Terapia "Hamletem"
Grupa niepełnosprawnych intelektualnie aktorów gra w "Hamlecie", najnowszym spektaklu przygotowywanym w lubelskim Teatrze im. Osterwy
To pierwsze takie spotkanie profesjonalistów z uczestnikami, działających już dziesiąty rok, warsztatów teatroterapii, które funkcjonują przy miejskim teatrze.
- Bardzo to przeżywamy. Obok niewątpliwej nobilitacji i dumy, że zostaliśmy zaproszeni do tego przedstawienia, czujemy tremę, czy uczestnicy teatroterapii podołają temu zadaniu? Czy wreszcie widzowie zaakceptują taką formułę? - zastanawia się założycielka teatru ludzi niepełnosprawnych intelektualnie Maria Pietrusza-Budzyńska, która wspomina, jak kilka lat temu w jednym z duńskich teatrów w Kopenhadze odwołano spektakl Hamleta, bo publiczność nie chciała oglądać Ofelii granej przez dziewczynę z zespołem Downa.
- Wszystko wskazuje na to, że lubelscy aktorzy z warsztatów doskonale sobie poradzą z takim zadaniem. Bądź co bądź mają wieloletnie doświadczenie aktorskie. W ciągu 10 lat przygotowaliśmy 10 inscenizacji. Zespół w zasadzie od początku składa się z tych samych osób, nie ma wśród nich debiutantów - mówi Pietrusza-Budzyńska.
Z ich pracy zadowolony jest reżyser "Hamleta" Krzysztof Babicki: - Aktorzy z warsztatów radzą sobie bardzo dobrze. Dlatego postanowiliśmy, że wystąpią nie w jednej, ale w trzech scenach.
Teatralne doświadczenia niepełnosprawnych aktorów z Lublina ewoluowały przez te lata. Początkowo grali spektakle oparte na pantomimie. Z twarzami ukrytymi za maską i strojem klaunów i pierrotów. Grali ciałem, gestem, ruchem. Tak było m.in. w spektaklu "M jak miłość". Później "dorośli" do nowej formy: w spektaklu "Spowiedź w drewnie" nie było już masek, pojawił się też dialog, niepełnosprawni przemówili ze sceny. - Co prawda; mówili gwarą góralską, ale mówili! Przełamali opór, pokazali, że stać ich na to - opowiada Maria Pietrusza-Budzyńska. Ostrą konfrontację z widownią przeżywają w czasie występów w ulicznym przedstawieniu "dell arte, dla...".
- To czasem ostre zderzenie, bo ludzie - zwykle przypadkowi przechodnie - uciekają, wycofują się, nie wiedzą, jak się zachować: w takich sytuacjach widać wyraźny podział na normalnych i nienormalnych. Chociaż bywa też odwrotnie, spotykamy się ze wzruszeniem, refleksją i podziwem widzów - dodaje Pietrusza-Budzyńska.
W próbach do "Hamleta" uczestniczy 10 aktorów z upośledzeniem (z 25-osobowego zespołu). Na deskach teatru, w dwóch scenach, pojawi się siedmioro.
Próby trwają od czerwca. Kilka dni temu odbyła się pierwsza całościowa próba spektaklu.
- To już ostatnie tygodnie przygotowań, premiera ma się odbyć 20 listopada. Trema narasta, ale wierzę, że będzie dobrze - mówi Maria Pietrusza- Budzyńska.