Artykuły

Teatr goni życie

Po wygranym konkursie, Dorota Buchwald zaczyna dziś dyrektorską kadencję w Instytucie Teatralnym. O swoich zamierzeniach opowiada Małgorzacie Piwowar.

Trudno z równą uwagą obserwować wszystkie zjawiska teatralne. Któreś zamierza pani faworyzować? Dorota Buchwald: Zawsze Instytut starał się zachować równowagę i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom różnych odbiorców. Młodzi artyści eksperymentują, naszą rzeczą jest im w tym pomóc. Z kolei nasze spotkania wokół książek teatralnych gromadzą zupełnie inną publiczność. Najmłodszych zapraszamy zaś na teatranki. Nasza kawiarnia jest miejscem dla wszystkich, a wortal teatralny łączy jednocześnie funkcję gazety publikującej to, co o polskim teatrze się ukazuje, oraz informatora repertuaru, festiwali, adresów, a także archiwum. Notujemy dziennie 50 tysięcy wejść.

Czy polski teatr jest dziś aż tak bogaty?

- Jest bogaty i różnorodny, rocznik "Teatr w Polsce", wydawany przez Instytut, z roku na rok staje się grubszy. W czasie przesłuchania komisji konkursowej zadano mi pytanie, co zamierzam zrobić, by był bardziej znany na świecie. To w niewielkim stopniu zależy od działań Instytutu, bardziej od kondycji artystycznej polskich scen. Na pewno możemy -i to robimy -informować o tym, co się w polskim teatrze dzieje, także w obcych językach, wspomagać tłumaczenia sztuk, odpowiadać na pytania organizatorów międzynarodowych festiwali i pomagać w znalezieniu przeglądom tematycznym odpowiedniego spektaklu. A takie pytania są do nas kierowane i jest co proponować. Teatr u nas nie skończył się na Grotowskim i Kantorze, świat o tym wie i naprawdę się tym interesuje.

Teatr zmienił się przez ostatnich 30 lat?

- Bardzo - tak jak ustrój i warunki, w jakich działa. Dawniej wszystkie teatry były państwowe, dziś większa część jest samorządowych, coraz więcej jest scen prywatnych. W teatrach instytucjonalnych uszczupliły się zespoły, zniknęli etatowi reżyserzy, scenografowie. Pojawiły się za to nowe funkcje i zawody, na przykład dramaturdzy, edukatorzy teatralni. Pojawiły się nowe i niełatwe pytania: czy warto zachować teatr repertuarowy i zespołowość? Czy prawo i ekonomia mogą decydować o organizacji teatrów? Instytut starał się pokazywać zagrożenia płynące z bezrefleksyjnego przyswajania modeli funkcjonujących na świecie. Wydaliśmy książkę Fredericka Marthela "Theater" opisującą proces zanikania w USA teatru w takim kształcie, w jakim znamy go w Europie. Dziś jest tam sztuką niszową, trwa przede wszystkim na uniwersytetach, a Broadway opanowały wielkie widowiska muzyczne. Trzeba stawiać pytanie, co ważniejsze: ekonomiczny rachunek czy artystyczny efekt? To trudna dyskusja. Myślę, że zjawiska artystyczne mogą powstać poza instytucją, ale utrzymać się poza nią prawie nigdy nie są w stanie. Instytucja daje stabilność, nie podlega kulturze projektowej działającej pod presją czasu.

Teatr instytucjonalny powinien być opoką?

- Jest bardzo cenny, pozwala urodzić się i rozwijać ważnym zdarzeniom. Działalność oparta na projektach tego nie gwarantuje.

Jaka po 10 latach jest kondycja Instytutu Teatralnego?

- Trudno o zdystansowaną odpowiedź, bo jestem tu od początku. Na pewno dużo się zmieniło. Na starcie mieliśmy tylko archiwum. Przez kolejne lata dorobiliśmy się największego w sieci wortalu teatralnego, siedziby, biblioteki, księgarni, wydawnictw, konkursów ministerialnych i zespołu.

Zaproponuje pani jakieś zmiany?

- Rewolucji nie będzie. Przedstawiony przeze mnie w konkursie program był efektem namysłu całego zespołu. Proponujemy zachowanie dotychczasowej działalności z poszerzeniem o nowe tematy i obszary. Na pewno wyodrębnią się nowe działy związane z pedagogiką teatru i prowadzonym od lat nurtem naukowo-wydawniczym. Do dwóch prowadzonych przez nas konkursów ministra kultury: na wystawienie polskiej sztuki współczesnej i Teatr Polska dołączy trzeci -Klasyka żywa, związany z planowanymi na rok 2015 obchodami 250-lecia teatru publicznego i narodowego w naszym kraju. Częścią tego świętowania będzie również cykl 25 krótkich filmów o historii polskiego teatru, który wyemituje TVP. Pracujemy też nad elektroniczną encyklopedią teatru polskiego i teatroteką, czyli platformą edukacyjną.

Patronem Instytutu jest profesor Zbigniew Raszewski. Była pani jego studentką...

- Miałam to szczęście. Profesor uważał, że teatr trzeba oglądać z różnych stron - namawiał nas do studiowania innych kierunków: filozofii, antropologii, socjologii. Był niezwykłym erudytą. I prekursorem myślenia, że teatr jest częścią większej całości. Pretekstem do rzeczy poważnych, myślenia o życiu. Studiowanie na Wydziale Wiedzy o Teatrze na początku lat 80. miało trochę "antyczny" charakter. Polegało przede wszystkim na spotkaniach z bardzo ciekawymi ludźmi, którzy chcieli w tej szkole pracować - zresztą często nie mogli wówczas pracować gdzie indziej. To nam dało niezwykłą szansę poznania Stefana Mellera, Aleksandry Okopień-Sławińskiej, Marty Fik, Agnieszki Morawińskiej, Jerzego Axera, Jerzego Koeniga, Jerzego Jackla, Henryka Hinza, Stanisławy Grabskiej... Długa, imponująca lista nazwisk. Zaczęliśmy studia w październiku 1981 roku, od strajku... Prawdziwie formujący czas...

***

Kopalnia teatralnej wiedzy

Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego został utworzony w 2003 r. Zajmuje się dokumentowaniem polskiego życia teatralnego, badaniami nad jego współczesnością i historią, działalnością edukacyjną, ma pomagać w promowaniu polskiego teatru za granicą. Posiada największe archiwum teatrologiczne w kraju (ponad 8 mln wycinków prasowych, 2 mln fotografii, 4 tys. plakatów i afiszy, 800 tys. pamiątek i programów teatralnych, a także wiele materiałów z prywatnych archiwów artystów).

j.m.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji