Artykuły

Ten teatr w Gdańsku czaruje i zaskakuje

"Brzydkie kaczątko" w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Dorota Karaś w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

- To nie teatr, tylko film - obruszyła się sześciolatka siedząca w fotelu obok mnie na przedstawieniu "Brzydkie kaczątko" w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Miała rację. To, co widzimy na scenie, wprawia w zdumienie.

Teatr Miniatura. od dłuższego czasu przyzwyczaja swoich widzów - i tych najmłodszych, i towarzyszących im dorosłych - do repertuarowych niespodzianek. W ostatnich sezonach oglądaliśmy tu trzymający w napięciu serial detektywistyczny, opartą na faktach i chwytającą ze serce opowieść o uratowanym z kry psie Balticu czy przedstawienie o gdańskim naukowcu, Danielu Fahrenheicie, w którym na scenie oglądamy eksperymenty chemiczne. Teraz w repertuarze pojawiła się adaptacja klasycznej baśni Andersena - "Brzydkie kaczątko". Choć tę historię znają wszyscy widzowie, to, co widzimy na scenie, wprawia w zdumienie.

Historia klatka po klatce

- To nie teatr, tylko film - obruszyła się moja sześcioletnia córka w trakcie spektaklu.

Miała rację. Opowieść o podwórkowym odmieńcu, który wyrusza w podróż, by odnaleźć swoje miejsce w świecie, rozgrywa się na dużym ekranie rozwieszonym na środku sceny. Kolejne przygody kaczątka animowane są przez aktorów siedzących na scenie i ubranych w jednakowe, granatowe uniformy. Obrazy, które tworzą - klatka po klatce, jak w prawdziwym filmie - nie przypominają jednak współczesnych telewizyjnych bajek. Bliżej im do chińskiego "teatru cieni". Toczą się niespiesznie, operują symboliką, zaskakują pomysłami - a to kaczątko przysypywane jest prawdziwymi ziarnami przez złośliwego indora, a to na ekranie pojawia się nocny krajobraz rysowany "na żywo" przez aktora.

Magiczny ołówek Gmocha

Opowieść o brzydkim kaczątku w Teatrze Miniatura układa się nieco inaczej niż w baśni Andersena. W tej adaptacji główny bohater trafia do miasta i zaprzyjaźnia się z innym odrzuconym stworzeniem - szczurem. Humorystyczne wątki wplecione do tej historii bawią zarówno dzieci., jak i rodziców. Młodsi wybuchają śmiechem na widok niedźwiedzia uprawiającego "miodotację" z

głową w beczce z miodem, starsi - obserwując relację z meczu piłkarskiego między kaczątkiem a szczurem, przypominającą słynne analizy Jacka Gmocha z użyciem "magicznego ołówka". Do humoru twórcy spektaklu dołożyli też garść wzruszających scen - jedną z nich jest widok dzikich łabędzi wzbijających się ponad głowy widzów.

Teatralna kuchnia na scenie

Gdyby "Brzydkie kaczątko" zostało tylko animowanym na scenie filmem, niewiele wspólnego miałoby z teatralną inscenizacją. Gdy oderwiemy jednak wzrok od ekranu, na scenie obserwować możemy fascynującą teatralną kuchnię. Widzimy aktorów, którzy jednocześnie animują miniaturowe postacie, opowiadają (i momentami rozgrywają między sobą) ich przygody, naśladują różne dźwięki - od warkotu aktora po wiatr i burzę.

Nie jestem pewna, czy sześciolatka, która mi towarzyszyła, doceniła wszystkie inscenizacyjne niuanse tego spektaklu. Wiem jednak na pewno, że warto zabierać dzieci do teatru, który czaruje, zaskakuje, sprawia niespodzianki, przekornie zadziera z przyzwyczajeniami i tradycjami. A wszystkie te składniki znajdziemy w spektaklu "Brzydkie kaczątko" w Miniaturze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji