Teatr młodego widza
Czuje się jakbym był w Pleciudze - krótko podsumował znajomy. Piątkowy spektakl "Moralności Pani Dulskiej" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie oglądała głównie młodzież z gimnazjów i liceów. Teatr aktorów zamienił się w teatr widza, bo to oni, niestety, zdominowali salę Współczesnego.
Reakcje młodzieży były zaskakujące. W pierwszych minutach spektaklu Anna Januszewska grająca panią Dulską nie mogła przebić się przez rozkrzyczaną widownię. Pierwsze zdania zginęły w hałasie rozmów i dyskusji młodych ludzi. Widownia ucichła dopiero w momencie, gdy na scenie pojawiły się Hesia i Mela, czyli Joanna Matuszak i Grażyna Madej. Młodzież zaintrygowały przewracając się po rozłożonej na scenie kołdrze. Głośnym pomrukiem podziwu widownia skwitowała pośladki wyłaniające się spod przykusej pidżamki Hesi.
Niestety, tak było do końca. Młodzież reagowała, kiedy na scenie rozgrywały się sceny o wyraźnym, erotycznym zabarwieniu. Kiedy ciotka Juliasiewiczowa, czyli Magda Myszkiewicz splata się w niedwuznacznym uścisku ze Zbyszkiem, czyli Wojtkiem Brzezińskim, kiedy Zbyszko w erotycznym geście obejmuje Helę... Między jedną, a drugą podszytą seksem sceną młodzi widzowie zaczynali dyskusje i wymianę poglądów. Teatralnym szeptem, tak żeby przypadkiem nic z niej nie stracili koledzy siedzący kilka rzędów dalej. Na nic zdały się prośby i upomnienia przypadkowych, dorosłych widzów. Nie do nich tym razem należał teatr. Ani do świetnie grających aktorów, niestety. A szkoda, bo "Moralność pani Dulskiej" w reżyserii Anny Augustynowicz warto obejrzeć nie tylko dlatego, że to szkolna lektura.