Artykuły

Z diariusza muzycznego. Cesarz Atlantydy

Na warszawską premierę tej opery czekałem ponad dwadzieścia lat. Uczestnicząc w 1981 roku w VIII Światowym Kongresie Nauk Judaistycznych w Jerozolimie, dowiedziałem się, że w Yad Vashem znajduje się autograf opery Viktora Ullmanna "Der Kaiser von Atlantis" ("Cesarz Atlantydy") z tekstem młodego poety Petera Kiena. Opera ta była wystawiana w Izraelu, w Holandii, w Berlinie. Udało mi się w Jerozolimie usłyszeć z nagrań parę fragmentów tego dzieła, a poznanie partytury i tekstu utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta niezwykła opera powinna być wystawiona także u nas. Rozmawiałem na ten temat kilkakrotnie z dyrektorem Warszawskiej Opery Kameralnej panem Stefanem Sutkowskim, który wyraził zainteresowanie moją propozycją i po pewnym czasie WOK otrzymała pełny materiał tej opery.

Opera ta powstała w Terezinie. Jednym z przejawów "normalności" w tym getcie było jego życie muzyczne organizowane przez licznych wybitnych muzyków z krajów okupowanej Europy, wtrąconych do tego "humanitarnego" getta. Znalazł się tu również Viktor Ullmann (ur. w Cieszynie, 1898). Dla niego Terezin był szokiem. Jako syn wysokiego austriackiego urzędnika z tytułem barona (Baron von Tannfels) oraz sam będąc oficerem armii austriackiej - uważał, że znalazł się w Terezinie przypadkowo i uda mu się uniknąć transportu do obozu. Pomylił się jednak. Ale poświęcił się i tu muzyce, a przede wszystkim kompozycji. Kompozytorem był gruntownie wykształconym, był uczniem m.in. Arnolda Schoenberga i Aloisa Haby, w dorobku miał liczne dzieła, m.in. trzy opery. W Terezinie napisał około 30 utworów, w tym kilka o tematyce żydowskiej, niektóre do tekstów w jidysz.

Koronnym dziełem Ullmanna powstałym w Terezinie jest jednoaktowa ("w czterech scenach") opera do tekstu Petera Kiena (m.in. autora znakomitych rysunków-portretów kompozytorów z Terezina) "Der Kaiser von Atlantis" ("Cesarz Atlantydy"). Ta alegoryczna opera, opracowana do wykonania w trudnych warunkach Terezina (7 solistów i kameralna orkiestra), mimo starań w Terezinie nie była wykonana z powodu jej wyraźnej aluzyjności, nawiązującej do zbrodni Hitlera.

44-letni Ullmann, już w drodze do Oświęcimia, gdzie w 1944 roku zginął wraz z żoną i synem, w ostatniej chwili zdołał partyturę i tekst opery przekazać w dobre ręce i w ten sposób utwór ocalał. W Oświęcimiu zginął także Peter Kien.

Akcja tej "gry", jak operę nazwali autorzy, toczy się w ponurym, ciasnym wnętrzu. Chociaż główną postacią jest tu Cesarz Overall, bełkoczący coś, między innymi "o milionach armat", wszechwładny pan życia, monarcha, który wypowiedział światu wojnę - to jednak na czoło wybija się Śmierć. Jest stara, zmęczona, ugina się pod nawałem zadań. To od niej zależą losy ludzi, także uczestniczących w tej "grze" bohaterów. Śmierć popychała laską wagony dziecięcej kolejki. W finale Arlekin ustawia wokół toru ładne, zielone drzewka. Symbol aż nadto wyraźny.

Jest w tej operze sporo poetyki, metafor, aluzji historycznych. Obok Cesarza Overalla (Witold Żołądkiewicz) i Śmierci (Jerzy Manier), Arlekin (Krzysztof Kur), który nie daje sobie rady z życiem, nie potrafi się śmiać, bawić się i radować drobiazgami oraz złowieszczy Dobosz (Dorota Lachowicz) ogłaszający wojnę "wszystkich ze wszystkimi", podobnie jak

Żołnierz (Piotr Rafałko) i Dziewczyna (Julia Mirosławska) spragnieni miłości - to "żyjący-zmarli". Bezosobowy Głośnik (Sławomir Jurczak) podaje raporty m.in. o "żyjących-zmarłych".

Wstrząsająca całość muzycznie oscyluje między ekspresjonizmem surrealistycznym a kabaretem. Muzyka nie stroni od dyskretnych cytatów od Bacha do Maniera. Śmierć śpiewa w rytmie bluesa, gdzie indziej daje się słyszeć menuet, shimmy, w finale zza sceny, pełnej rozrzuconych przedmiotów, ubrań, rozbrzmiewa Chorał, proszący o nadejście Śmierci.

Całość wystawiona z pietyzmem w reżyserii i scenografii Tomasza Koniny, ze znakomicie brzmiącą kameralną orkiestrą pod kierunkiem Kaia Baumanna oraz godną pochwał obsadą wykonawców - jest niewątpliwie dużym osiągnięciem. Mamy nadzieję, że to tak ważne przedstawienie będzie pokazane także i poza siedzibą Warszawskiej Opery Kameralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji