Stary Teatr: Ustępowanie przed falą bywa groźne
Czy Klata podjął dobrą decyzję? Czego potrzeba, by o programie narodowej sceny decydowali ludzie, którzy uważają, że na słowo "naród" i narodową kulturę mają monopol? Czy w Polsce odwoływane będą teraz kolejne przedstawienia, bo ktoś uzna je za kontrowersyjne, zanim je zobaczy? Ustępowanie przed falą bywa groźne - komentarz Witolda Mrozka w Gazecie Wyborczej.
Stary Teatr w Krakowie zawiesił próby do "Nie-Boskiej komedii" w reżyserii Olivera Frljicia. Jak tłumaczy dyrekcja w oświadczeniu (podpisanym wspólnie z zespołem aktorskim), dokonano tego w trosce o bezpieczeństwo aktorów oraz całego teatru. W komunikacie mowa o "paranoicznej atmosferze wokół premiery".
Jak piszą autorzy, paranoiczną atmosferę tworzy "melanż informacji, wyniesionych z prób spektaklu, z różnymi, często emocjonalnymi opiniami budowanymi na pogłoskach i plotkach, oraz gotowymi już ocenami przyszłego spektaklu, jego kształtu i wymowy. Uniemożliwia to spokojny i powszechnie przyjęty tryb pracy nad przedstawieniem. Jednocześnie przychodzące na adres teatru oraz aktorów maile pełne inwektyw i pogróżek obniżają poczucie osobistego bezpieczeństwa".
Oliver Frljić to urodzony w Bośni wybitny chorwacki reżyser. Na Bałkanach zajmował się jugosłowiańską przeszłością, pamięcią wojny i społecznymi traumami. W swojej pracy z zespołem aktorskim posługuje się metodą kolektywną, opartą m.in. na dyskusjach ze współpracownikami i rozpracowywaniu konfliktów obecnych w społeczeństwie. Jego "Nie-Boska komedia" nie miała "rozliczać się" z tekstem Krasińskiego; miał być on dla niej luźną inspiracją.
Wstrzymanie premiery skomentowała Agnieszka Jakimiak, dramaturżka pracująca przy projekcie: - Nasza praca służyła temu, by wykazać, jakie są aktualne nastroje społeczne. I wykazała.
14 listopada, trzy dni po zamieszkach w czasie Marszu Niepodległości w Warszawie, grupa widzów przerwała w Starym spektakl Klaty "Do Damaszku". Krzyczano "To jest teatr na-ro-do-wy!", wyzywano aktorów.
Krakowski "Dziennik Polski", na łamach którego ukazał się cykl krytycznych artykułów na temat sceny przy pl. Szczepańskim, o planowanym incydencie pisał jeszcze w poprzedzający go poranek.
Gdy któryś z aktorów udostępnił scenariusz (jak mówi Klata - efekt improwizacji dziennikarzowi "DP"), na dwa tygodnie przed planowaną premierą ukazało się coś na kształt recenzji sprzed spektaklu. Ze szczególną uwagą opisano w niej sceny poruszające problematykę nie tylko antysemityzmu, ale także zbanalizowania i utowarowienia tematu Zagłady we współczesnej kulturze. W tekście znalazły się również cytaty z maili przychodzących na wewnętrzną skrzynkę teatru. Wszystko utrzymane w tonie skandalu. To wywołało lawinę komentarzy, tym bardziej że siedmioro z 18 aktorów zrezygnowało z pracy nad spektaklem Frljicia.
Czy Klata podjął dobrą decyzję? Czego potrzeba, by o programie narodowej sceny decydowali ludzie, którzy uważają, że na słowo "naród" i narodową kulturę mają monopol? Czy w Polsce odwoływane będą teraz kolejne przedstawienia, bo ktoś uzna je za kontrowersyjne, zanim je zobaczy? Ustępowanie przed falą bywa groźne.