Artykuły

Najazd hunów

Stara się sprawiać wrażenie dystyngowanego, wysublimowanego konesera sztuki, ale jego styl kierowania ministerstwem kultury predestynuje go raczej do zastępu sprawnych politruków, propagujących za publiczne pieniądze zdobycze postmodernistycznej antykultury - pisze Beata Fałkowska w Naszym Dzienniku.

- Według mnie, to, co robi minister Bogdan Zdrojewski, to sabotaż kulturowy. Nie jest to przesadne stwierdzenie, skoro nie przeszkadza mu niszczenie teatrów narodowych, oper, galerii i muzeów poprzez oddanie kierownictwa tych instytucji w ręce pseudoartystów pokroju pana Klaty - mówi aktorka Barbara Dobrzyńska. Zdrojewski, niczym współczesny Attyla - symbol barbarzyńców niszczących z furią chrześcijańskie Cesarstwo Rzymskie, dokonuje destrukcji polskiej kultury, zostawiając za sobą gruzy i zgliszcza.

Promocja tandety

Ostatnia afera z przedstawieniem "Do Damaszku" w Teatrze Starym w Krakowie, ostentacyjnie oprotestowanym przez publiczność, i słowa poparcia Zdrojewskiego dla Jana Klaty, dyrektora teatru, wpisują się w politykę konsekwentnie realizowaną przez resort, która sprowadza się do promocji najbardziej wulgarnej tandety, byleby była dość antykatolicka i antynarodowa.

Jak zawsze w podobnych sytuacjach po skandalu w Teatrze Starym pojawiło się pustosłowie o wolności sztuki i pluralizmie. - Będę bronił różnorodności artystycznej i praw artystów do tworzenia. W żadnym wypadku nie chciałbym, aby cenzura wróciła - stwierdził Bogdan Zdrojewski po spektaklu. Wyłuszczał, że teatr jest miejscem o wielu obliczach i powinien prezentować różne rodzaje estetyki, a zróżnicowanej publiczności należy się zróżnicowany repertuar. "Idąc do teatru, chcemy zobaczyć sztukę. Jak będziemy chcieli zobaczyć seks, to pójdziemy do klubu pornograficznego (...)"- skomentował wywody ministra jeden z internautów. Nic dodać, nic ująć.

Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny, zastanawia się, czy promowanie w kulturze ideologii gender, rozmaitych dewiacji homoseksualnych i kazirodczych zgodne jest z osobistym gustem ministra.

- Pytam, bo takie właśnie przedsięwzięcia finansuje. Ze dla przykładu wymienię tylko obrzydliwy, obsceniczny, promujący homoseksualizm spektakl "Lubiewo" w Teatrze Nowym w Krakowie (to teatr prywatny, ale współfinansowany przez ministra), antynarodowa działalność Starego Teatru w Krakowie czy finansowanie sztuki "Popiełuszko" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, gdzie winę za męczeńską śmierć kapłana właściwie przerzuca się na hierarchów Kościoła, a esbeków traktuje się lekko i zabawowo - stwierdza Stankiewicz-Podhorecka. Barbara Dobrzyńska dodaje, że skoro Zdrojewski jest takim wielbicielem pseudoartystów, niech salonem "sztuki nowoczesnej" uczyni swoje własne mieszkanie. - Niech nie zapełnia i za nasze pieniądze państwowych galerii antysztuką i szmirą. Aby wytwory różnych Nieznalskich nie bulwersowały i nie straszyły nas i nieszczęsnej polskiej młodzieży, proponuję, żeby pan minister ozdabiał nimi swój własny dom, skoro mu się tak bardzo podobają - punktuje aktorka.

Profanacje, pieniądze i prokuratura

Na razie jednak to w Centrum Sztuki Współczesnej w szacownych murach Zamku Ujazdowskiego, historycznej siedzibie książąt mazowieckich, trwa w najlepsze festiwal perwersji i profanacji zwany "sztuką nowoczesną".

Bluźnierczy film "Adoracja" profanujący krzyż wywołał falę protestów.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście wszczęła dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych. Poseł Anna Sobecka wysunęła żądanie, by minister kultury odwołał dyrektora CSW Fabio Cavallucciego, i dała początek społecznej akcji wzywającej ministra kultury do zdymisjonowania Włocha. - Pan minister naraża dziedzictwo narodowe na bezczeszczenie. Temu trzeba postawić tamę - podkreśla Barbara Dobrzyńska.

Zdrojewski ma słabość do cudzoziemców. Reprezentantką kultury polskiej na 54. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji (rok 2011) była izraelska "artystka" Yael Bartana. Głównym motywem zaprezentowanej filmowej trylogii jej autorstwa była działalność Ruchu Żydowskiego Odrodzenia w Polsce, wymyślonego przez Bartanę tworu politycznego domagającego się powrotu ponad trzech milionów Żydów do Polski. Odtwórcą głównej roli w filmie był Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej".

Moi rozmówcy podkreślają, że pieniądze na lewicowe przedsięwzięcia płyną z resortu kultury szerokim strumieniem, a jednocześnie np. Zespół Pieśni i Tańca "Mazowsze" boryka się z olbrzymimi kłopotami.

Jeśli o pieniądzach mowa, dodajmy, że ostatnie tygodnie przyniosły także zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra kultury. Złożył je laureat Oscara Zbigniew Rybczyński. Jego zdaniem, dyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu Robert Banasiak oraz Bogdan Zdrojewski nie dopełnili obowiązków i nie powiadomili w odpowiednim czasie prokuratury o finansowych nieprawidłowościach, do jakich miało dojść we wrocławskim Centrum. To Rybczyński miał wykryć finansowe machlojki i zawiadomić o tym Zdrojewskiego. Wkrótce potem został usunięty ze stanowiska. Dziś głośno publicznie krytykuje działania ministra kultury.

Płynnie o pornografii i komunie

Kolejną instytucją kultury na poletku Zdrojewskiego wydatnie wspierającą "nowoczesność" jest Polski Instytut Kultury Filmowej. Najsilniejszy rezonans wywołała decyzja PISF o dofinansowaniu kwotą miliona złotych perwersyjnego filmu Larsa von Triera ,Antychryst". A oto jak Zdrojewski bronił decyzji PISF i samej produkcji w odpowiedzi na poselskie zapytanie: "Antychryst nie jest filmem pornograficznym ani satanistycznym, ale jest to psychologiczny thriller, o ostrym spojrzeniu na cielesność ludzkiej egzystencji w przyrodzie".

Słowa iście godne człowieka, który otwarcie Kongresu Kultury Polskiej w 2011 roku powierzył specjaliście od "płynnej rzeczywistości" i utrwalaczowi władzy ludowej w jednym, Zygmuntowi Baumanowi. Rok wcześniej Bauman odebrał z rąk Zdrojewskiego medal Zasłużony Kulturze - Gloria Artis. Jeszcze w tym roku po skandalu z wręczeniem Baumanowi doktoratu honoris causa Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Zdrojewski bronił tamtej decyzji i hołubił Baumana: "Kiedy wręczałem mu Gloria Artis, okoliczności związane z jego życiorysem nie były znane, gdyby były, proces podejmowania decyzji byłby inny. Pewnie miałbym istotną wątpliwość, ale rozstrzygnąłbym ją na korzyść profesora. Ale trzeba pamiętać, że Gloria Artis to odznaczenie za działalność na rzecz kultury, a w przypadku Baumana jego dorobek w tej materii jest gigantyczny i za to otrzymał to odznaczenie. Jego element w życiorysie tego faktu akurat nie zmienia. Osoby dokonujące ocen życiorysów znanych osób są potrzebne, ale niestety ze smutkiem stwierdzam, że większość analiz dotyczących Zygmunta Baumana jest niezwykle powierzchownych".

Ministra słabość do lewicy ma różne oblicza. Jednym z nich jest polityka dotacji dla czasopism. Od lat jednym z największych jej beneficjentów jest "Krytyka Polityczna", a w gronie szczęśliwych wybrańców resortu kultury dominują periodyki lewicowo-liberalne, jak "Res Publica Nova" czy "Gdański Przegląd Polityczny", pomijane zaś są pisma konserwatywne.

Blokowanie muzeum

Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie rozwiąże się kwestia sfinansowania budowy stałej siedziby Muzeum Historii Polski, dyrektor placówki Robert Kostro nie wyklucza dymisji. Konkurs na projekt przyszłego gmachu muzeum rozstrzygnięto w 2009 roku i od tamtego czasu sprawa utknęła w martwym punkcie, a muzeum mieści się w tymczasowej siedzibie, nijak mającej się do rangi instytucji.

Sytuacja wokół Muzeum Historii Polski jasno obrazuje wektory polityki ministerstwa kultury i całego rządu. Na placówki o tradycyjnym narodowym charakterze, niosące unikalny kapitał wychowawczy i tożsamościowy, po prostu nie ma środków. Podobnie jak woli i serca. Profil narodowego muzeum staje zapewne ością w gardle ministrom rządu Donalda Tuska i samemu premierowi. Cała para i finanse idą za to w budowę Muzeum Historii II Wojny Światowej w Gdańsku, które - jak zapewnia i premier Tusk, i dyrektor placówki Paweł Machcewicz

- na pewno nie będzie poświęcone wyłącznie polskiej martyrologii i polskiemu oporowi w czasie II wojny światowej. "Polskie doświadczenia muszą być pokazane na tle innych narodów, na tle całej wojny, która była przecież konfliktem globalnym, nie walczyliśmy w tej wojnie sami. Tylko w ten sposób mamy szansę zaistnieć w światowej debacie historycznej, być lepiej rozumiani, wpływać na świadomość historyczną innych" - zapewniał Machcewicz. Dodajmy, że Zdrojewski oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz zostali wyróżnieni za "ich wybitne przywództwo w unikalnym partnerstwie publiczno-prywatnym, które zaowocowało powstaniem Muzeum Historii Żydów Polskich".

- Z tych trzech placówek Muzeum Historii Polski traktowane jest najgorzej. Działania resortu kultury wokół tego muzeum obrazują to, co rząd Tuska robi z kwestią historii narodowej, poczynając od drastycznego ograniczenia nauki historii w szkołach po faktyczne zablokowanie Muzeum Historii Polski - mówi poseł Jan Dziedziczak z sejmowej komisji kultury.

- Projekt, który miał pokazywać Polakom, z czego mogą być dumni, do czego mogą się odwoływać, z drugiej strony przybliżać naszą historię obcokrajowcom odwiedzającym stolicę, został całkowicie storpedowany. A klarowne przedstawienie swojej historii w muzeach jest czymś naturalnym w stolicach europejskich. Szczególny nacisk na ten cel widać w polityce Berlina - dodaje.

Z podobnym murem obojętności jak Muzeum Historii Polski spotyka się koncepcja budowy Muzeum Kresów Wschodnich. - Jest to inicjatywa wyrażana co najmniej od 10 lat, jak do tej pory nie znalazła zrozumienia u władz.

Mamy prywatne przedsięwzięcia, jak podwarszawskie Muzeum Lwowa i Kresów Wschodnich w Kuklówce. Są to jednak przedsięwzięcia niewyczerpujące potrzeb, a przede wszystkim niewsparte państwową opieką - komentuje Ewa Siemaszko, dokumentalista historii Kresów. - Oczywiste jest, że z tamtych terenów wyrosła co najmniej połowa naszej kultury. Zlekceważenie tego jest co najmniej dziwne. To jest zubażanie nas o jakąś część tożsamości, odcinanie od korzeni i zawężanie do Polski Centralnej - dodaje.

Zamiast promocji tego, co w naszej kulturze jest wartością, a poprzez unikalny charakter może stanowić walor dla cudzoziemców, Zdrojewski wybiera wydeptany szlak postmodernistycznego obrazoburstwa, w którym wszelkie palmy pierwszeństwa już dawno zostały rozdane na Zachodzie. - W okresie rozbiorów tylko wiara i dziedzictwo kulturowe ocaliło Polaków przed rozmyciem się na płaszczyźnie Europy i świata. Dziś za przyzwoleniem rządu to dziedzictwo jest niszczone. Ja się nie boję ministra kultury, ja się boję kultury ministra kultury - podsumowuje Barbara Dobrzyńska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji