Artykuły

Kij w mrowisko

W sobotę na deskach Współczesnego odbędzie się premiera spektaklu "Moralność pani Dulskiej" na podstawie sztuki Gabrieli {#au#163}Zapolskiej{/#} w reż. Anny Augustynowicz

EWA PODGAJNA: Kilka lat temu wyreżyserowała Pani tę sztukę dla Teatru Polskiego we Wrocławiu. Dlaczego tak chętnie sięga Pani po prawie stuletni tekst?

ANNA AUGUSTYNOWICZ: "Moralność pani Dulskiej" jest współczesna - sztuka, która powstała prawie sto lat temu, właściwie się nie zestarzała. Dramat Zapolskiej poddaliśmy próbie skonstruowania żywej przestrzeni pomiędzy bohaterami utworu. Myślę, że Zapolska napisała świetny "dramat rodzinny". To jest tekst, który nadaje się do mówienia dla aktora. W nim znajduje ujście aktorska ekspresja. Ten utwór żyje.

Dla jednych Dulska to wzorowa matka, troskliwa gospodyni, kobieta z zasadami, dla drugich - dwulicowy babsztyl. Czy w spektaklu jest Pani za czy przeciwko Dulskiej?

- Nie robię sztuki dydaktycznej. Naszym zadaniem jest pootwierać pewne szuflady, w które sztuka została włożona. Dziś na przykład Dulska może funkcjonować jako "damski macho". To, co robią media z wizerunkiem kobiety, znakomicie do tego pasuje. Kreuje się wizerunek kobiety niezależnej, samodzielnej, która rządzi jak chce swoimi poczynaniami, ma swoje poglądy. Mężczyznę traktuje wyłącznie jako samca zaspokającego jej potrzeby. Cóż z taką kreacją można zrobić? To nie teatr ma odpowiadać na to pytanie. Nie chodzi mi o to, żeby zrobić sztukę z tezą, tylko żeby uruchomić myślenie u widzów, podjąć z nimi rozmowę. To widz powinien sobie zadawać pytania po wyjściu z teatru. Teatr nie jest instytucją oświatowo-wychowawczą, jest miejscem, gdzie można próbować włożyć kij w mrowisko.

"Moralność pani Dulskiej" ma w podtytule określenie "tragifarsa komiczna". Czy przedstawienie będzie bardziej komiczne czy tragiczne?

- To napisany z poczuciem humoru, spójny tekst. Tam, gdzie śmiech został przez autorkę "zarepetowany", tam powinien się "uwolnić". Tragifarsa zawiera w sobie te czynniki, które składają się na śmieszność Dulskiej. To jest postać w takim samym stopniu komiczna, jak

i tragiczna. Dulska cierpi, odczuwa ból, ona przeżywa. Wpuszczony w dramat wentyl poczucia humoru ma ogromny walor, bo śmiech jest w teatrze czynnikiem oczyszczającym. Zobaczymy, czy się uwolni w dniu premiery na widowni.

Mieszczaństwo krakowskie podobno na premierze bawiło się doskonale. Rodzinne skandale są zabawne, dopóki nie dotyczą naszego domu...

- Śmiać się możemy przede wszystkim z siebie. Śmiech budzą w nas sytuacje, które nas bezpośrednio dotykają. W społeczeństwie, w którym żyjemy, powstaje nowy model mieszczaństwa. Wszyscy podlegamy temu procesowi w mniejszym lub większym stopniu. Jeśli możemy się śmiać z kołtuna, to tylko wtedy, gdy będziemy mieli odwagę poszukać go w sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji