Artykuły

Wołanie

Premierę "Jałowej" (tę nareszcie oficjalną poprzedził szereg przedstawień, na które publiczność, zwłaszcza młodzieżowa, waliła drzwiami i oknami. Te okna to oczywiście "licentia poetica", jako że scena kameralna naszego teatru jest okien pozbawiona. A w każdym razie - jeżeli gdzieś w pobliżu istnieją takowe, to są całkowicie dla widza zamaskowane, tak jak zamaskowana jest ich ewentualna używalność w charakterze wywietrznika. Jest więc w naszej "Reducie 70" z reguły duszno, a ze stwierdzenia tego wynika pierwsza pochwała pod adresem realizatorów "Jałowej". A to z tego powodu, że rygorystycznie przestrzegają zasady, aby na ich spektaklu nie było nazbyt ludno. Nie z powodu troski o BHP (Bezpieczeństwo i Higienę Publiczności) bynajmniej. Po prostu - Zbigniew Cynkutis jako uczeń Grotowskiego zastosował tu jedną z zasad Teatru - Laboratorium dotyczącą właśnie liczebności widowni. Nie może być ani duża, ani (nawet kameralnie) zatłoczona. Właściwie - im mniej widzów, tym lepiej, ale jakieś minimum chyba istnieje? Chodzi bowiem o wytworzenie atmosfery łączącej obie strony: aktora i widza porozumieniem zagęszczonej emocjonalności i skupienia. Rzecz jasna, że w ścisku trudniej o taką koncentrację ale i w nazbyt luźnej sali - także.

W każdym razie, jeżeli chodzi o "Redutę 70" przestrzeganie zasady o nieprzekraczania określonego limitu widzów na głowę aktora, bardzo nam wszystkim wyszła na zdrowie. Jeżeli więc komu zapierało dech, to z cala pewnością nie z braku powietrza. Mogło to być np. z powodu silnie rozbudzonej ciekawości, jak też wypadnie ta pierwsza ponoć próba osobistego wyjścia stałych współpracowników Jerzego Grotowskiego poza doświadczenia we własnym gronie.

W tej próbie, bez względu nawet na jej wyniki tkwi duża wartość pracy Zbigniewa Cynkutisa i Ireny Mireckiej z grupą naszych aktorów: Zbigniewem Górskim, Jadwigą Jarmuł i Urszulą Rydzewską.

I to jest pod ich adresem pochwała druga (ale nie ostatnia). Nazwali to "zdarzeniem" (proszę nie kojarzyć z "wydarzeniem", bo i zamiary realizatorów nie były krojone na tak szeroką miarę, o czym możemy się dowiedzieć z programu). Za materiał wyjściowy do całkiem swobodnej transformacji posłużył dramat hiszpańskiego poety F. G. Lorki pt. "Yerma" oraz teksty ze Starego Testamentu. Bohaterka sztuki Lorki - Yerma jest opętana obsesyjnym wręcz pragnieniem macierzyństwa. Macierzyństwa nie spełnionego z winy męża - Juana. Jest w "Yermie" specjalna aura poezji, tęsknoty, namiętności i zabobonu, dewocji, miłości i egoizmu.

Oczywiście nie ma sensu porównywanie treści sztuki ze zdarzeniem prezentowanym w "Reducie". Każdy przecież z aktorów dokonuje tu indywidualnej improwizacji na zasadzie wolnych skojarzeń, dając wyraz swoim własnym myślom i odczuciom. Ale wszyscy chyba muszą tkwić w atmosferze utworu, z którego wyprowadzają następnie te twoje postacie i sytuacje.

A więc aktor nie odtwórca, lecz samodzielny, uniezależniony właściwie od literackiego tekstu twórca postaw, sytuacji. Proces zaś kreacyjny nie kończy się z ostatnią próbą generalną, lecz trwa tak długo, jak długo będzie aktorów podjęty temat interesować. Dla tego każde następne przedstawienie różni się trochę od poprzedniego. Stwierdziłam to sama, porównując "Jałową" oglądaną ostatnio, ze spektaklem sprzed kilku tygodni. Takie porównanie obrazuje ewolucję jaką przeszło całe "zdarzenie", jak dojrzewało, pogłębiało się, nabierało ekspresji i siły. Na osiągniętym już etapie można mówić o takim stopniu emocjonalności, który zmusza widownię do skupienia i refleksji.

Nie oznacza to bynajmniej pełni porozumienia, ale to zależy nie tylko od aktorów lecz też od widza; od jego gotowości otwarcia siebie na przyjęcie przeżycia, na pokonaniu wewnętrznych oporów, uprzedzeń i zahamowań. Nie jest to równoznaczne z aprobatą wszystkich propozycji twór ców "Jałowej", ale pozwala dojrzeć jej walory. Przede wszystkim w cudownie skupionym, jakimś monolitycznym aktorstwie Ireny Mireckiej, która osiąga ogromną ekspresję ciała, gestu, głosu przy zredukowanej do elementarnych odruchów mimice: czasem uśmiech, czasem jakiś nieznaczny grymas. W zasadzie - twarz jest prawie nieruchoma. Aktorka stworzyła postać dynamiczną, namiętną, ostrą, której kontury stopniowo łagodnieją. Może spełnieniem pragnień, a może rezygnacją z marzeń i pogodzeniem się z losem?

Spośród trzech "osób towarzyszących" Mireckiej najciekawsze wyniki ociągnął w swoich propozycjach kreacyjnych Zbigniew Górski - w stadium pierwotnym zdarzenia, jak można się domyślać - mąż Yermy.

Udział Jadwigi Jarmuł i Urszuli Rydzewskiej jest znacznie skromniejszy, choć dalekie od skromności (w potocznym sensie słowa) przypadły im role. Przedstawienie jest przesycone erotyzmem, krzyżującymi się namiętnościami, do tego stopnia, że człowiek (choć dorosły) zastanawia się nad niektórymi działaniami - co też mogą znaczyć? Ponieważ w tego rodzaju spektaklach trudno o elementy zdecydowanie jednoznaczne, budziły się we mnie wątpliwości nawet co do płci poniektórych postaci... Tu jednak trzeba zaznaczyć, że nawet w tzw. śmiałych scenach nie przekracza się wąskiej granicy między drąstycznością, a wulgarnością.

Na jedną jeszcze sprawę chciałabym zwrócić uwagę: na świetne operowanie rekwizytem. Jest ich tylko dwa właściwie: słoma i poplamiona na biało i różowo płachta - prześcieradło z surowego płótna. Nad tymi śladami nie dokonanego poczęcia zawodzi smutno bohaterka "Jałowej", ta płachta zwinięta w kłębek służyć będzie do zabawy i drwiny z niepłodnej kobiety, a wreszcie - w finale - do noszenia ziarna przez siewcę.

Podobnie słoma pełni także tu funkcje wielorakie: jest dekoracją i rekwizytem, realistycznym skrótem znakującym miejsce akcji i metaforyczną aluzją.

"Bo oto dzień przyjdzie, pałający jak piec, a będą wszyscy pyszni i wszyscy czyniący niezbożność - słomą"... Ten cytat figuruje w charakterze motta w programie "Jałowej".

I ta właśnie wielofunkcyjność i aluzyjność słomianego snopka wydaje mi się bardzo ciekawie i konsekwentnie poprowadzonym pomysłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji