Przedstawienie dla ludzi
Nie pracuje tylko po to, by odczuwać zadowolenie ze swojej pracy... Pretekstem do powstania kolejnych przedstawień jest dla niego zawsze chęć podzielenia się z widzem problemem. Naszym gościem jest Norbert Rakowski, reżyser sztuki "Sinobrody - nadzieja kobiet".
"Sinobrody" to widowisko, także multimedialne. Nie obawia się Pan, że aktorzy mogą zostać przyćmieni przez efekty wizualne?
- Zastosowanie efektów w sztuce ma za zadanie nie tylko uatrakcyjnić, ale również ją pogłębić. Jeśli tzw. efektów będzie za dużo lub okażą się tylko zabawką dla reżysera - będzie to bez sensu. Staramy się tego unikać.
Co bardziej działa na widza: słowo, obraz czy emocje?
- Dopiero gdy wszystkie te elementy będą ze sobą współgrać i utworzą jedną, zwartą całość, możemy powiedzieć, że spektakl jest pełny. Zawsze intuicyjnie dobieram takie środki, by oddziaływanie na widza było silne. W teatrze nuda jest nie do zniesienia.
Mowa ciała może dookreślić rolę postaci?
- Często dobitniej niż słowa. To, co robimy, świadczy o tym, czego pragniemy. Najpierw jest działanie i jego cel. Za tym przychodzą emocje. Nie zgadzam się z tezą, że najważniejsze są emocje w aktorstwie. Są niezbędne, ale nadrzędna jest intencja - jak i cel działania.
Fabułę baśni "Sinobrody" zna wielu, a co jest tematem przewodnim utworu Dei Loher?
- Relacje między ludźmi - czasem proste, niekiedy skomplikowane do n-tej potęgi. To, czego ludzie oczekują naprawdę od siebie, to, czego nie da się ukryć. To sztuka o pragnieniu spełnienia jakiekolwiek ono by nie było.
"Sinobrody" uświadamia nas także jak bardzo irracjonalną istotą jest człowiek, jak jego działania w dużej mierze uzależnione są wcale nie od inteligencji czy logiki działania. Często robimy rzeczy zupełnie nieprzewidziane, nawet jeśli działamy wbrew sobie. To zresztą nic nowego.
Dramaty Dei Loher dają aktorowi wiele okazji do wykazania się inicjatywą. Nie zamykają go w formułach nakazów i zakazów scenicznych, stwarzają okazję do improwizacji. Lubi Pan improwizację na scenie?
- Improwizacja jest potrzebna po to, żeby przedstawienie było żywe. We współczesnym teatrze podstawową wartością jest wiarygodność tego, co dzieje się na scenie. Improwizacja przy określonym scenariuszu dodaje życia spektaklowi. Teatr musi być żywy, bo dokonuje się tylko w tym momencie, w określonych okolicznościach, między widzem a aktorem, tylko dzisiaj, tu i teraz.
Natomiast układ i dobór odpowiednich scen i treści musi być precyzyjny, by można było podjąć dialog z widzem na określony temat.
Jak wyglądała praca nad analizą tekstu? Czy dawał Pan szczególne wskazówki aktorom?
- Analiza jest potrzebna, ale nie wszystko da się zanalizować. Praca nad sztuką była zupełnie nietypowa. Przypominała zabawy w przedszkolu lub etiudy na pierwszym roku szkoły teatralnej. Taka praca potrafi być irytująca. Jednak naprawdę satysfakcjonujące jest rzucić wyzwanie ludziom współpracującym nad sztuką, by zadania nie były tylko odgrzewaniem poprzedniego sukcesu. Ideałem pracy nad rolą dla aktora jest zapomnienie o wszystkim czego do tej pory się nauczyłem. Za każdym razem trzeba zadać sobie pytanie kim jestem i po co to robię.
Jakie według Pana będą pierwsze wrażenia krytyków, liczy Pan na ich przychylność?
- Ja przedstawienie staram się robić dla ludzi i jeśli uda się, że niesie ono jakąś prawdę o człowieku, to i krytycy stają się wtedy ludźmi, a nie pismakami z urzędu, którzy już nie mogą patrzeć na teatr. Cenię sobie ich zdanie. Czytam recenzje, słucham opinii i zastanawiam się. Ja przecież mogę się mylić. Denerwują mnie natomiast krytycy, którzy streszczają sztukę, którzy prze- lub nadinterpretują utwór, i Ci, którzy wypisują teksty z programu, zamiast podyskutować o tym, co się wydarzyło owego wieczora na scenie.
"Sinobrody - nadzieja kobiet" - jak mówi twórca spektaklu - to nie pozbawiona humoru sztuka, w której kobiety dowiedzą się czegoś o sobie, a mężczyźni czegoś o kobietach. Wszystkich tych, którzy pragną poznać losy kilku kobiet i przypadkowo spotkanego mężczyzny, zapraszamy na przedstawienie.
Serdecznie dziękujemy Panu Norbertowi za przychylność i życzymy powodzenia.