Artykuły

Striptiz Geniusza

Nie ma w teatrze nic bardziej pociągającego aniżeli ekshibicjonizm. Wyżywali się w tym i Strindberg, i Ibsen, i często nawet Czechow. Artystycznych rezultatów tego samoobnażenia zazdroszczą im do dzisiaj równie odważni następcy.

Nic tak bardzo nie przeszkadza aniżeli wszechstronność. Doświadczają tego "renesansowi" twórcy w dobie ścisłej specjalizacji.

Z obydwóch tych pułapek, jakie czyhają na twórcę "teatru autorskiego" zdawał sobie sprawę Maciej Wojtyszko, autor i reżyser sztuki autotematycznej "Wznowienie". Jest to rzecz o ludziach teatru, których życie prywatne całkowicie pochłonął zawód. Więcej, to męska rozprawa o kobietach. A nawet jeszcze więcej, to rodzaj przewrotnego rozrachunku z pewnym typem kobiet, do jakiego zwykliśmy zaliczać aktorki.

Wojtyszko, aktywny w teatrze, w telewizji, w filmie, w radiu, uprawiający wszystkie możliwe teatralno-filmowe gatunki i podejmujący dialog z widzami w każdym wieku, postanowił wreszcie przenicować takiego jak on, wszechstronnego artystę.

Ale od razu postanowił swego bohatera "pomniejszyć". Snuje więc opowieść o prowincjonalnym geniuszu teatru lalkowego. Mimo atrakcyjności "kryminalnej otoczki", nie wychodzi świadomie poza stereotyp kabotyna.

Tadeusz, bo takie teatralne imię otrzymał bohater zginął wprawdzie w wypadku, ale żyje nadal. Żyje w sztuce, bo jego adaptacyjka bajeczki o krówce, która lata, ciągle odwiedza festiwale. Pozostaje żywy, bo pamięć o nim przechowują kobiety. Te kobiety zresztą postanowiły zagrać owo dziełko. Próba w magazynie lalek posłuży wszechstronnej wiwisekcji i bohatera, i kobiet.

Aktorka lalkowa, Joanna (Aldona Grochal) nie może zapomnieć ostatniej premiery Mistrza. Podejmując się zaś nowej inscenizacji tej bajki zaangażuje do niej aktorkę dramatyczną, Krystynę (Anna Dymna). Ale próba animacji lalek (Joanna Braun z krakowskiej "Groteski" zaprojektowała je po mistrzowsku) przerywana jest stale kłótnią o osobę Tadeusza. Panie obnażają nicość, najniższe pobudki Pana, który jednak tak je zafascynował i podbił, że na pewno o nim będą mówić do końca swoich dni. Ujawnianie tej "tajemnicy" (prawdy?) trwa prawie 80 minut, choć puenta jest bardzo prosta, obydwie są zawiedzionymi kochankami, a żadna z nich nie znalazła odpowiedniego następcy Tadeusza. Ot, życie, i jak w życiu, rzecz jest o wszystkim, i o niczym. Może dlatego, że jak napisał w uczonym wstępie Wojtyszko: "nic jest znacznie bezpieczniejsze niż coś".

Nic z tego nie rozumiem, a następne odautorskie wyznanie wydaje mi się już całkowicie absurdalne: "Wierzę w obie bohaterki. Wierzę, że doprowadzą do premiery, zagrają przedstawienie, a potem starczy im sił, żeby już nigdy nie rozmawiać na temat próby, którą odbyły".

Chwileczkę, panie Macieju! To po co to wszystko? I dla samych bohaterek, i dla aktorek, które muszą dźwigać to brzemię "Wznowienia". A może pan jest Tadeuszem. Jeśli tak, to serdecznie współczuję. Jeśli nie, to trzeba pomyśleć o widzu!

Z obowiązku recenzenckiego pragnę tylko dodać, że konsultacje z zakresu animacji lalek trafiły na grunt bardzo podatny. Anna Dymna i Aldona Grochal ukończyły ten kurs z wynikiem celującym. To jednak jest coś. Coś na rozpoczęcie krakowskiego sezonu teatralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji