Rosa w Starym Teatrze
Wystarczy spełnić tylko sześć punktów, aby Stary Teatr odkrył swój nowy czas i na powrót porozumiał się z widzami, odzyskując smak, autorytet i lśnienie - pisze Adam Sroka.
Sześć konkretnych punktów, a hochsztaplerka czasów minionych, rozpłynie się, rozpadnie, nie pożądana.
Te punkty to:
1) Dobry, przemyślany repertuar.
2) Koncepcje i strategie twórcze, wielostrumieniowe, wielopokoleniowe.
3) Demokratyzacja sztuki teatru, zrozumienie jego nowej roli w społeczeństwie obywatelskim.
4) Nowy pomysł na strukturę organizacyjną, z uczciwym wykorzystaniem wielomilionowej dotacji dla Teatru.
5) Uszanowanie dla tradycji i podtrzymywanie "ducha miejsca".
6) Wsparcie dla ludzi sceny, aktorów i pracowników. Atencja dla ich wyjątkowej misji.
Wypełnienie tych sześciu punktów, treścią, konkretami, pomysłami, zapewni Staremu Teatrowi rzeczywiste odrodzenie i nowe możliwości rozwoju. Trzeba zmienić myślenie o zarządzaniu tą instytucją, nadać jej nowy bieg, napełnić ją energią i zainspirować do wartościowych wyzwań. Trudno to będzie osiągnąć, bez merytorycznej i profesjonalnej procedury konkursowej, której wszyscy niepotrzebnie unikają jak ognia. Wybieranie dyrektora to prawdziwy projekt artystyczny i jest on absolutnie nieodzowny, jak rosa o poranku. Taki projekt wszystkich powinien zadziwić, zaskoczyć i wzmocnić. Im więcej rozmowy o sztuce, tym lepsza przyszłość dla Starego Teatru oraz większa radość i satysfakcja dla krakowian. Zachęcam do przemyślanego, dobrze zorganizowanego i odważnego konkursu na dyrektora Narodowego Starego Teatru, konkursu z prawdziwego zdarzenia, który będzie bez "namaszczania i znaczeń". Zachęcam do niego i to w niedługim, doprawdy, w niedługim czasie, zanim Miejsce Artystyczne przy ulicy Jagiellońskiej zapadnie się pod ziemię.