Artykuły

Żyć by cierpieć i żyć by kochać

"Bar Pod Zdechłym Psem" w reż. Emiliana Kamińskiego w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Katarzyna Binkiewicz na swoim blogu krytykat.

"Bar Pod Zdechłym Psem" to spektakl bardzo szczególny. Jest niejako wypełnieniem testamentu nieżyjącego już Krzysztofa Kolbergera, który pragnął to przedstawienie na deskach Teatru Kamienica zrealizować. Niestety, nie zdążył. Emilian Kamiński, który przyjaźnił się z tym wielkim artystą, podjął to wyzwanie i wraz z Dariuszem Bereskim zapraszają w liryczny świat emocji, który wspólnie kreują w Piwnicy Warsza.

Słowo "spektakl" nie oddaje w pełni charakteru tego widowiska. To bardzo intymne słuchowisko, wieczorek poetycki, teatralne katharsis, w którym każdy może wziąć udział. "Bar Pod Zdechłym Psem" bazuje na poezji Władysława Broniewskiego, a także autorskich wierszach głównego bohatera spektaklu - Dariusza Bereskiego. Misternie ułożona konstrukcja, dopełniona finezyjnymi dźwiękami jest jak oczyszczający eliksir. To spotkanie z trudnymi emocjami - lękiem, odrzuceniem, samotnością, a także z nałogiem i związanym z nim cierpieniem. Kołysane melodią wiersze stają się piękną i bolesną zarazem historią. Szalenie prywatną i dojrzałą.

Nie wiem czy ktokolwiek inny mógłby wykreować tak subtelny świat. Bereski jest absolutnie bezbłędny. Stworzył coś niesamowicie szlachetnego, coś, co wymyka się słowom i racjonalnemu pojmowaniu. To magia istnienia. Każdy jego gest jest do imentu prawdziwy. Każde słowo ma swoje miejsce i czas, każdy dźwięk ma swój emocjonalny ładunek. Dariusz Bereski zdumiewająco testuje rzeczywistość, każdą emocję. Tworzy bardzo intymną więź z widzem, każdym z osobna. Jego kreacja zasłużyła na najwyższe honory. Liryczna doskonałość.

W Kamienicy czuje się ducha Krzysztofa Kolbergera. Myślę, że to największy sukces reżysera - Emiliana Kamińskiego i wszystkich twórców. Nie można oprzeć się wrażeniu, że ten godzinny spektakl wychodzi poza granicę świata rzeczywistego. Każdy zmysł chłonie ten wykreowany świat, chcąc więcej i więcej.

"Bar Pod Zdechłym Psem" to jednak niewątpliwie trudny w odbiorze spektakl i nie każdemu będzie łatwo się z nim zmierzyć. To coś bardzo osobliwego, intymna rozmowa, rachunek sumienia. I wszystko to słowami poezji ubranej w dźwięki. Obraz pełen goryczy, ale także przeszywającej nadziei i wiary. Wiary w życie, w miłość, w człowieka.

"Rozmyślam coraz częściej

od pewnego wieczoru,

że chyba moje szczęście

jest zielonego koloru.

Więc niech ta zieleń we mnie rośnie

i niech mnie zewsząd otoczy

drapieżnie, zachłannie, miłośnie-

zieleń, jak twoje oczy."

Władysław Broniewski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji