Artykuły

Polska jest kobietą

Jan Klata znany jest z tego. ze o sprawach poważnych lubi mówić w konwencji komiksowo-farsowej, przerysowanej, makabrycznej, groteskowej. W najnowszym spektaklu doprowadził tę estetykę do perfekcji. Wszystko, od przestrzeni przez postaci po wydarzenia. jest w "Szajbie" ,,nienormalne", powykrzywiane, niesamowite, wyolbrzymione. Dramat Sikorskiej-Miszczuk. szalona political fiction, od razu budząca skojarzenia z dramaturgią Witkacego czy Mrożka, wydaje się zresztą z góry taką formę narzucać. Jednocześnie zarówno dramat, jak i spektakl. pod powierzchnią zabójczego komizmu zawierają całe mnóstwo tematów niebanalnych, niebłahych i raczej mało śmiesznych. Kwestie polskości, polityki, władzy, męczeństwa, religijności i fanatyzmu religijnego, pamięci i przebaczenia, a także toksycznych relacji międzyludzkich - spotykają się tu tworząc wielobarwną mozaikę tematyczna. Przy czym właściwie żaden z wątków nie rości sobie praw do bycia wiodącym. Szajba rzuca tematy, próbuje ukazać je w przejaskrawionym świetle, swoją niejednoznacznością hamuje jednak możliwość wyprowadzenia jednoznacznej identyfikacji i diagnozy. Można stwierdzić. że zamiast przekazywania uniwersalnych prawd, przedstawienie podejmuje nieustający eksperyment, który nigdy, nawet w finale, nie ustaje.

Akcja spektaklu ma miejsce w zbudowanej w przestrzeni teatru szklarni, do której zaproszeni zostają również widzowie. Szklarnia jest jednocześnie mieszkaniem państwa Ble i siedzibą terrorystów z Kujaw. Na scenie więc, oprócz mnóstwa żółtych kwiatów rzepaku i przyrządów do ich pielęgnacji, znajduje się również duży, drewniany stół, aparat telefoniczny (taki jak w budkach) oraz przez większość czasu zakryta prysznicową zasłoną schowana w głębi sceny łazienka - kryjówka terrorystów. Szklarnia jest przestrzenią spotkania przeróżnych, 44 antagonistycznie do siebie nastawionych postaci. Zważywszy na to, że

Mister Ble (Wojciech Ziemiański) jest dożywotnim premierem Polski, ogarniającym kraj swoim "gospodarskim okiem", a Kujawiacy zbuntowanymi przeciw Polsce terrorystami - szklarnia staje się miejscem, w którym, jak w soczewce, skupiają się walczące o władzę stronnictwa. Z jednej strony pozbawiony jakichkolwiek zasad i zdrowego rozsądku Mister Ble, który współpracuje zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i z Islamskimi terrorystami (rozmawia przez telefon z Bin Ladenem, zamawia mu taksówkę i składa życzenia urodzinowe). czy pochodzącym z Niemiec Hansem - Kłamliwym Świadkiem Historii (Marian Czerski). Skłonny jest przytaknąć każdemu, by tylko ochronić pozycję, a podejrzane konszachty smaruje patetycznymi zdaniami o miłości ojczyzny. Z drugiej strony ucharakteryzowani na islamskich terrorystów 99 Groszy (Marcin Czarnik) i Zachar (Michał Majnicz) - bezwzględni, agresywni i bezduszni fanatycy "wolności", Kujaw i krwi, próbujący przejąć kontrolę nad Polską. Ich zapał podszyty jest jednak niemocą, którą symbolizuje tkwiąca w oku Zachara rzęsa, przez cały spektakl niepozwalająca mu połączyć drucików w bombie skierowanej na prezydenta "lisa". Wielkie i groźne deklaracje kończą się więc na poziomie frazesów, nie pociągają za sobą spektakularnych działań. Oba stronnictwa ściśnięte w szklarni korzystają natomiast z ochronnych, "cieplarnianych" warunków do prowadzenia swojej polityki, dojrzewając lub wręcz przejrzewając i gnijąc w swoim ogródku, który, o dziwo, z powodzeniem przez długi czas udaje się im dzielić... Bo tak naprawdę Mister Ble bardzo cieszy się z buntu Kujawiaków, windującego go na pozycję? obrońcy pokoju na świecie. Kujawiacy natomiast bardziej skupiają się na przelewaniu krwi niewinnych ofiar i tworzenia języka dla swojej rewolucji, niż zdecydowanej akcji.

Oba stronnictwa, choć bawią do łez, przerażają widokiem swoich ofiar. Teofil Cuma (Mirosław Haniszewski), przykład trochę przygłupiego, naiwnego patrioty, działając dla Mistera Ble w imię miłości ojczyzny - zawisa na stryczku. Ofiarami Kujawiaków są natomiast mali męczennicy, którzy pojawiają się na scenie w olbrzymich, schematycznie, biało-czarno pomalowanych maskach podkreślających ich masową, odindywidualizowaną pozycję. Wyszkoleni na ofiary za pomocą męczeńskich dobranocek, z radością dają się wysłać na straceńczą walkę, by potem pod postacią kocyków, kryjących ich rozkawałkowane przez miny ciała, stać się narzędziem dalszej propagandy.

Narratorką całej tej "rozpierduchy", koncentrującą wokół siebie wszystkie postaci, jest Wiktoria (fantastyczna Kinga Preis) - żona Mi-stera Ble, a potem kochanka 99 Groszy. To postać zbudowana na paradoksie. Znudzona, traktowana instrumentalnie kobieta jest połączeniem "przygłupiej dziewoi" z katalogu jasnowłosych "słowiańskich piękności", ze zblazowaną, sfrustrowaną, niespełnioną seksualnie, niezadowoloną ze swego małżeństwa kobietą współczesną. Początkowo Wiktoria biernie przygląda się rozgrywkom o władzę, w których jest ozdobą i trofeum. Nudzi się podczas mechanicznego seksu z mężem, podziwia prezentującego swoją sprawność w żywiołowym tańcu 99 Groszy. Z czasem jednak to ona zaczyna decydować o rozwoju akcji. Ucieka od męża, nawiązuje romans z 99 Groszy doprowadzając do bezpośredniej konfrontacji przeciwników. Nawet wtedy jednak nie pozostawia im pola do działania, bo gdy zaczynają pojedynek, w którym ma być nagrodą, zabija obu. Jej działania nie wydają sie jednak wynikiem przenikliwej kalkulacji, lecz frustracji, znudzenia i w dużej mierze przypadku. Choć nie jest ona z pewnością przykładem kobiety świadomie wyzwalającej sie i do końca pozostaje trochę "przygłupim cielakiem", fakt, ze pokonuje mężczyzn u władzy - daje do myślenia...

Poza tym to właśnie z Wiktorią kontaktuje się Polska. będąca jednym z bohaterów (przez większość czasu niewidoczna, przemawia z "offu"), gdy prosi, by Mister Ble przestał się nią zajmować. To Wiktorii też ukazują się: Dziwka (Anna Ilczuk). Charlie (Bartosz Porczyk) i John (Rafał Kronenberger) - postaci ważne i chyba symptomatyczne dla całego świata przedstawionego. W dramacie Sikorskiej-Miszczuk są oni ofiarami z World Trade Center, w spektaklu zaś przedziwnymi, wciąż zmieniającymi swoją funkcję bytami. Przypominają połączenie ogrodowych stworów zrośniętych z przestrzenią szklarni (Dziwka ma spódnicę z liści: Charlie na głowie dziwny kapelusz, z siatką, trochę kojarzący się z ubraniem pszczelarza) i upiorów (mają pomalowane na biało twarze, podkrążone oczy, a w spektaklu nie raz padają zdania klasyfikujące ich jako nieboszczyków). Raz są tworami wyobraźni Wiktorii pomagającymi jej osiągnąć spełnienie erotyczne, innym razem - przedstawicielami mniejszości seksualnych. Zaraz potem grają przesłuchiwanych więźniów politycznych, którzy przechodzą test na prawdziwych Polaków. Najpierw udają wiec postaci z "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego: przesłuchujący ich Guma jako Poeta, nasłuchuje Polski w sercu Dziwki-Panny Młodej; Charlie parafrazuje zaś kwestie Pana Młodego: ,,Mego dziadka piłą rżnęli". Ostateczne rozpoznanie ułatwia jednak nie tradycja literacka, lecz religia: przesłuchiwani bez zająknięcia, z nabożnym szacunkiem kontynuują zaintonowane przez Gumę Godzinki. Można ich więc uznać za skondensowany obraz polskiego społeczeństwa, prowadzącego widmową egzystencję, wewnętrznie sprzecznego i kapryśnego. Cementuje je nadal tradycja literacka i religia. Te sceny bowiem, zwłaszcza moment śpiewania Godzinek, zawierają jakiś przejmująco szczery rys.

Ciekawe też, że to kolejny spektakl Jana Klaty, w którym finał należy do kobiet. Żeby nie być gołosłownym" "Szewców u bram" kończył akt spalenia Chochoła dokonany przez postać Marii Maj, finał "Transferu!" należy do Karoliny Kozak, w "Sprawie Dantona" nad stojącymi w przedsionku upadku i śmierci Robespierre'em i Saint-Justem góruje popijająca czerwoną ciecz (krew?!) Eleonore / Marianna, w "Trylogii" w finale na scenie pozostają wdowy po bohaterach... W dużym uogólnieniu, bo temat zasługuje na szerszą analizą, można stwierdzić, że "kobiece finały" u Klaty są często wynikiem wyczerpania się zgodnych z męskim porządkiem "świata" kategorii i zasad rządzących scenicznymi wydarzeniami. Doprowadzają do ich przekroczenia, wywołując też pewną aporię interpretacyjną: są niejednoznaczne, zarówno fascynujące, jak i niebezpieczne, zawieszone w sferze niedopowiedzenia. W "Szajbie" jest podobnie. Końcowa scena należy do Wiktorii, Polski i Dziwki. Mężczyźni bowiem stają się ofiarami rozpętanej przez siebie walki: zostają zamordowani, oślepieni (Zachar), lub, jak Guma, zawisają na sznurze. Na scenie pozostaje wiec jedynie Wiktoria, do której przychodzi Polska (Czesława Dąbrowska), wprowadzona przez Dziwkę i przemawiająca jej głosem. Wejście na scenę Polski - zwyczajnej, wykraczającej poza wszelkie teatralne konwencje, starszej pani - to moment rozdarcia wielobarwnej materii spektaklu, wkroczenia w jego ramy pewnej autentyczności. Scena ta kojarzy się najmocniej z finałem Transferu, w którym jedna z bohaterek wylicza mieszkańców swojej rodzinnej miejscowości. Jak ona wydawała się przedstawicielką ginącej pamięci, tak teraz starsza pani jako Polska przywodzi na myśl odchodzący obraz, jakiegoś nieskażonego pierwiastka polskości - usuwanego poza margines, niemego i lekceważonego. mimo stwarzania pozorów szacunku. Polska jest w tym spektaklu trochę jak uprzedmiotowiona kobieta, niby się ją kocha, ale się jej nie słucha. Jednocześnie wydaje się, że ze spektaklu płynie sugestia, iż to kobiety, systematycznie usuwane i marginalizowane na polu polityki, nie wpisujące się w mainstream, ale działające na przypisanych im obrzeżach, zachowują pewna ciągłość owej niezakłamanej polskości. Ponadto, gdy upadają struktury, z których były systematycznie usuwane, kobiety nie przeżywają kryzysu, tylko rozkwit. I, oczywiście, można by te refleksje ująć w ramy wszechobecnej groteski i przesady, gdyby nie to, że finał wydaje się tego rysu pozbawiony. Dopiero gdy wszyscy bohaterowie spektaklu wracają na scenę i zaczynają tańczyć dla Polski szaleńczy taniec, wraz z nimi pozornie wraca również element prześmiewczy. Sama Polska wydaje się jednak nim nietknięta. Zresztą wzruszenie Wiktorii i Dziwki, oraz niesamowita energia płynąca z tańca postaci wyzwolonych od dotychczasowych ról, wydają się wymykać z ram groteskowej konwencji. Żywiołowy taniec - choć śmieszny i zaskakujący - może okazać się najszczerszym, pełnym szacunku, aktem patriotycznym. W takiej interpretacji (jednej z wielu możliwych) w finale, z inicjatywy kobiet, dokonywałoby się znaczące przekroczenie i przewartościowanie idei narodowych.

Fabuła i postaci w "Szajbie", z pozoru całkowicie fantazyjne, cały czas odnoszą do jakichś faktów. Funkcjonują jak internetowe linki, z których każdy odsyła przynajmniej do kilku informacji - skojarzeń. Zarówno dramat, jak i spektakl złożony jest bowiem z niezliczonej liczby parafraz i cytatów (i autocytatów), nawiązań i aluzji, które tworzą razem iście wybuchową intrygującą mieszankę. Konformistyczna, licząca się z każdym oprócz Polaków, poddańcza wobec Stanów Zjednoczonych polityka Ble świetnie wpisuje się oficjalną polską politykę międzynarodową. Również jego stosunki z Kłamliwym Świadkiem Historii, polegające na wspólnym pieczeniu kiełbasek i wysłuchiwaniu absurdalnych, oczyszczających Niemców z wszelkich win, opowieści wojennych oraz groteskowy rytuał przebaczania, w którym głównym winnym są Polacy - to mocno przesadzona i karykaturalna parodia stosunków polsko-niemieckich. Odważna w swej niepoprawności politycznej (w tym wątku widać lekkie powinowactwo spektaklu Klaty z jeleniogórską "Sztuką dla dziecka" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego). Kwestia męczeńskiej śmierci za wyzwolenie ojczyzny również nie jest przecież nawiązaniem jedynie do islamskiej świętej wojny. Recytowany przed i w trakcie spektaklu hymn Kujaw w tonie bardzo przypomina polskie pieśni patriotyczne, podkreślające "męczeństwo narodu polskiego" ("Kujawy, moje Kujawy,/ Tak pięknie umrzeć jest dla sprawy"), na przykład bezpośrednio sparafrazowaną "Pierwszą Brygadę (,,Kto nie popiera Kujaw sprawy, / na stos, rzucimy go na stos!"). Ofiary dziecięce, straceńcza walka o wolność kojarzy się również z obecną już w "Trylogii" Jana Klaty kwestią ofiar Powstania Warszawskiego, czy w ogóle z mitologią polskich walk wyzwoleńczych. W ten sposób Klata, umożliwiając zestawianie ze sobą dwóch zjawisk: współczesnego terroryzmu i polskiej martyrologii, rzuca nowe światło na historię i mitologię narodów, nie po to, by ją zdewaluować, czy ośmieszyć, lecz by przełożyć ją na odmienne pole skojarzeń. Żeby jednak nie szukać tak daleko i ukazać ciągłość wykrzywionych przez czas idei, można równie dobrze przywołać skrajnie nacjonalistyczne i narodowościowe ruchy polityczne we współczesnej Polsce, których fanatyzm rymuje się przecież z postawą 99 Groszy.

Klata buduje więc spektakl na serii skojarzeń i zestawień - czasem dość oczywistych, innym razem zaskakujących, wręcz zakrawających o nadużycie, ujętych jednak w tak absurdalne ramy, że uniemożliwiających sprzeciw - chyba, że estetyczny. Jest w tym spektaklu kilka naprawdę mocnych momentów, jak śpiewanie Godzinek, szaleńczy taniec małych męczenników, w czasie którego na scenie ścielą się ich trupy, wiszący na sznurze Guma, sceny z Kłamliwym Świadkiem Historii, gdy ten, niby mimochodem wrzuca do ogniska Torę, czy oskarża Polaków o ukrzyżowanie Chrystusa, wieloznaczny finał... Sceny te zdecydowanie dają odczuć, że nie obcujemy jedynie ze świetnie zagrana i wyreżyserowaną farsą. Ich siła gubi się jednak nieco w gąszczu rożnych wątków, gagów, żartów. "Szajba" nie wywołuje więc zdecydowanego sprzeciwu, czasem tylko zaniepokojenie. Wydaje się jednak, ze ani Sikorska-Miszczuk, ani Klata nie chcieli szokować pojedynczymi scenami i tematami. Zależało im chyba bardziej na roztoczeniu zbudowanej z szeregu asocjacji, różnorodnej, groteskowej i makabrycznej wizji na motywach narodowych. a tym samym na pokazaniu polskiej rzeczywistości we wszystkich odcieniach absurdu. Spektakl nie rości sobie więc pretensji do bycia dotkliwym ciosem, czy przenikliwą diagnozą. Jego siła oddziaływania polega raczej na uruchomieniu dość swobodnego ciągu skojarzeń i gier wyobraźni. Działać więc może na zasadzie "flashbacku"..

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji