Artykuły

Olsztyn. Dyrektor ingeruje w spektakl po protestacyjnym liście widza

Dyrektor olsztyńskiego Teatru Lalek po proteście kilku widzów zmienił antylerykalny ich zdaniem epizod w "Balladynie". Środowisko artystycznejest podzielone w ocenie jego postępowania.

Olsztyński Teatr Lalek dwa tygodnie temu obchodził 60-lecie powstania. Uświetnić ten jubileusz miał spektakl "Balladyna" w reżyserii Olega Żiugżdy. Na początku przedstawienia chwiejnym krokiem wchodzi postać w koloratce i wypija dwa kieliszki alkoholu. To właśnie ta scena wywołała sprzeciw niektórych widzów. Jeden z nich w liście do dyrektora Zbigniewa Głowackiego sugeruje, że to atak na księży, a artystom zarzuca, że mają "fobie na punkcie duchowieństwa". Nadawca dodaje również, że jest osobą czynnie uczestniczącą w życiu kulturalnym Olsztyna, a jego opinia może wpłynąć na to, że inni ludzie przestaną przychodzić do teatru. Dyrektor zapewnia, że spektakl nie ma takiej wymowy, o jakiej piszą widzowie. Jak mówi, teatr nie jest miejscem, które miesza się w światopoglądowe spory. Twierdzi też, że zbulwersowani odbiorcy, zamiast patrzeć na sztukę całościowo, zwracają uwagę tylko na jeden epizod. Mimo to zdecydował się zmienić kontrowersyjną scenę. Postanowił złagodzić ją tak, aby żaden odbiorca nie mógł już posądzać instytucji o antyklerykalizm. Aktor nie ma już chwiejnego kroku i wypija tylko jeden kieliszek.

Czy widz może ingerować w wizję artystyczną? Stanowczo sprzeciwia się temu Małgorzata Jackiewicz-Garniec, dyrektorka BWA. - Nie wolno nakazywać twórcy, by zmienił w swoim dziele coś, co nam się nie podoba. Artysta ma prawo do autonomii i do własnej wizji. Oczywiście odbiorcy sztuka może się podobać lub nie. I może o tym otwarcie mówić - zaznacza.

Dyrektorka BWA zauważa, że sama spotyka się z różnymi reakcjami ludzi. Nigdy jednak nie zdarzyło się, by ktoś chciał wpłynąć na nią, by zmieniła wystawę, bo coś mu się nie spodobało. I dodaje, że nawet jeśli ktoś próbowałby to zrobić, to nie uległaby presji. - Skrajne emocje wzbudza zwłaszcza sztuka nowoczesna. I o to chodzi, bo ma poruszać i wywoływać dyskusje. Ale to nie znaczy, że można w nią ingerować - twierdzi.

Małgorzata Jackiewicz-Garniec oglądała "Balladynę". Mówi, że spektakl bardzo jej się podobał i nie podziela zdania oburzonych widzów. Na przedstawieniu był też Janusz Kijowski, dyrektor Teatru Jaracza. - Do głowy by mi nie przyszło, żeby dołączyć do tego protestu - podkreśla.

On także przyznaje widzom prawo do oceniania sztuki, do wyrażania swoich opinii nawet wtedy, gdy wizja artysty nie przypada do gustu. Jednak ingerowanie w nią jest jego zdaniem niedozwolone.

Małgorzata Jackiewicz-Garniec oglądała "Balladynę". Mówi, że spektakl bardzo jej się podobał i nie podziela zdania oburzonych widzów.

Janusz Kijowski spotkał się z ostrą reakcją ludzi na plakat reklamujący wystawianą przez teatr w 2012 r. premierę "Boskiego sporu". Jego autor, Andrzej Pągowski umieścił na nim odwróconą postać Jezusa z rozłożonymi rękami. Oburzyło to olsztyńskie środowiska katolickie. Ich zdaniem praca ta promowała satanizm i obrażała uczucia religijne.

Tymczasem dyrektor Teatru Jaracza twierdzi, że ten kontrowersyjny plakat miał przede wszystkim wielką wartość artystyczną. - To, że widzowie bywają zbulwersowani sztuką, może wynikać z dosłownego jej traktowania - mówi.

Nie tak stanowczo o ingerencji odbiorcy w sztukę wypowiada się olsztyński artysta Wiesław Wachowski. Performer twierdzi, że czasami twórca powinien wysłuchać uwag na temat swoich dzieł, chociaż nie zawsze musi przekształcać swą wizję. Jego prace też są często komentowane przez odbiorców. - Biorę niektóre opinie pod uwagę, ale dopóki twierdzę, że mam rację, to niczego nie zmieniam - opowiada.

Jak mówi, bywają jednak takie sytuacje, że ulega sugestiom. - Na studiach tworzyliśmy m.in. akty. Mieszkałem na wsi. Kiedy wróciłem do domu, postanowiłem powiesić na płocie moje prace. Gdy zobaczyła to moja mama, kazała mi natychmiastje zdjąć. Posłuchałem jej i dziś uważam, że źle zrobiłem, że umieściłem tam akty - opowiada.

Wiesław Wachowski dodaje, że widzowie, którym nie spodobała się scena z "Balladyny" z postacią w koloratce, mieli prawo wpływać na teatr, by ją zmienił. Jego zdaniem w kwestiach związanych z wiarą artysta musi wykazywać się szczególną delikatnością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji