze odchodzi.

Ktoś powiedział kiedyś, że człowiek, który wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, nigdy nie przestaje się rozglądać. I wydaje się, że Karolina Szymczyk-Majchrzak reżyseruje "Bliżej" jako swego rodzaju definicję miłości od pierwszego zauroczenia do pierwszej zdrady. Fizycznej. Bo pojęcie zdrady mentalnej, duchowej w "Bliżej" nie jest bliżej znane.

Czwórka młodych ludzi znajduje porozumienie incydentalnie, ale rani się nieprzypadkowo i boleśnie. I jednakowo bolą tu kłamstwa i prawdy. Charyzmatyczna Anna (Katarzyna Cynke) szokuje mieszczańskiego w wielu kwestiach Dana (Paweł Kropiński i razem z Alice jedynie podnieca dość prymitywnego Larry'ego (Łukasz Pruchniewicz). Każde z nich, będąc przekonanym o sile uczucia, potrafi tylko uczucia trwonić.

Dobre w zamyśle i ciekawe w formie przedstawienie Karoliny Szymczyk-Majchrzak byłoby jeszcze lepsze, gdyby czwórka występujących młodych aktorów mogła udźwignąć ciężar ról. Tymczasem konsekwencji w kreowaniu rysunku postaci wystarczyło jedynie Katarzynie Cynke. Zuzanna Wierzbińska jako nieprzewidywalna Alice była przewidywalną w każdym geście i minie Zuzanną Wierzbińska, Łukasz Pruchniewicz wydawał się nadto spięty tremą, a znanemu już ze sceny "Nowego" Pawłowi Kropińskiemu zabrakło uroku i ciepła, za które Danowi można wszystko wybaczyć. Poza dramaturgiem i reżyserką najlepiej w "Bliżej" spisali się: scenograf Marcin Mostafa i Joanna Kalińska - autorka ciekawej muzyki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji