Artykuły

Rekwizyt z pianką

Przed każdym spektaklem "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie" w Teatrze Dramatycznym rekwizytor szykuje dla aktorów 14 puszek.

W sztuce Brada Frasera słowo "piwo", a raczej "piwko", pojawia się nader często. W tej odważnej obyczajowo opowieści o młodych ludziach, którzy rozpaczliwie szukają miłości, co chwila sięga się po puszkę z piwem.

Aktorzy odpowiednio celebrują otwieranie kolejnej. Podrzucane energicznie puszki latają nad ich głowami. Zdarza się, że wzburzony napój niespodziewanie kogoś obleje. A widz wciąż nie jest pewien, czy to napój bezalkoholowy, czy "prawdziwe" piwo?

- Piwa nie zastąpi się herbatą czy soczkiem. Tej specyficznej pianki i wystrzału z puszki nie uda się podrobić. Kilka razy próbowaliśmy wykorzystać piwo bezalkoholowe, ale się nie pieniło. A poza tym było niesmaczne - opowiada Jacek Błażejewski, rekwizytor z Teatru Dramatycznego. Ostatnio już nie próbuje podrabiać piwa. Kupuje "prawdziwe". - Przez jakiś czas mieliśmy sponsora, który dostarczał nam swoją markę. Teraz staram się wybierać te puszki, na których nazwa nie jest tak widoczna, te, które nie kojarzą się jednoznacznie z konkretnym browarem - opowiada rekwizytor.

Podczas spektaklu zostaje otwartych 14 puszek, ale aktorzy wychylają zaledwie po kilka łyków. - Zdarza się, że w ostatniej scenie wypiją więcej - zdradza Jacek Błażejewski. Ale po chwili zapewnia, że do tej pory nie zdarzyło się, żeby ktoś nadużył tego napoju podczas spektaklu.

Zwykle jest tak, że piwo dopijane jest po przedstawieniu. Wtedy też dojada się zimną pizzę, inny teatralny rekwizyt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji