Artykuły

Częstochowa. Woody Allen na scenie

Od soboty na afiszu Teatru im. Mickiewicza obecny będzie nowy tytuł. To "Śmierć" Woody'ego Allena w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Korytarze teatralne już widzą wydarzenie artystyczne tego sezonu.

60-letni Waldemar Śmigasiewicz ukończył studia aktorskie, szybko jednak skupił się na reżyserii. Po dyplomie podjął również pracę dydaktyczną, od 1991 r. jako profesor Akademii Teatralnej w Warszawie. Reżyserował zarówno klasykę, dramat współczesny, jak i teksty najnowsze. Współpracował z Maciejem Wojtyszką, szczególne miejsce w jego twórczości reżyserskiej i naukowej zajmował Witold Gombrowicz. Reżyser był laureatem kilkunastu nagród teatralnych. Pracował na bardzo wielu scenach, m.in.: w Warszawie w Teatrach Powszechnym, Polskim i Ateneum, w Krakowie na scenach Teatrów Starego, im. Słowackiego, Bagatela, STU, a także we Wrocławiu, Poznaniu, Gdyni.

- Waldemara Śmigasiewicza Częstochowa pamięta z realizacji "Mieszczanina szlachcicem" z Piotrem Machalicą - przypomniał dyrektor częstochowskiej sceny Robert Dorosławski. - Bardzo chcieliśmy, żeby dał się znowu zaprosić, a to z jednego zasadniczego powodu: rodzaj jego pracy z aktorem jest odmienny od standardów pracy w teatrze. Wymaga największej możliwej naturalności, domaga się od aktora, by jak najmniej grał. Praca nad rolą to proces długotrwały i trudny w realizacji. Wymaga ogromnego zaufania aktora do reżysera. Przy tworzeniu "Mieszczanina szlachcicem" z tym wzajemnym zaufaniem były problemy. Jednak to aktorzy pytali o możliwość ponownej współpracy z Waldemarem Śmigasiewiczem.

- Wyjątkowy materiał literacki i teatralny - mówił dyrektor o "Śmierci" Woody'ego Allena. Przypomniał zarazem, że choć dramat doczekał się autorskiej realizacji filmowej pod tytułem "Cienie we mgle", w Polsce pokazywały go jedynie trzy teatry nieprofesjonalne. Jest w nim allenowska filozofia, poszukiwanie transcendencji, przewrotność w spojrzeniu na rzeczy ostateczne. W czarno-białym filmie szczególnie wydobywała się zarazem fascynacja niemieckim ekspresjonizmem Fritza Langa. Co bardzo ujęło szefów częstochowskiej sceny, odkryli w tym tekście również fascynację Franzem Kafką.

- Główny bohater "Śmierci" podobny jest do Józefa K. - komentował Dorosławski. - Ucieszyliśmy się bardzo z tego podobieństwa, bowiem od dawna myśleliśmy z Piotrem Machalicą [dyrektor artystyczny - przyp. red.] o realizacji "Procesu", wciąż jednak odsuwając to wyzwanie. "Śmierć" jest dla nas takim wprowadzeniem w kafkowski świat.

Prezent w postaci "Śmierci" zaproponował częstochowskiemu teatrowi sam Śmigasiewicz. Stawiając przed samym sobą zadanie odfilmowienia i odteatralizowania tego tekstu. Podróż bohatera przez nocne miasto trzeba było zrealizować w przestrzeni teatralnej. Natomiast struktury dramatyczne postanowił przełożyć na obraz rzeczywisty. Odteatralnienie dokonało się również przez nadanie wymiaru ludzkiego postaciom, które aktorzy nie grają, ale - jak mówił reżyser - przepuszczają przez siebie.

- Główny temat "Śmierci" to strach przed braniem odpowiedzialności, lęk przed utratą tożsamości - precyzował Śmigasiewicz. - Bohater pyta: co ja znaczę? Chaplin mówił, że śmiech dotyka emocji najprostszych. Śmiejemy się, gdy ktoś przewraca się na skórce od banana. Buduje się sytuacja absurdalna: coś w istocie tragicznego, nas śmieszy. Absurd jest istotą "Śmierci": człowiek jest wplątany w obcą sobie sytuację, pyta kim w niej jest, jaki jest plan? Sytuacja iście polska! Tymczasem Allen mówi: jesteś, jaki jesteś; niczym poza bytem. A celem życia jest życie. To wszystko utopione we właściwym Allenowi humorze.

Śmigasiewicz przyznaje, że w jego realizacji główny nacisk z postaci indywidualnego bohatera przenosi się na społeczność. Jej szlachetna motywacja zaczyna być groźna, kiedy rośnie do rangi ideologii. Wtedy społeczność dzieli się na trzy obozy - wzajemnie się zwalczające, cudowne w swojej nieskuteczności. Ten absurd dzieje się w mrokach miasta i mgle.

- Jestem zachwycony tą inscenizacją! - podkreślał Piotr Machalica. - Ponad pracą reżyserską, grą aktorów i znakomitą scenografią Macieja Preyera unosi się jeszcze to coś!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji