Teatralna porażka poznańskiego Biura Podróży
"Mechaniczna pomarańcza" w reż. Jana Klaty z Wrocławskiego Teatru Współczesnego i "Kim jest ten człowiek we krwi?" w reż. Pawła Szkotaka z poznańskiego Teatru Biuro Podróży na III Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog-Wrocław. Pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Dialog z widownią o przemocy, wojnie i zbrodni miały prowadzić dwa spektakle: "Mechaniczna pomarańcza" Wrocławskiego Teatru Współczesnego i "Kim jest ten człowiek we krwi?" [na zdjęciu] na kanwie "Makbeta".
Nie jestem entuzjastą "Nakręconej pomarańczy" zainscenizowanej przez Jana Klatę. Patrzyłem jednak na zagranicznych gości, którzy śmiali się częściej od Polaków i gorąco oklaskiwali aktorów. Młody angielski reżyser Matt-hew Grown przyjechał tylko na parę spektakli z Londynu i zachwycał się rytmem przedstawienia: - Nie ma czasu, żeby pomyśleć, co się ogląda. Dopiero po przedstawieniu zacząłem się zastanawiać, dlaczego się śmiałem patrząc jak faceci gwałcą dziewczynę, to reżyserski podstęp. Wali w skorupę naszej obojętności - emocjonował się Anglik.
W spektaklu Klaty wywoływanie śmiechu w najbardziej dramatycznych i brutalnych momentach twórcy przedstawienia założyli z góry. W przeciwieństwie do Pawła Szkotaka z poznańskiego teatru Biuro Podróży, który nie zakładał nudy i interpretacyjnej płytkości. Przełożył "Makbeta" na parę symbolicznych obrazków. Z trzech wiedźm zrobił muzułmańskie wojowniczki. Wojów powsadzał na motory i dał im do ręki pistolety zamiast mieczy. Las zastąpił paru prostymi drągami, a aktorom kazał się miotać w przestrzeni Hali Ludowej najczęściej kompletnie bez sensu. Największy dramat zaczynał się, gdy próbowali posługiwać się strzępami tekstu. Wypadało to kompromitująco. Jak na razie był to najgorszy spektakl tegorocznego festiwalu Dialog Wrocław, bo do dialogu nie zachęcał. Bilet na poznański spektakl kosztował tylko 10 zł. Po raz pierwszy nie było kompletu na widowni.
