Artykuły

Bez wytchnienia

"Mayday" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Katarzyna Binkiewicz na swoim blogu krytykat.

Jeśli zaczynasz swoją przygodę z teatrem - obejrzyj "Mayday". Jeśli tę przygodę chcesz skończyć, bo zażenował Cię poziom jednego z ostatnio obejrzanych spektakli - obejrzyj "Mayday". Jeśli jest Ci smutno - obejrzyj "Mayday". Jeśli jesteś szczęśliwy - obejrzyj "Mayday". Jeśli jesteś.

Tak właśnie jest z tą teatralną perełką. Trzeba zobaczyć niezależnie od okoliczności, płci czy wykształcenia. Spektakl w reżyserii Krystyny Jandy to prawdziwy majstersztyk. Farsa w najlepszym wydaniu i pełnej krasie.

"Mayday" to sztuka, którą popełnił Ray Cooney. Człowiek o niebywałym dystansie do rzeczywistości, absolutnie zachwycającym poczuciu humoru i czułości poznawczej zasługującej na najwyższe nagrody. Cooney z wprost nieocenioną matematyczną precyzją ubiera historię londyńskiego taksówkarza w rytmy, tempo, melodie.

Farsa musi być szalona. Po prostu. Musi się zapętlać i wyciszać, musi bawić. "Mayday" w Och-Teatrze bawi do granic wytrzymałości układu oddechowego. UWAGA! Grozi zapowietrzeniem!

John Smith (Rafał Rutkowski) jest taksówkarzem. Nie byle jakim - szalenie zaradnym, roztropnym i zorganizowanym. Jakoś tak przypadkiem ma dwie żony, dwa łóżka, dwa mieszkania. Bogu dzięki, że niedaleko siebie, prawie po sąsiedzku. Przez lata udaje mu się ukrywać swoją tajemnicę i wieść szczęśliwe życie z Mary (Maria Seweryn) i Barbarą (Monika Fronczek). Do czasu

Wszak nawet dzieci wiedzą, że kłamstwo ma krótkie nogi Patrząc na nogi Rutkowskiego oczywiście można czuć się oszukanym, ale jak się okazuje, nawet długie nogi nie pomogą w ucieczce przed prawdą.

Lawina nieszczęść nadciąga. Kolejne tragedie czekają już pod drzwiami. Wypadek, dociekliwi inspektorzy policji, siostra zakonna, nimfa i przytulny dom schadzek - można się zapętlić! John Smith ma jednak dużo szczęścia, a przede wszystkim ma niesamowitego przyjaciela, który robi, co może by pomóc Johnowi. Stanley (Artur Barciś) to nieoceniony podręcznik błyskotliwych pomysłów i celnych kłamstw. Jest sobą, swoim synem i przyjacielem jednocześnie. Czego się nie robi dla przyjaciół! Czy to się uda? Czy kłamstwo Johna zostanie zatuszowane? Czy uda się omamić zakochane żony, dziennikarza i inspektorów?

Odpowiedź znajdziesz wybierając się na "Mayday" do Och-Teatru. Nie czekaj, nie zastanawiaj się. Nie będziesz potrafił opanować śmiechu, a tempo spektaklu zaskoczy Twoja przeponę.

Cały zespół aktorski jest bezbłędny. Duet Rutkowski i Barciś kradną zuchwale atencje widzów. Plastyczność i dynamiczność ich postaci wprawia w osłupienie. Maria Seweryn zachwyca neurotycznością swojej postaci i śmiechem, który sam w sobie jest zabójczy. Nie ma szans, nie ma czasu na nudę! Machina ruszyła, kołowrotek zdarzeń kręci się jak opętany. Aktorzy biegają pokonując szaleńcze dystansy, śmieją się, płaczą, dziwią i krzyczą. Każda minuta jest na wagę złota. Na wagę śmiechu.

Można się pogubić, ale nie można się nie śmiać. Krystyna Janda stworzyła doskonałą całość. Wszystko jest w tempie, a kumulowana na scenie energia wręcz wybucha w budynku Och-Teatru. Dodając do tego znakomitą, żywą i wielobarwną scenografię, której autorem jest Arkadiusz Kośmider, jedyne, co pozostaje to dać się oczarować. Dać się porwać i obezwładnić śmiechem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji