Bałkańska ewangelia
Pod koniec maja w warszawskich "Rozmaitościach" odbyła się premiera od dawna zapowiadanej "Skóry węża" - sztuki Slobodana Snajdera z Chorwacji. To dziwny, wizyjny i metaforyczny kolaż scen, który przyrównać można tylko do "Mordu w katedrze" T. S. Eliota. Przypowieść o wojnie, śmierci, gwałtach i czystkach etnicznych rozpięta na tle historii biblijnej.
Bardzo trudno odnaleźć właściwą poetykę dla tak wielowarstwowego tekstu, w którym wierzenia ludowe mieszają się z realiami bratobójczej wojny, a wszystko to opisane jest w perspektywie metafizycznej, ujrzane oczami odwiecznej wojny między złem i dobrem, planem boskim i diabelskim. Piotr Cieplak, reżyser przedstawienia, od lat uprawia w teatrze swoisty nurt "współczesnych moralitetów". Znany jest z inscenizacji "Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" Mikołaja z Wilkowiecka, czy z niedawnej premiery "Historii o Miłosiernej, czyli Testamentu psa" Ariano Suassuny. Od lat pyta o kształt naszej duchowości, bada źródła ludzkiego zła.
W nowym spektaklu w ascetycznych, wystylizowanych obrazach opowiadana jest na scenie historia zgwałconej w Bośni dziewczyny (Azra - Halina Chmielarz), którą odnajdują prości, lecz miłosierni ludzie. Azra wierzy, że zgodnie z ludowymi wierzeniami, urodzi węża - mściciela, zabójcę. W nocy nawiedzają ją wizje przyszłości, "nie-ludzkie" zjawy z zaświatów. O poczęcie dziecka walczy nie tylko Anioł (Cezary Kosiński), ale i jej opiekunka - Marta (Magdalena Kuta), która straciła swoje dziecko podczas wojny. Marta wierzy w siłę i prawdę innego porządku świata - w zwycięstwo życia ponad śmiercią, miłości nad nienawiścią.
Przejmujące są w spektaklu obrazy, w których Azra siedzi na uschniętej jabłoni - biblijnym drzewie poznania, zastanawiając się nad przyszłością syna. Niezachwiana wiara w przyrodzone dobro człowieka Marty i troskliwa, prosta opiekuńczość Hasana (dobra rola Mariusza Saniternika) łagodzą okrucieństwo rzeczywistości; są oni w spektaklu ludzkim odpowiednikiem postaci Marii Magdaleny i św. Józefa. Jak choćby w poruszającej scenie, w której Hasan przywozi kobietom bochenek razowego chleba. W najlepszej scenie przedstawienia zmęczony wojną dorosły już syn Azry powraca do domu. Rozpina żołnierski mundur i obmywa spocone ciało w miednicy z wodą. W kolejnej sekwencji (choreografia Leszka Bzdyla) oglądamy spotkanie-pojednanie matki i syna, obraz metafizycznego i realistycznego paktu miłości. Jak w Ewangelii - konkretne zdarzenia prowadzą tu ku metafizycznym znaczeniom.
Boleśnie i groteskowo wypada scena z Trzema Królami (przedstawiciele "humanitarnej" Europy), którzy odwiedzają Azrę z ofertą kupna dziecka. Są cyniczni i gotowi zapłacić za spokój swego sumienia. Odjadą z niczym.
W finale Azra, Hasan i Marta wypatrują w szeregu maszerujących żołnierzy młodego człowieka. Opisują, jak odłącza się od kompanii i biegnie ku nim. Potem słychać już tylko serię z karabinu maszynowego.