Artykuły

Julia Kijowska, czyli polska Amy Winehouse

"Tramwaj zwany pożądaniem" w reż. Bogusława Lindy w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Julię Kijowską znamy z filmów Smarzowskiego. Ale w "Tramwaju zwanym pożądaniem" Tennesse Williamsa w fenomenalnym przekładzie Jacka Poniedziałka trzeba ją zobaczyć, bo to najważniejszy debiut teatralny od czasu Krystyny Jandy.

Bogusław Linda wyreżyserował świetny, psychologiczny spektakl z krwistymi postaciami. Wyczarował przedmieścia Nowego Orleanu, każdą scenę pointuje mroczny blues, ale to, że nieszczęśliwcom wiatr zawsze wieje w oczy - najpiękniej i najboleśniej zagrała właśnie Julia Kijowska.

Jej Blanche: w koku, w sukience ciasno oblewającej smukłe ciało, na wysokich obcasach, przypomina Amy Winehouse - dziką, fascynującą, ale i fatalnie rozdartą. Wlecze za sobą walizkę, która jest jak puszka Pandory. Zamknięte w niej listy męża-samobójcy i dokumenty o utracie rodzinnej posiadłości przypominać będą o niezrealizowanych marzeniach i eskalować frustrację.

Blanche szuka gościnnego kąta u siostry Stelli (Paulina Gałązka), ale z balkonu leją jej na głowę pomyje. Żeby dociągnąć do końca każdego dnia, musi podgrzewać resztki złudzeń alkoholem, co pozwala też znieść szwagra Stanleya Kowalskiego (Tomasz Schuchardt).

Linda pokazuje, że współczesne klitki nie różnią się wiele od pieczar, a dzisiejsi przeciętniacy od ludzi pierwotnych. Też walczą o bezpieczeństwo i chwilę zapomnienia. Schuchardt zagrał gburowatego samca, który nie znosi u siebie konkurencji. Przykuca jak małpa, pręży bicepsy i gołą klatę, podstawia intruzce pod nos śmierdzącą pachę.

Stella należy do kobiet, które akceptują dominację męża, bo bez chłopa "i tego, co ma w majtkach", trudno żyć. Chociaż jest w ciąży, nie roztkliwia się nad awanturami i rozkwaszoną wargą, tylko dosiada pijanego Stanleya.

Kijowska mocno zagrała kobietę przegraną, której dramat polega na tym, że choćby nawet chciała - nie potrafi dostosować się do prozy życia. Jest furią sprzeczności. Nie da się rozdzielić jej wrażliwości i magii od chorobliwej potrzeby akceptacji, mitomanii i alkoholizmu. Gardzi robociarskim światem Stanleya i jego nieporadnych kumpli, w tym maminsynka Mitcha (Bartłomiej Nowosielski), ale jak kameleon przyjmuje warunki otoczenia. Chodzi w sukience włożonej na nagie ciało, kręci tyłkiem. Kokietuje facetów bajkami o wielkim świecie, bo nawet na dnie chce być księżniczką i wywoływać pożądanie, by sprawdzić, czy jej ciało jest jeszcze coś warte.

Linda dyskretnie, ale konsekwentnie buduje napięcie i odsłania tajemnice bohaterów współczesnej tragedii. Podczas rozmowy o pierwszym mężu, geju, Blanche stara się ukryć twarz i przeszłość. Gdy mężczyźni poznają tajemnice Blanche, a Mitch przystawia jej do twarzy lampę jak podczas przesłuchania - broni się, krzycząc, że od prawdy woli magię.

Kijowska stworzyła wstrząsający portret współczesnej schizofrenii. Człowieka, który podgrzewając używkami marzenia o życiu z kolorowych magazynów, chorobliwie wierzy w wirtualny świat, by zapomnieć o wegetacji. Prawda jest zabójcza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji