Artykuły

Lekcja tolerancji dla wszystkich

Przedstawienie jest przewrotną metaforą polskiego społeczeństwa - o spektaklu "Kamienica" w reż. Ewy Piotrowskiej w Teatrze Miniatura w Gdańsku pisze Tomasz Kaczorowski z Nowej Siły Krytycznej.

Zwykła, niczym niewyróżniająca się stara kamienica w gdańskim Wrzeszczu. Ściany w praktycznym kolorze jasnego orzecha. Klatka sprzątana regularnie: podłogi myje jedna rodzina, parapety i poręcze - druga, drzwi i klamki - trzecia. Porządek musi być. Wszyscy się znają. Matki spotykają się na półpiętrze, żeby poskarżyć się na swoje dzieci. I tak codziennie.

Życie w kamienicy zmienia się diametralnie, kiedy Lucjusz Prosiaczyński (Jacek Majok) - syn konserwatywnej Apolonii (Jadwiga Sankowska), malarz abstrakcyjny, poznaje Klarę Kwik (Agnieszka Grzegorzewska) - kolorową i wyróżniającą się atrakcyjną dziewczynę, wychowaną na komunistycznym blokowisku. Młodzi zakochują się w sobie i szybko decydują się na ślub. Sytuacja wymyka się spod kontroli mieszkańców kamienicy. Klara wyróżnia się, jej zachowanie rozsadza wszystko, co sąsiedzi znali do tej pory. Staje się więc ich wrogiem.

Niezwykła powieść Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, zaadaptowana wspólnie przez autorkę oraz wybitną dramatopisarkę Małgorzatę Sikorską-Miszczuk, ma w sobie coś z przypowieści. Opowiada o arogancji, nienawiści i strachu przed innością. Objawia się w niej cała polska ksenofobia i bylejakość. Nie bez znaczenia jest fakt, że akcja toczy się we Wrzeszczu - dzielnicy Gdańska, która aż do końca II wojny światowej zamieszkiwana była w większości przez Niemców. Współcześni mieszkańcy (przełom XX i XXI wieku) uważają się za jej mieszkańców od zawsze. Tymczasem ich dziadkowie po skończeniu działań wojennych byli wysiedlani z Wileńszczyzny i okolic Lwowa, z Gdańska musieli wynieść się Niemcy. Nowi gospodarze natrafili na jeszcze ciepłe piece, mokre ręczniki w łazienkach. Współcześni o tym szybko zapomnieli.

Tak samo szybko bohaterowie spektaklu zapomnieli o pewnym tragicznym wydarzeniu, które miało miejsce wiele lat temu w kamienicy, która od tego czasu nazywana jest "pod rzeźnikiem". Tajemnicza przeszłość domu ciekawi i fascynuje nowo przybyłą Klarę, która razem z Lucjuszem próbuje dotrzeć do prawdy. Starzy mieszkańcy łączą siły przeciwko, wymykającemu się ich myśleniu, małżeństwu. Robią wszystko, żeby zniechęcić ją do nowego domu i jednocześnie nie chcą dopuścić do ujawnienia sekretu kamienicy.

Spektakl w reżyserii Ewy Piotrowskiej to prawdziwa perełka. Przedstawienie przeznaczone dla widzów powyżej dziesiątego roku życia jest przewrotną metaforą polskiego społeczeństwa i utrwalonych jego stereotypów. Doskonale bawią się na nim widzowie młodsi i starsi, bo to zwyczajnie kawał dobrej roboty: piękna minimalistyczna scenografia przedstawiająca wyświetlane na półprzezroczystej ścianie projekcje domu, wnętrza mieszkań, piwnicy i rozgwieżdżonego nieba przenosi widzów do magicznego świata, który posługuje się skrótami i symbolami (poruszające się po scenie drzwi do mieszkań), oznaczającymi przestrzeń mieszkań i klatki schodowej. Precyzyjny i brawurowy zespół aktorski. Odważna muzyka, będąca połączeniem elektro, popu i łagodniejszych brzmień.

"Kamienica" to przede wszystkim lekcja tolerancji, pełna odważnych odautorskich komentarzy dotyczących bieżących spraw politycznych i społecznych (np. kwestia wychowania). Jak echo powracają reminiscencje z "Trash story" Magdy Fertacz i "Kamienia" Mariusa von Mayenburga.

Z przyjemnością obejrzałem spektakl, w którym - w szarą, otaczającą nas codzienność - wnoszony jest kolor i uśmiech, a także trzeźwa i nieoskarżycielska polemika z recepcją historii bliższej i dalszej nam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji