Artykuły

Ulga przed telewizorem

W środowy wieczór, surfując pilotem po kanałach telewizyjnych, natrafiłem w Dwójce na teatr. Kto wcielił się w role pracowników lubińskiego kombinatu? Nie wiem, bo jedynie dwóch aktorów znałem z widzenia, a reszta z twarzy była całkiem niepodobna do nikogo. I wiecie co, drodzy czytelnicy? Ani trochę mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, dlatego mam prośbę: więcej teatru telewizji, mniej Karolaka i Adamczyka - pisze Artur Dryhynycz w Gazecie Olsztyńskiej.

Jak to w środę?! Przecież zawsze był w poniedziałek lub ewentualnie w czwartek słynna Kobra, ale nie w środę...

Zaintrygowany umościłem się wygodnie w fotelu, bo od czasu do czasu lubię poflirtować z kulturą przez duże T. Jednak po pięciu minutach coś zacząłem podejrzewać, po dziesięciu usiedzieć spokojnie już nie mogłem, a po pół godzinie zadałem wreszcie dramatyczne pytanie: gdzie jest Karolak?! Żeby nawet na chwilę nie pojawił się jeszcze na ekranie? Otóż okazało się, że aktor, który od kilku lat gra WSZĘDZIE, WSZYSTKO i u WSZYSTKICH, od którego nawet w "Trzech siostrach" zaczynają obsadę, nie zagrał w tym spektaklu! Niebywałe, inna sprawa, że nie było w nim akurat roli ojca licznej rodzinki...

Gdy pogodziłem się z myślą, że tym razem Karolak ma wolne, zacząłem wypatrywać Różczki. Jej karierę spikerki radiowej brutalnie przerwał ostatnio Urząd Bezpieczeństwa, a praca w toruńskim szpitalu nie jest zbyt absorbująca, więc w telewizyjnym spektaklu o górnikach kombinatu miedziowego spokojnie mogła zagrać. A jednak nie zagrała, chociaż kilka ról kobiecych było do wzięcia.

Jeśli zatem nie Karolak i nie Różczka, no to - pomyślałem sobie, gapiąc się w telewizor - zaraz pojawi się jako sztygar Adamczyk. I co? Kolejne pudło. W niedzielę był szefem gestapo, we wtorek pierdołowatą Żabcią, więc ktoś najwyraźniej pomyślał sobie, że w środę spokojnie możemy zostać pozbawieni Adamczyka Piotra! Swoją drogą, gdy obserwuję czasami, jak Żabcia jest nękany przez wredną żonę, to czekam, że nie wytrzyma i w końcu krzyknie jakieś "Alle raus", "Haende hoch" lub chociażby "Hitler kaput". Żeby dopełnić obrazu tego dziwnego spektaklu, dodam jeszcze, że nie było też w nim Szyca, Pazury i Żebrowskiego! A przecież w przypadku tego ostatniego wystarczy nacisnąć przycisk Play i on nam wtedy pięknie zagra wszystko!

Kto więc w środowy wieczór wcielił się w role pracowników lubińskiego kombinatu? Nie wiem, bo jedynie dwóch aktorów znałem z widzenia, a reszta z twarzy była całkiem niepodobna do nikogo. I wiecie co, drodzy czytelnicy? Ani trochę mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, dlatego mam prośbę: więcej teatru telewizji, mniej Karolaka i Adamczyka, bo chociaż bardzo ich lubię, to jednak co za dużo, to niezdrowo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji