Artykuły

Tak sobie myślę

Gdyby w naszym Teatrze nie pojawił się Mrożek, gdyby nie czuł się tu tak dobrze i nie doceniał go, mówiąc o nim właśnie "Nasz", to nie pomyślałbym o zmianie patrona. Ale pomyślałem sobie: można przecież rozszerzyć pole znaczeń - pisze Piotr Szczerski, dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Teatr im. Stefana Żeromskiego - jeden z najpiękniejszych teatrów w Polsce i nie tylko. Gdy przyjechałem tu i wszedłem pierwszy raz po żeliwnych schodach - to już zostałem.

Czy imię patrona mi przeszkadzało? Nie. Po prostu uśmiechałem się, że wszystko, co jest w Kielcach. i w innych miastach tej ziemi, jest "Żeromskie". Zresztą, przychodząc tutaj, przychodziłem na stracone. Nie przyjmowałem tego do wiadomości.

Ale już na Kieleckim Centrum Kultury wisiała złowieszcza tabliczka "Teatr Żeromskiego", a mała scena była nazwana sceną "Byrskich". Tak więc to miał być koniec tego naszego Teatru, który zbudował Ludwik Stumpf dla swojej kochanki aktorki.

Wtedy powiedziałem: nie!

Zresztą co miałem do stracenia. Przyszedłem tu dla tego Teatru i tego Teatru broniłem do końca. I to, że dziś nie ma tu banku czy kasyna zawdzięczam wielu kielczanom, którzy bronili swojego Teatru. Bo przecież nie chcieli przychodzić do Teatru Żeromskiego w KCK (choć znaleźli się i tacy!), tylko do naszego starego Teatru przy naszej Sienkiewce.

I gdyby w naszym Teatrze nie pojawił się Mrożek, gdyby nie czuł się tu tak dobrze i nie doceniał go, mówiąc o nim właśnie "Nasz", to nie pomyślałbym o zmianie patrona. Ale pomyślałem sobie: można przecież rozszerzyć pole znaczeń.

Teatr im. Sławomira Mrożka byłby pierwszym teatrem na świecie jego imienia i w tym Domu Mrożka można by spróbować robić międzynarodowe festiwale jego sztuk.

A Żeromski ma tu tyle swoich miejsc, że naprawdę pamięć o Nim nie zginie.

Zwłaszcza że gdyby przed wojną w wolnej II Rzeczypospolitej w dowód wdzięczności nazwano teatr jego imieniem, nawet przez myśl by mi nie przeszło burzyć tradycję. Ale to wtedy nazwano ten teatr Polskim na znak tego, że odzyskaliśmy niepodległość, że Polska po 123 latach niewoli znowu jest wolna.

W jakiej sytuacji patronem został Żeromski? W 1946 roku odgórnie dekretem. Wtedy dekretem załatwiano wszystko. Dekretem rozstrzeliwano w niedalekich lasach żołnierzy wyklętych, w kieleckim więzieniu zamęczano wyłapanych.

Był to czas, gdy władze nawet nie próbowały powstrzymać pogromu (o ile go nie inspirowały), z którego do dziś na świecie jesteśmy najbardziej znani.

Przykre to, ale prawdziwe

I dobrze, że wtedy komuś nie wpadło do głowy nazwać Teatr im. Hanki Sawickiej. Ten zaszczytny tytuł dostała szkoła (sic!) i ma go do dziś, co jest ewenementem w skali kraju.

Tak więc zdejmując Żeromskiego, który był najlepszym patronem na tamten czas, nie przyzwyczajamy się do niego ostatecznie, bo życie i historia nie stoją w miejscu. Jest już w Kielcach biblioteka Witolda Gombrowicza, jest rondo Herlinga-Grudzińskiego - może być również Teatr im. Sławomira Mrożka.

Tak sobie myślę, nie musimy być miastem jednego Polaka, chociaż nikt nie kwestionuje jego wielkości. Dajmy też szansę innym, którzy byli z Nami naprawdę związani. Tak sobie myślę.

Piotr Szczerski, dyrektor teatru im. Stefana Żeromskiego

Na zdjęciu: Sławomir Mrożek i Piotr Szczerski po premierze "Wielebnych" w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach, 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji