Artykuły

Męski, żeński, w sumie nijaki

"Wieczór Trzech Króli" pod opieką pedagogiczną Jerzego Stuhra w PWST w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Wieczór jest jeden, wersje komedii Szekspira - dwie. Męska i damska. Słuszniej byłoby jednak poprzestać na jednej, ale dobrej, bo rezultat jest nijaki.

Powód pokazania w dwie godziny i kwadrans (bez przerwy) dwóch wersji "Wieczoru Trzech Króli" jest dość niejasny. W pierwszej grają sami mężczyźni, w drugiej - same kobiety. Może chodziło o zabawę z konwencją (jednopłciową) teatru elżbietańskiego, a może o pokazanie różnicy wrażliwości, stylu gry, interpretacji?

Wszystko wzięte zostało w dodatku w nawias karnawału, podczas którego wszystko jest dozwolone, niskie miesza się z wysokim, każdy gra jakąś rolę, panuje anonimowość i równość. Na scenie pojawiają się zamaskowane postaci w ozdobnych maskach i długich płaszczach - Szekspirowskiej Ilirii blisko jest do karnawałowej Wenecji.

Wszystkie te tropy pokazane są jednak nieśmiało i powierzchownie. Nie ma tu miejsca na wnikliwą i ostrą analizę tekstu i postaci zagubionych w labiryncie pomyłek, także dlatego, że z konieczności akcja biegnie szybko i na skróty. Jednopłciowość aktorów nie służy refleksji nad naturą płci czy miłości, żadnych tu niezwykłych interpretacji czy odkryć psychologicznych nie należy się spodziewać.

Ale czy jest przynajmniej śmiesznie? Czasami owszem, ale jest to komizm prosty i mało wyrafinowany. Paweł Kacprzycki (Maria) śmieszy, bo czemu miałby nie śmieszyć postawny facet o męskich ruchach, przebrany w sukienkę i niecierpliwie poprawiający sztuczny biust? Chudy, płaczliwy Chudogęba (Krzysztof Wrona) i zamaszysty Tobiasz Czkawka (Maciej Półtorak) bawią samym wyglądem i ruchami, ale zabawa powtarzana w kółko więdnie i blednie.

Męska wersja "Wieczoru Trzech Króli" jest energiczniejsza. Dialogi i monologi są wykrzyczane, a źródłem dość przaśnego humoru jest to, że mężczyzna udaje kobietę albo zaleca się do mężczyzny. W wersji kobiecej jest nieco subtelniej, choć subtelność i powikłania uczuciowe objawiają się głównie płaczem. Komizm jest stonowany, ale w gruncie rzeczy różnice między obiema częściami nie są tak istotne, żeby mówić o dwóch różnych spojrzeniach na tę samą historię.

Spektakle dyplomowe szkół teatralnych bywają albo przedstawieniami prawdziwymi, bez taryfy ulgowej, pierwszymi poważnymi pracami młodych aktorów, albo prezentacją umiejętności, ostatnimi szkolnymi pokazami. "Wieczór Trzech Króli" należy raczej do tego drugiego (znacznie częściej występującego) gatunku.

Młodzi aktorzy pokazali, co potrafią. Jedni umieją śpiewać i grać na instrumentach (Piotr Rogucki i Michał Łanuszka, grający Błazna), inni opanowali plastykę ciała (Agnieszka Wilkosz - Chudogęba), inni znów wykazali się wdziękiem i poczuciem humoru. Nikt nie stworzył ciekawej postaci, wszyscy jakoś - lepiej lub gorzej - odnaleźli się w poszczególnych sytuacjach. Na Szekspira to stanowczo za mało, nawet jeżeli powtarza się go dwa razy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji