Artykuły

Igraszki z formą

"Piękna Lucynda" poznańskiego Teatru Nowego, należy do gatunku tych absolutnie błahych widowisk, które równie znakomicie się ogląda, co i zapomina zaraz po wyjściu z teatru. Czasem najwyżej wspomni się jakiś zasłyszany refren, czy zgrabne powiedzonko. Nie należy z tego wnosić, że jest to przedsta­wienie słabe. Przeciwnie - miło obcować z robotą wykonaną tyleż lekko, co perfekcyj­nie. Jak już się bawić w teatrze, to właśnie w tak niefrasobliwym i eleganckim stylu, jaki zaproponowali Marian Hemar i Eugeniusz Korin.

"Piękna Lucynda" Hemara jest zabawnym pastiszem sztuki Józefa Bielawskiego "Natrę­ci". Premierą tychże "Natrętów" -19 listo­pada 1765 r. w Warszawie, w obecności kró­la Stanisława Augusta Poniatowskiego - rozpoczęła swoją działalność polska scena naro­dowa. Dla uczczenia tego faktu, dwieście lat później - 5 lutego 1967 r. w Ognisku Pol­skim w Londynie - odbyła się premiera Hemarowskiej "Pięknej Lucyndy". Jej krajową prapremierę dał dwa lata temu właśnie Euge­niusz Korin.

Głównym motywem tej "komedii z mu­zyką" jest schadzka kochanków, która nie może dojść do skutku z powodu pojawiają­cych się wciąż natrętów. Banalny motyw sy­tuacyjny ze sztuki Bielawskiego posłużył Hemarowi do wprowadzenia zabawnych ana­chronizmów oraz iskrzących inteligentnym dowcipem igraszek językowych stylizowaną polszczyzną.

Stylizowana jest również cała insceniza­cja. Eugeniusz Korin zaproponował XVIII-wieczny entourage teatralny - z rampą, budką suflera, dekoracją składającą się głów­nie z malowanych prospektów.

Trzy Muzy: Talia (Kazimiera Nogajówna), Melpomena (Sława Kwaśniewska) i Terpsychora (Krystyna Feldman) zaczynają na nowo otwartej narodowej scenie rywalizację o wpływy. W sytuacjach konfliktowych spły­wająca z przestworzy Melpomena wciąż pod­suwa bohaterom a to sztylet, a to szpadę. Ła­godna Talia woli nieść Natchnienie (bute­leczkę z trunkiem). Potrzebne ono będzie Hrabiemu Adamowi (Mariusz Sabiniewicz), który pisze rymowany list do dopiero co po­znanej piękności - Lucyndy (Maria Rybarczyk). Przeszkadzają mu w tym nieustannie Natręci (Aleksander Machalica, Paweł Bin­kowski). Do pięknej Lucyndy, pod opieką Ciotki (Daniela Popławska) Hrabia Adam wy­syła z misją Przyjaciela (Janusz Andrzejew­ski). Ani się spodziewa, że o jej rękę zabiega jego stary stryj-kutwa, Faworski (Witol Dę­bicki).

Oczywiście wszystko skończy się szczęśli­wie, wśród wielu sytuacyjnych gagów, śmie­chu z celnych powiedzonek i uroczych piose­nek, z których odśpiewaniem i odtańcze­niem cały zespół nie miał najmniejszych kłopotów. Teatromani mieli dodatkową za­bawę - wyławianie smakowitych literackich (Hemar) i inscenizacyjnych (Korin) cytatów oraz pastiszowych tropów. Poznaniacy poka­zali Warszawie jak powinna wyglądać na sce­nie rozrywka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji