Artykuły

Muzyka jest częścią mnie

- Na świecie jest tak wielu aktorów, którym zazdrościmy wszechstronności: Barbra Streisand, Fred Astair. A tutaj wciąż słyszę pytanie, co dla mnie jest ważniejsze? To absurd. Nie chcę wybierać. Dopóki można łączyć muzykę z teatrem i filmem tak długo będę korzystała z możliwości wykonywania każdej z tych profesji - mówi OLGA BOŃCZYK.

- Teatr to dla aktora przede wszystkim duże możliwości rozwoju, z kolei dzięki telewizji można wyrobić sobie tzw. "twarz". Co jest dla Pani ważniejsze?

- Nie chciałabym wybierać i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała. Chciałabym, jeżeli to możliwe, robić jedno i drugie. W filmie, telewizji aktor może się wypromować. Z kolei dzięki teatrowi przechodzi przez kolejne etapy sztuki aktorskiej. Szlifuje warsztat. Tylko teatr daje możliwość konfrontacji, przygotowania roli. Dopiero przy "rozgrzebywaniu" jej, budowaniu emocji, poszukiwaniu pomysłów na daną scenę, na serio można się nauczyć zawodu. Z tego powodu aktor nie powinien się rozstawać z teatrem. Ja z radością, po prawie dwuletniej przerwie, do niego wróciłam. Wcześniej zrezygnowałam z pracy w teatrze ze względu na film. Gra w serialu jest czasochłonna, więc nie starczało mi czasu na próby w teatrze. Teraz, gdy w "Na dobre i na złe" doktor Edyta Kuszyńska pojawia się rzadziej, z ogromną radością wróciłam do pracy w teatrze. Dla mnie teatr to hobby, ale też pasja. Jest w nim magia, która zawsze mnie oszałamiała i była dla mnie czymś mistycznym. Godzina przed spektaklem, gdy aktorzy przygotowują się do swego przeistoczenia w nowe postacie, zapach kulis, sprawdzanie rekwizytów, powtarzanie tekstów, sytuacji, potem nasłuchiwanie reakcji publiczności, zapadanie się w rolę, to chwile, dla których warto uprawiać ten zawód. Z tego powodu uwielbiam teatr. Tutaj po prostu trzeba być.

Dokładnie tym samym, co film i teatr jest dla mnie muzyka. Traktuję ją bardzo poważnie i nie chciałabym z niej rezygnować. Na świecie jest tak wielu aktorów, którym zazdrościmy wszechstronności jak np.: Barbra Streisand, Fred Astair. A tutaj wciąż słyszę pytanie, co bym wybrała? Co dla mnie jest ważniejsze? To absurd. Nie chcę wybierać. Dopóki można łączyć muzykę z teatrem i filmem tak długo będę korzystała z możliwości wykonywania każdej z tych profesji. Nie wyobrażam sobie, żeby moje życie mogło obyć się bez muzyki, bez śpiewania, muzykowania. To jest coś, co do mnie przyrosło i teraz jest częścią mnie.

- Mimo to w jednym z wywiadów z żalem powiedziała Fani, że przed podjęciem roli w serialu miała Pani nadzieję, że propozycji będzie o wiele więcej. Pani oczekiwania nie sprawdziły się jednak...

- Nie dostaję propozycji filmowych, co jak sadzę jest związane z tym, że wciąż kręci się u nas niewiele filmów. Rozumiem to i cierpliwie czekam. Nie mogę jednak narzekać na brak propozycji teatralnych. I tak np. od niedawna można mnie oglądać w warszawskim Teatrze na Woli w spektaklu "Sztuka kochania, czyli serdeczne porachunki" - Jadwigi Has. To już moja trzecia realizacja, od czasu kiedy wróciłam do teatru. Kolejne propozycje także będę rozważała z dużą radością, bo współpraca z różnymi teatrami i zespołami jest dla mnie, jak dla każdego aktora, bardzo rozwijająca. Nowy zespół, to nowe wyzwania. To możliwość podglądania i uczenia się od innych, bardziej doświadczonych aktorów.

- Dosyć często wspomina Pani w wywiadach, że nie potrafi walczyć o swoje. Czy ta walka w teatrze jest mniej zauważalna niż w kinie, czy telewizji?

- Myślę, że dzisiaj teatr pod tym względem się zmienił. W wielu teatrach, żeby dostać rolę trzeba stanąć do konkursu lub dostać propozycję od reżysera. Podobnie jest w filmie. Trudno więc mieć pretensje do kogoś o to, że był lepszy, lub że lepiej pasuje do roli Czasy, gdy aktorzy zawistnie patrzyli na kolegę, który dostał główną rolę powoli przechodzą do lamusa, choć w mojej pracy - niestety - taki epizod miał miejsce. I przyznaję, że ciężko mierzyć się z niepohamowaną zazdrością koleżanki, która uważa, że rolę powinna dostać właśnie ona Z natury jestem osobą, która dla świętego spokoju oddałaby rolę. Powstrzymywał mnie tylko fakt, że propozycję dostałam od reżysera i zobowiązałam się ją zagrać. A dziś, choć jestem osobą rozpoznawalną, niewiele się we mnie zmieniło. Nie umiem chodzić do producenta i prosić o rolę. Nie potrafię wypytywać reżysera, czy przypadkiem nie znalazłby dla mnie miejsca, w którymś ze swoich nowych projektów. Jestem osobą oczekującą. Wiem, to nie jest dobre podejście, zwłaszcza dziś. Ale wierzę w to, że swoimi kolejnymi rolami udowadniam, że warto ze mną pracować. Po prostu wierzę, że dobrze zagrana rola przynosi efekty. Niestety dziś trzeba chodzić, zabiegać, przypominać się. Na razie jeszcze tego nie potrafię. I choć nie uważam, żeby jakoś szczególnie źle działo się w mojej karierze, to kto wie? Może, gdybym miała tę cechę, liczba zagranych ról na moim koncie byłaby większa.

- Cieszę się, że nie dała się Pani wciągnąć w serialowe macki. To zwykle źle się dla aktorów kończy. Po latach grania jednej postaci z wielkim trudem przychodzi im odegranie kogoś innego.

- To prawda Wiąże się to także z tym, że z łatwością szufladkujemy innych. Z tego powodu aktor, który funkcjonował w określonych realiach, nie może się z nich wyrwać. Można to także powiedzieć o mnie. Jak do tej pory grałam tylko w muzycznych spektaklach. Chcąc nie chcąc w jakiś sposób zaszufladkowano mnie.

- No właśnie. Wspomniane spektakle, w których można Panią zobaczyć to: "Miss Saigon" w Romie, "Sztukmistrz z Lublina" i "Wielka woda" w Rampie oraz "Sztuka kochania" w Teatrze na Woli - to wyłącznie musicale...

- Podkreślam, że absolutnie mnie to nie martwi Lubię to robić i czuję się w takim repertuarze doskonale. Z radością jednak zagrałabym w spektaklu, w którym nie musiałabym śpiewać. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś da mi szansę. Ostatnie spektakle w których brałam udział są w reżyserii Jana Szurmieja. A jak wiadomo Jan robi tylko spektakle muzyczne stąd nasza współpraca potoczyła się zupełnie naturalnie.

- W "Sztuce kochania" rolę Ewy gracie zamiennie z Kasią Skrzynecką. Dzięki temu powstały dwa zupełnie inne spektakle.

- Już na próbach Jan Szurmiej podkreślał, że jesteśmy dwiema zupełnie różnymi Ewami Myślę, że wynika to głównie ze stosunku do życia i codzienności Spektakl jest rozliczeniem, analizą tego, co zdarzyło się w małżeństwie z 10-letnim stażem. Rozpoczyna się od etapu radosnego, czyli zauroczenia sobą dwojga ludzi, potem pojawiają się pierwsze spięcia, poważne kłótnie, nawet zdrada. Płacz, żal, chęć rozstania Para ta przeszła więc dosyć poważne etapy swojego życia Myślę, że obie gramy to przez pryzmat swoich własnych doświadczeń. Jestem osobą, która ma duże poczucie własnej godności. Dla mnie np. zdrada jest czymś poniżającym. Daję temu wyraz i w tych scenach jestem ostra Bardziej kategoryczna i choć jesteśmy inne myślę, że każda z nas "ubrała" swoją Ewę w cechy, które pozwalają widzowi śmiać się z nami, wzruszać się, płakać i cieszyć naszym szczęściem. Tak na marginesie, to bardzo ciekawe podglądać, jak inna aktorka pracuje nad tą samą rolą. To wiele uczy.

- Jeździ Pani także po Polsce ze swoim recitalem...

- Mój recital "Piosenki z klasą" ma już prawie trzy lata Na koncert składają się zagraniczne piosenki filmowe w tłumaczeniach m.in. Wojciecha Młynarskiego i Jerzego Bielunasa. Podkreślam, że nie jest to piosenka aktorska! Utwory, które śpiewam mają charakter swingująco-jazzujący. W recitalu tym spełniam się jako wokalistka, która śpiewa to, co lubi. Mam świetny zespół. Koncertujemy ze sobą od trzech lat i po woli zbieramy się do kolejnego projektu. Być może będzie się on składał z piosenek napisanych wyłącznie dla mnie.

- Kiedy posłuchamy pyty?

- Płyta w zasadzie już jest gotowa Zostało tylko zgranie i mastering. Wydajemy ją samodzielnie i sprzedawać ją będziemy podczas naszych koncertów. Znużyło mnie szukanie wytwórni, która zechce wydać nam płytę. Łatwiej samemu o to zadbać i samemu zainwestować. To nasza praca, nasze dziecko. Będziemy się nim zajmować bardzo czule.

- Dziękuję za rozmowę.

OLGA BOŃCZYK POLECA:

KSIĄŻKA

Manifest życia

Czytam ostatnto głównie biografie artystyczne, Chcia-tabym jednak polecić niezawodnego Paulo Coeiho, Po JUchemika" można sięgać niezliczoną ilość razy i za każdym motna z niego coś wydobyć. Świetną książką jest także "Weronika postanowiła umrzeć". Mimo że ma prostą, wręcz banalną fabułę, to niesie bardzo ważne przesianie. Warto sięgnąć po "Weronikę..." i zastanowić się nad wartością życia, nad tym, czym tak naprawdę ono dla nas jest Warto to zrobić zanim pomyślimy, że jest ono nic nie warte. Moim zdaniem powieść ta jest manifestem życia.

FILM

Bez dwóch zdań

Staram się dosyć często chodzić do kina. Swoich faworytów mm

więc wielu. Jednym z nich jest obraz, który premierę miał 3 lata temu. Myślę o "Moulin ftouge". Film oszałamia muzyką i aranżacjami. Jak żyję nie widziałam i nie słyszałam lepiej zrobionego filmu - w sensie muzycznym. D/a mnie warstwa ta jest zjawiskowa, a obrazki tak bajkowe, że za każdym razem oglądam "Mouling Rouge" ze wzruszeniem. Jeden z ostatnio obejrzanych przeze mnie filmów, który cudownie mnie rozbawił to "Lepiej późno niż później" z Jackiem Nickolsonem. Wspaniała, bardzo leciutka komedia. Nickolson - majstersztyk aktorstwa komediowego. Jeśli ktoś chciałby się rozerwać i miło spędzić w kinie wieczór, to ten film polecam bez dwóch zdań.

PŁYTA

Prawdziwe perełki

Oczywiście mam mnóstwo ulubionych wykonawców. Moją absolutną miłością jest Diana Krall, ale tu chyba nie jestem zbyt oryginalna. Jeśli ktoś lubi muzykę bigbandową polecam Hany'ego Connicka jr. W zeszłym roku miałam przyjemność oglądać go na żywo na koncercie kolędowym w Nowym Jorku. Na żywo, jak i na płytach jest zaskakująco doskonały. Muzyka wspaniała. Żeby jeszcze coś doradzić, to zachęcam do posłuchania płyty "The heart of Spider". Dostałam ją od Wojtka Zielińskiego (aranżera i kierownika muzycznego "Sztuki kochania"). To płyta, którą nagrał w doborowym składzie polskich muzyków jazzowych, min. z Miśkiewiczem, Wojtasikiem, Herdzinem, Wegehaup-em, Konradem. Wojtek Zieliński oczywiście gra na fortepianie. Znajdują śę tu dwa wokalne kawałki w wykonaniu Doroty Miśkiewicz. Piękna, leciutka, jazzująca płyta z klasą, której słucha się z przyjemnością. Dlatego serdecznie polecam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji