Artykuły

Jestem potrzebny

- Póki człowiek jest sprawny powinien grać, nie za dużo, nie za często, ale grać - mówi JAN KOBUSZEWSKI, który zagra dzisiaj (29 października) gościnnie w Łodzi w "Złodzieju" Teatru Kwadrat.

Rozmowa z Janem Kobuszewskim o spektaklu "Złodziej", który można zobaczyć dwukrotnie w sobotę [29 października] o godz. 16 i 19.

Krzysztof Kowalewicz: Co Pana jeszcze ciągnie do grania?

Jan Kobuszewski: Dziwne pytanie. Jestem aktorem. Zostałem w tym kierunku wykształcony i tym się zajmuję. A co? Uważa Pan, że jestem już za stary do grania? Ktoś musi wykonywać role staruszków. Przecież dwudziestolatka nie będzie się postarzało o 50 lat, żeby udawał starca.

Sztuka "Złodziej" miała premierę cztery lata temu. Podoba się Panu ten tekst?

- To mądra niesłychanie intelektualna sztuka poruszająca m.in. problem ludzkiej moralności. Jest w niej wiele komediowych sytuacji, co bardzo dobrze świadczy o talencie autora sztuki. Każdy, kto zobaczy "Złodzieja" chyba się ze mną zgodzi.

Po tylu latach grania tytuł się Panu nie znudził?

- Większość sztuk w naszym teatrze "żyje" bardzo długo, np. "Dwie morgi utrapienia" wykonaliśmy już ponad 400 razy. "Złodziej" poszedł już chyba ze trzysta. Sztukę graliśmy z powodzeniem nie tylko w Teatrze Kwadrat, ale na całym świecie. Bardzo dobrzy aktorzy w obsadzie sprawiają, że przedstawienie po latach nie "siadło". Wręcz przeciwnie. Gra się nam coraz lepiej, przez ten czas jeszcze mocniej zbliżyliśmy się do tekstu i odszukujemy w nim co rusz nowe wartości.

Sztuka jest często grana gościnnie, ale chyba woli Pan swoje kąty?

- W Kwadracie jest najprzyjemniej. Mamy bardzo kameralną salę na 200 osób, ale jak trzeba to się gra w większych. Np. w Stanach Zjednoczonych występowaliśmy przed blisko dwutysięczną widownią. Granie w innych teatrach nie powoduje dodatkowego zdenerwowania. Przecież aktor to zawód objazdowy. Nie można przyzwyczajać się do jakiegoś miejsca. Zresztą najważniejsza jest scena, cała reszta ma dużo mniejsze znaczenie.

W biurze obsługi widza Teatru Jaracza dowiedziałem się, że ludzi nie interesowało jaki teatr przyjeżdża z jaką sztuką, tylko, że gra w niej Jan Kobuszewski.

- Bardzo się cieszę. Jak Pan widzi jestem potrzebny na tej scenie. Proszę pozdrowić wszystkich czytelników. Zrobię, co będę mógł, żeby wypaść jak najlepiej.

Czemu ludzie tak do Pana lgną?

- Trudno mi powiedzieć. Czasem człowiek niezasłużenie zostaje obdarzany ludzką sympatią. A ja po prostu staram się być uczciwym aktorem. Chyba dlatego budzę u ludzi zaufanie i wciąż tak mnie lubią.

Widzom wydaje się Pan wesoły, miły, beztroski...

- Jak każdy człowiek mam swoje problemy, zmartwienia i tragedie. Życie wcale nie szczędzi mi smutnych chwil, ale nie ma to nic wspólnego z formą na scenie. O tym wszystkim, co mnie dotyka widz nie powinien wiedzieć. Trzeba wieczorem wyjść na scenę i grać jak najlepiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji