Artykuły

Kraków. Tajne przez jawne na widowni Starego Teatru

Od co najmniej dwóch dni pół Krakowa plotkuje o "ściśle tajnej" akcji tzw. środowisk niepodległościowych, które podczas dzisiejszego przedstawienia "Do Damaszku" w Starym Teatrze mają gwałtownie zaprotestować przeciwko lewactwu i szarganiu świętości teatralno-narodowych przez dyrektora Jana Klatę - pisze Marek Kęskrawiec w Dzienniku Polskim.

Gdyby dzisiejsze krakowskie środowiska prawicowe miały tworzyć jakąś konspirację, to zapewne zakończyłaby się ona aresztowaniem wszystkich spiskowców już pierwszego tygodnia działalności. Dlaczego tak uważam?

Bo od co najmniej dwóch dni pół Krakowa plotkuje o "ściśle tajnej" akcji tzw. środowisk niepodległościowych, które podczas dzisiejszego przedstawienia "Do Damaszku" w Starym Teatrze mają gwałtownie zaprotestować przeciwko lewactwu i szarganiu świętości teatralno-narodowych przez dyrektora Jana Klatę. Według różnych informacji "oburzeni" wykupili od 30 do 60 biletów. Mają zacząć buczeć, gwizdać i tupać podczas sceny, w której para aktorów symuluje stosunek. Styl protestu ma nawiązywać do manifestacji publiczności wobec aktorów, kolaborujących z władzą w stanie wojennym, co tylko podkreśla groteskowy i żenujący charakter dzisiejszej akcji. Jeśli już ktoś wpadł na to, by zamanifestować swój protest przeciwko lewactwu, to akurat "Do Damaszku" słabo się do tego nadaje.

Po kretyńskich rozruchach 11 listopada na ulicach Warszawy będziemy więc mieli dogrywkę w postaci żenady na widowni Starego. Szczerze mówiąc, wciąż nie mogę uwierzyć, że komuś przyszedł do głowy aż tak głupi pomysł. Piszę to jako autor, który nie raz ostro krytykował poziom sztuk wystawianych ostatnio w Starym. Tyle że zarzuty efekciarstwa, pustki intelektualnej, taniej publicystyki oraz bezsensownego grzebania w tekstach wielkich dramaturgów - to coś innego niż akceptacja dla chamstwa na widowni. Zresztą, "oburzający" moment, w którym ma zostać przerwane przedstawienie, świadczy najdobitniej o kompletnym braku kontaktu ze sztuką u protestujących. Współczesny teatr widział już sto razy bardziej obrazoburcze sceny niż symulacja stosunku, notabene w wykonaniu ubranych aktorów.

Jedynymi, którzy zyskają na tej hucpie, będą kasa teatru oraz Jan Klata, który otrzyma możliwość zbudowania sobie pomnika męczennika (choć mam nadzieję, że z tego nie skorzysta). Na dodatek dotychczasowych krytyków zamieni w swoich sojuszników. Recenzenci, którym po kolejnym nieudanym przedstawieniu przyjdzie do głowy napisać złośliwy tekst, znajdą się w niekomfortowej sytuacji i na pewno zadrży im pióro. Ja w każdym razie, choć mam negatywne zdanie na temat pierwszych 10 miesięcy rządów Klaty, dziś wieczorem będę z nim całym sercem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji