Artykuły

Kraków nie wytrzymał

Nie rozumiem i pewnie już nie zrozumiem, dlaczego teatrami rządzą teraz ludzie, którzy nie potrafią wnieść nic twórczego do współczesnych inscenizacji światowych lub polskich dzieł kultury. Prezentują natomiast swoje, według mnie chore i poronione, pomysły. Aktorzy nie grają w kostiumach z epoki. Lepiej ich zupełnie rozebrać. Nagość ma przyciągać - najlepiej, gdy w tle goły aktor jeździ na rowerze, wymachując... Państwo już pewnie wiedzą czym - oburza się Katarzyna Łaniewska w tygodniku W sieci.

I brawa dla niego za to, a przede wszystkim dla pana Stanisława Markowskiego, bo to pod jego przewodem część publiczności na widowni Starego Teatru w Krakowie zamanifestowała sprzeciw wobec wulgarnej, obscenicznej i pseudonowoczesnej inscenizacji sztuki "Do Damaszku", reżyserowanej przez dyrektora tegoż teatru - Jana Klatę.

Prawie 60 lat wykonuję zawód aktora. Grałam w znakomitych teatrach warszawskich, pracowałam m.in. z Aleksandrem Bardinim, Kazimierzem Dejmkiem, Gustawem Holoubkiem, Bohdanem Korzeniewskim, Janem Świderskim czy Jerzym Rakowieckim. Przez te lata nigdy nie byłam świadkiem, aby reżyser zniesmaczoną część widowni wygnał z teatru, wrzeszcząc: "Won, won!!!".

Ale cóż, jaki poziom "inscenizacji", taka i kultura gościnności. Nie rozumiem i pewnie już nie zrozumiem, dlaczego teatrami rządzą teraz ludzie, którzy nie potrafią wnieść nic twórczego do współczesnych inscenizacji światowych lub polskich dzieł kultury. Prezentują natomiast swoje, według mnie chore i poronione, pomysły. Aktorzy nie grają w kostiumach z epoki. Lepiej ich zupełnie rozebrać. Nagość ma przyciągać - najlepiej, gdy w tle goły aktor jeździ na rowerze, wymachując... Państwo już pewnie wiedzą czym.

Obecnie wskazane jest też, by podczas dialogu z "Wesela" Wyspiańskiego czy z wyżej wymienionej sztuki "Do Damaszku" kopulować na scenie. Oczywiście takie rzeczy dzieją się nie tylko w Krakowie, ale w całej Polsce, i to często za państwowe, czyli nasze, pieniądze. Dla przykładu: w "moim" Teatrze Polskim w Warszawie, w pięknej i romantycznej sztuce "Mazepa" Juliusza Słowackiego tuż po rozpoczęciu przedstawienia panienki w czerwonych kostiumach kąpielowych tańczą na rurze. W drugim akcie dla odmiany są przebrane za zakonnice. Dlaczego?

Co pan na to, panie ministrze kultury? Gdzie się podziało dziedzictwo narodowe? Przed laty Jerzy Leszczyński, pięknej postury nestor aktorstwa polskiego teatru, stanąwszy przy mikrofonie w Polskim Radiu, spojrzał na ówczesny świat i powiedział krótko: "Pora umierać". Patrząc na to, co się dzieje ze współczesnym teatrem, niestety nie sposób się z nim nie zgodzić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji